rozdział 20

16 10 0
                                    

W Mystic Falls zapanowało poruszenie. Zbliżała się sto pięćdziesiąta rocznica założenia miasta. Burmistrz z tej okazji urządzał przyjęcie w swoim domu. Oczywiście zaproszeni zostali głównie rodziny założycieli czyli państwo Forbes, Salvatore, Gilbert i Lockwood.  Uroczystość miała odbyć się w piątek. Damon i Elena powiedzieli ,że idą. Stefan nic mi nie mówił nawet mnie nie zaprosił,a z tego co powiedział Damon każdy mógł wziąć osobę towarzyszącą. Nie chciałam się narzucać,więc temat przyjęcia przemilczałam. Pomogłam Elenie wybrać sukienkę i obiecałam ułożyć jej wlosy. Była dopiero środa więc czas jeszcze do balu. Mieliśmy wszyscy spotkać się w szkole by pomóc przy paradzie. Za wszelką cenę unikałam Caroline, jednak niestety wpadłam na nią gdy Stefan po mnie przyjechał.

- Lexy nie skończyłaś jeszcze - zawołała

- skończyłam Caroline. Nie będzie mnie na paradzie ,ani ma balu. Żegnam. - odwróciłam się i poszłam w stronę samochodu.

- cześć skarbie . Ciężki dzień - zapytał Stefan dając mi buziaka

- jej. Nie pytaj. Mam jej dość. Jedźmy do domu jestem głodna.

- to musimy zrobić zakupy.- dodał. Nie lubię tego robić. Pojechaliśmy do marketu. Kupiliśmy jedzenie,kawę jakieś ciasto i ruszyliśmy do domu. Rozpakowaliśmy torby z zakupami i od razu poszłam na górę. Byłam podnieta . Stefan jako wzorowy narzeczony przyniósł mi obiad do łóżka. Jedliśmy normalne ludzkie jedzenie,ale to krew dawała nam najwięcej siły. Czułam się tego dnia źle. Miałam wrażenie, że cały świat jest przeciwko mnie. Zaczęłam czytać książkę,jednak nie mogłam się skupić,film także mnie nie interesował.

- Stefan! Na górę! - krzyknęłam

- coś się stało? - zapytał widząc mnie rzucającą się po łóżku

- czy możesz położyć się obok? - zapytałam

- już to robię ,ale dlaczego skoro jeszcze nie pora na sen?

- źle mi dziś. Czuję się nie potrzebna i jest mi przykro.

- chodzi o przyjęcie u burmistrza?

- nie tylko. Ostatnio nie ma cię w domu czuje się samotna

- och Lexy. Jestem z tobą i zawsze będę,a nie ma mnie w domu bo poluje. A na bal po prostu nie idę

- no dobrze - wtuliłam się w jego ciało. Było mi tak dobrze i wtedy zjawił się Damon.

- co robicie? - zapytał

- Damon kuźwa naucz się pukać - rzuciłam w niego poduszką

-spoko to jakie plany?

- Lexy źle się czuje,a ja idę na łowy - powiedział Stefan

- co jest młoda? Coś cię boli?

- nic mi nie jest po prostu... - zatkałam się

- po prostu co Lexy?

- czuje się samotna i nie chciana. - dokończyłam

- co ci znowu odwala ? Stefan cię kocha i potrzebuje. My cię potrzebujemy. Stefan ma dużo na głowie. Musisz to zrozumieć

- wiem, czasem po prostu tak mam . Jestem wampirem,ale jestem też kobietą mam swoje potrzeby i swoją wrażliwość.

- jeśli czujesz się samotna mogę dotrzymać ci towarzystwa. Elena jest u Caroline w związku z paradą.

- będzie mi miło. Przebiorę się i widzimy się w salonie.

- poszukam jakiś film.

- zaraz zejdę. - przebrałam się rozczesałam włosy i w trampkach zeszłam na miejsce. Usiadłam na kanapie i spojrzałam w ekran. Damon włączył mój ulubiony film "szkoła uczuć". Później obejrzeliśmy razem ze Stefanem i Eleną wszystkie części "saga Zmierzch" i tak zasnął nas czwartek. Poranna rutyna plus kawa i czuje,że żyje. Elena pojechała do szkoły w tym czasie ja zeszłam do piwnicy po woreczek krwi. Opróżniłam go dość szybko. Raz na jakiś czas jedno z nas kradło  krew ze szpitala tylko po to by nie zabijać ludzi. Dla mnie i Stefana to było lepsze rozwiązanie. Nudziłam się więc posprzątałam cały dom z wyjątkiem pokoju Damon'a i Eleny. Zrobiłam obiad i czekałam , aż ktoś w końcu przyjedzie przez próg. Chłopaki dziś wyjątkowo wyszli razem. Gdy cisza w domu zaczynała mi dokuczać , wtedy wrócili . Już od wejścia się kłócili nie chciałam się wtrącać. Poszłam na górę i czekałam aż się dogadają. Kłócili się już dość długo wtedy jeden trzasnął drzwiami i wyszedł. Do pokoju wszedł Stefan

- cześć kochanie jak ci minął dzień?

- cześć kochanie. Nudno. Posprzątałam cały dom,zrobiłam obiad i czekałam aż wrócisz. O co ta kłótnia z bratem?

- ciągle się kłócimy jednak zazwyczaj jak was nie ma.

- o co poszło?

- o bal u burmistrza. Powiedziałem,że nie idę ale Damon upiera się,że muszę reprezentować rodzinę. Pójdziesz tam ze mną?

- jasne, że pójdę. Będę stać u twego boku .

- jesteś aniołem Lexy.

- wiem. A teraz chodź ze mną - zeszłam z nim do piwnicy podałam woreczek z krwią ,a gdy ją wypił wgniotłam go w ścianę i zaczęłam całować.

- Hej skarbie nie tu. - podniósł mnie i pobiegł na górę. Kochaliśmy się kilka razy. To był jeden z lepszych dni . Gdy miałam go przy sobie byłam niepokonana,a gdy odchodził czułam się jak wrak wampira. Poszłam pod prysznic. Gdy zakręciłam wodę usłyszałam głos kobiety,ale nie była to Elena. Owinięta ręcznikiem wyszłam sprawdzić. Kobieta ta była blondynką była radosna i tryskała energią,śmiała się i przytulała do Stefana.

- kochanie kto to?

- kochanie? No Stefan nie mówiłeś - była zdziwiona

- skarbie pozwól .- wyciągnął rękę w moją stronę - pamiętasz jak opowiadałem ci o kobiecie która pokazała mi inne życie? - kiwnęłam głową - to jest właśnie ona Aleksia moja przyjaciółka

- jestem Lexy przyjaciółka Stefana miło mi - podała mi rękę

- bardzo mi miło jestem Lexy Stewart narzeczona Stefana - uścisnęliśmy sobie dłonie.

- zaręczyłeś się? Stefan nie poznaję Cię - uśmiechnęła się

- to właśnie mój anioł o którym ci opowiadałem . Dzięki niej znowu czuje, że żyje. Wiele złego i dobrego razem przeszliśmy - zaczął jej opowiadać.

- ja przepraszam na chwilę. Ubiorę coś na siebie - uciekłam z ramion Stefana i pobiegłam do szafy na górze po ubrania. Ufałam narzeczonemu więc zostawiłam ich samych. Napisałam kilka zdań w pamiętniku i patrzyłam przez okno. Zachodzące słońce to jeden z moich ulubionych widoków. Słyszałam jak na dole śmieją się i żartują. Wtedy Stefan zawołał

- kochanie zejdź na dół proszę - zeszłam .

- chciałam się pożegnać,ale będę was odwiedzać. Miło było cię poznać Lexy do zobaczenia

- wpadaj kiedy chcesz. Do zobaczenia następnym razem - pożegnałam ją. Przed domem słychać było jeszcze jak kobieta rozmawia z Damon'em.
Resztę wieczoru mój Stefan był w doskonałym nastroju i nawet psoty brata nie mogły wytrącić go z równowagi.

- bardzo ładna ta twoja przyjaciółka - powiedziałam w końcu

- tak . Ma czterysta lat i nadal wygląda młodo.

- byliście parą?

- byliśmy i będziemy przyjaciółmi.

- jasne. To zaprośmy ją na ślub.

- doskonały pomysł. Jesteś aniołem. - ucałował moje czoło i poszedł wpisać ją na listę gości. Była ona dość krótka. Wśród gości byli ; Damon i Elena, ciocia Alice , Bonnie, Klaus i Lexy . Każdy mógł zabrać osobę towarzyszącą. Datę ślubu ustaliliśmy na następne wakacje

Nowe życie Lexy Część Pierwsza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz