- Załatwiłem nam spotkanie z agentem nieruchomości. Jest za 4 godziny, wyrobimy się z drogą do Nowego Jorku, co? - zagadnął tata, zarzucając na siebie skórzaną kurtkę, podobną do tej mojej. Spojrzałam na niego, obserwując jego poczynania. Sama zaraz zaczęłam ubierać buty, widząc, że i on zrobił to samo.
- Jeśli wyruszymy teraz, to na pewno. - stwierdziłam, wzruszając ramionami. Doskonale wiedziałam, ile było do Nowego Jorku i jak szybko musieliśmy się tam dostać, by zdążyć. - Mam nadzieję, że jakaś zbroja ci jeszcze została.
- A ja mam nadzieję, że ty masz swój strój.
- Bez niego nigdzie się nie ruszam. - odparłam, unosząc rękę w górę, by pokazać bransoletkę, której praktycznie nie zdejmowałam. Kto wiedział, kiedy mi się przyda.
Nacisnęłam na zawieszkę, a po chwili miałam już na sobie mój standardowy i rozpoznawalny strój - szarą bluzę z napisem Snow, czarne spodnie i czarną maseczkę na twarz. Tata też zadziwiająco szybko "przebrał się" w kostium Iron Mana. Już nawet nie pytałam, skąd go wytrzasnął, bo z tego co mówiła kiedyś Pepper, nie posiadał już żadnej zbroi. Musiała najwyraźniej nie wiedzieć, że było inaczej.
- Gotowa? - spytał jeszcze, na co uśmiechnęłam się pod nosem, czego nie był w stanie zobaczyć. Może to był hardkor, by lecieć teraz do Nowego Jorku, ale co mieliśmy do stracenia?
- Jak nigdy.
~*~
- Poszło dość gładko. Myślałam, że zajmie nam to znacznie dłużej. - stwierdziłam, wychodząc z dawnej siedziby Avengers, a aktualnie mojego budynku. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko właśnie było moje, to było do nie uwierzenia.
- Szczerze? Ja też jestem w szoku. - przyznał tata, rozglądając się wokoło, zapewne chcąc się upewnić, że nikt nas nie obserwował. Przecież teoretycznie "nie żył". - Wiesz na co teraz mam ochotę?
- Domyślam się.
- Masz tu auto, podwieziesz mnie, co? - zagadnął, szturchając mnie ramieniem w bok. Zaśmiałam się, doskonale rozumiejąc, co miał na myśli. On to ewidentnie zaplanował.
- Cwany jesteś. - skomentowałam, patrząc na niego spod przymrużonych powiem. Zaraz pokręciłam głową sama do siebie, wyciągając z kieszeni klucze od samochodu. Sama w sumie nie wiedziałam, co one robiły w moich spodniach. - A ja mam przy sobie kluczyki. - dodałam, pokazując mu ów rzecz, na co o tym razem się zaśmiał.
- Sprytnie.
~*~
- Właściwie, gdzie Pepper i Morgan? Myślałam, że wrócą wczoraj. - odezwałam się, gryząc kolejny kawałek cheeseburgera, którego sobie zamówiłam. Było dziwnie znów mi go jest po tak długim czasie nie robienia tego. Szczególnie że jadłam je głównie ze względu na tatę.
- Pojechały do Hestii. Do Nowego Asgardu, w Norwegii. - wyjaśnił, wpatrując się w swoje jedzenie, jak w obrazek. Było to dość śmiesznym widokiem.
- Ouu, daleko. - stwierdziłam, zerkając na niego ukradkiem. Nie sądziłam, że Hestia mieszała w Asgardzie i że Pepper i Morgan specjalnie tam do niej pojadą. Nie, żeby było to coś złego. - A ty czemu nie pojechałeś?
- Czekałem na ciebie.
- A tak na serio? - spytałam, kręcąc głową sama do siebie. Nie chciałam wierzyć, że naprawdę tak było. Przecież był zdziwiony moim widokiem, kiedy do niego wpadłam, to nie mogło być udawane.
- Miały zrobić sobie babski weekend. - wyjaśnił pokrótce, wzruszając ramionami. I może bym się wtedy o to nie kłóciła, gdyby nie była aktualnie środa, a nie żaden weekend.
- Jest środek tygodnia.
- Ich już pytaj. - odparł, patrząc na mnie znacząco. Zamilkłam, bo tak naprawdę nie było się nawet o co kłócić. To była ich sprawa, a ja nie zamierzałam się w to wtrącać, bo każdy z nas miał swoje życie i robił, co chciał.
Między nasza dwójką zapanowała cisza, ale nie przeszkadzało nam to, bo mogliśmy spokojnie zjeść swój posiłek. Prędko odłożyłam pudełko po burgerze na bok, podczas gdy tata pomału kończył swojego. Drugiego w sumie.
- Pyszne te cheeseburgery. Nawet nie masz pojęcia, jak za nimi tęskniłem. - powiedział z pełną powagą. Jego wzrok mówił sam za siebie, on rzeczywiście tęsknił za tymi cheeseburgerami, ale nie zamierzałam tego kwestionować. Uwielbiał je i nie dało się temu zaprzeczyć.
- Powiem ci, że czasami warto zjeść jakiegoś fast fooda. - powiedziałam zgodnie z prawdą, po czym odpaliłam samochód. Zerknęłam jeszcze na mężczyznę, uśmiechając się pod nosem. - To co teraz? Wracamy do Georgii?
- Mam lepszy plan.
Uśmiechnął się tylko, a ja już wiedziałam, co planował. I bardzo mi się to podobało.
~*~
- Wróciłam! - zawołałam, wchodząc do mieszkania z uśmiechem na ustach. Zdawałam sobie sprawę, że to nie był ten dzień, w który obiecałam wrócić, ale nic nie mogłam na to poradzić.
Ściągnęłam buty, po czym spojrzałam w odpowiednią stronę, natrafiając na brązowe tęczówki przypatrujące mi się uważnie. Peter się nie uśmiechał, a ręce miał skrzyżowane, co od razu sugerowało mi, że był zły i w sumie mu się nie dziwiłam..
- Dwa dni powiadasz? - spytał, kiedy podeszłam do niego bliżej. Oparłam dłonie na jego klatce piersiowej i spojrzałam w jego oczy.
- Trochę mi się zasiedziało, wybacz. - powiedziałam ze skruchą, bo naprawdę było mi głupio, że tak go, nie oszukujmy się, oszukałam i zostawiłam. Ale miałam chociaż dobre usprawiedliwienie. - U taty byłam. Nie było Pepper ani Morgan, więc stwierdziłam, że spędzę z nim trochę czasu. - dodałam w ramach wyjaśnienia. I choć tak naprawdę nie zdradziłam mu wszystkiego, to z drugiej strony też nie kłamałam. Spędziłam ten czas z tatą.
- Nie okłamujesz mnie? - odezwała się, opuszczając dłonie. Zarzuciłam ręce na jego szyję, przybliżając się do niego jeszcze bardziej. Musiałam mu jakoś wynagrodzić moją nieobecność.
- Nigdy tego nie zrobiłam, Peter. - zapewniłam natychmiast. Nie okłamałam go, chyba że nieświadomie. Mina chłopaka zelżała nieco, co uznałam za znak. - Byłam u taty, możesz do niego zadzwonić w każdej chwili. On potwierdzi. - dodałam, posyłając w jego stronę delikatny uśmiech. Peter westchnął cicho, ale prędko objęłam go ramionami w pasie, przytulając się do niego. - Przepraszam, że wróciłam tak późno i nie wtedy, co obiecałam. Tego nie było w planach. Wybaczysz mi?
- Dobrze wiesz, że nie umiem się na ciebie gniewać. - stwierdził w końcu, również mnie obejmując. Czułam się w jego ramionach tak bezpiecznie i tak kochana...
- Obiecuję, że ci to wynagrodzę.
Cmoknęłam go w usta w ramach pierwszego wynagrodzenia mojej nieobecności. Reszta już była... Bardziej intymna, niż oboje się tego spodziewaliśmy.
CZYTASZ
Inna niż wszystkie 3
FanficWszystko wraca do normy. Stella i Peter wiodą spokojne życie, jako narzeczeni i jako bohaterowie. Ned i Betty zaczynają rozumieć, ile tak naprawdę dla siebie znaczą, a Michelle i Kai pomału się poznawają. Tony, Pepper i Morgan również wiodą spokojne...