- Pan Goldler pomoże ci zaprojektować wszystkie wnętrza, które będą ci potrzebne do odtworzenia muzeum. - powiadomił tata, kiedy oboje już tydzień później wchodziliśmy do budynku. Na jednym z pięter czekał już na nas pewien mężczyzna, rozglądającu się po wnętrzu.
- Dobry. - powiedziałam, podchodząc do niego bliżej. Tata ścisnął dłoń z mężczyzną, który już po chwili odwrócił się w moją stronę z uśmiechem na twarzy. Wydawał się miły.
- Dzień dobry. Lucas Goldler, architekt. - przedstawił się od razu. Zerknęłam ukradkiem na tatę, ściskając dłoń architekta, z którym miałam współpracować. Był mi potrzebny, bo sama pewnie męczyłabym się ze wszystkim miesiącami.
- Stella Stark, właścicielka tego miejsca.
- Widziałem pani plan i jest dość... Specyficzny, aczkolwiek ciekawy i na pewno do zrealizowania. Zabierzemy się do pracy już dziś, ekipa czeka, by zacząć działać. - powiedział, zerkając na uszykowaną wcześniej kartkę z moim projektem. Naprawdę starałam się, by to wszystko jakoś wyglądało, a że miałam dobrą rękę do rysunku...
- Ja wciąż... Ja naprawdę nie mogę wciąż w to wszystko uwierzyć. Dziękuję, że w ogóle podjął się pan tego przedsięwzięcia, bo jest duże i nie każdy jest w stanie... - zaczęłam, tak naprawdę nie wiedząc, co powiedzieć. Sam fakt, że tamten budynek należał do mnie i mogłam z nim zrobić, co chciałam, napawał mnie różnymi emocjami. To było niesamowite, że mogłam spełnić moje marzenie, które narodziło się nie tak dawno.
- To należy do moich obowiązków. - oznajmił, wskazując na siebie dłonią. Biła od niego przyjemna aura, aż chciało się z nim współpracować. - A ja bardzo lubię duże przestrzenie, to jest idealne do popisu. - dodał, rozglądając się ponownie po pomieszczeniu. Uśmiechnęłam się pod nosem, w duchu przyznając mu rację. Tamto miejsce było niesamowite. - Liczę, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i moim całym zamysłem.
- Skoro już o tym... Jak zamierza pani załatwić te wszystkie artefakty? W projekcie i oczywiście po moich domysłach wychodzi tego naprawdę sporo. - spytał, ponownie patrząc na mój plan. I fakt, to było naprawdę dobre pytanie, a ja miałam odpowiedź na nie.
- Mam swoje znajomości, wszystko załatwię. Wy po prostu wyremontujcie to miejsce, a resztą zajmę się już ja. - odparłam zgodnie z prawdą, nie zamierzając zdradzać mu za wiele. Miałam plan, jak załatwić to wszystko, no i oczywiście znajomości, z których zamierzałam skorzystać. Czasami warto było znać kilka ważniejszych osób.
- Rozumiem. To w takim razie zejdźmy do pracowników i obgadajmy z nimi, co robimy najpierw. - zaproponował, wskazując na windę.
- Chodźmy.
Wszyscy troje ruszyliśmy w odpowiednią stronę, ale zanim weszliśmy do windy, zatrzymałam na chwilę tatę. Nachyliłam się nad nim, całując delikatnie w policzek. Zrobił dla mnie już tyle...
- Dziękuję jeszcze raz, tato. - wyszeptałam, na co on jedynie się uśmiechnął, obejmując mnie ramieniem.
Zaraz całą trójką zjechaliśmy na dół, by przywitać robotników.
~*~
Do mieszkania wróciłam dość późnym wieczorem. Kiedy tylko weszłam do salonu, gdzie znajdował się Peter, opadłam na kanapę koło niego i położyłam głowę na jego ramieniu. Byłam zmęczona tamtym owocnym dniem, bo zrobiliśmy naprawdę dużo, a ja już po prostu padałam z nóg. Mimo wszystko, cieszyłam się, że tak to się wszystko toczyło.
- Jestem wyczerpana. - mruknęłam, zakrywając twarz rękoma. Zaraz jednak odwróciłam się do chłopaka twarzą, patrząc na tą jego, uśmiechniętą wtedy.
- Gdzie byłaś cały dzień? - spytał, przypatrując mi się. Zdawałam sobie sprawę, że znów tak naprawdę zostawiłam go na cały dzień i znów było mi głupio z tego powodu wyrzuty sumienia, ale musiałam też załatwić kilka spraw, o których on wciąż nie wiedział i póki co nie miał się dowiedzieć. To miała być niespodzianka.
- Kręciłam się tu i tam. - odparłam, wzruszając ramionami. Nim chłopak zdążył coś powiedzieć w tamtej sprawie, ułożyłam się na jego udach, patrząc na niego z dołu. Serio był wygodny. - Marzy mi się pójście do łóżka, wiesz? Położenie się pod ciepłą kołderką, wtulenie w ciebie i zaśnięcie. - powiedziałam, zamykając oczy. Widziałam tamtą sytuację oczami wyobraźni i była niesamowicie kusząca w tamtym momencie.
- Nic ani nikt cię przed tym nie powstrzymuje.
- Najpierw muszę się wykąpać, bo tak za nic nie pójdę się położyć. - zaśmiałam się, wskazując na swoje ubranie. Niby byłam czysta, ale czułam, że tak nie było. Zbyt dobrze wiedziałam, co się działo, by stwierdzić, że wcale tak czysta nie byłam..
- To jak wyjdziesz, to będzie czekać na ciebie gorąca herbata. - zaproponował, podnosząc się na równe nogi. Sama również wstałam, gotowa by już w tamtym momencie znaleźć się pod gorącym prysznicem.
- Jesteś mega kochany. - powiedziałam, zarzucając dłonie na jego ramiona. Nachyliłam się nad nim, prawie stykając nasze wargi razem. Cmoknęłam go szybko, po czym się odsunęłam, uśmiechając szeroko. - Wracam niedługo.
Peter tylko zaśmiał się cicho, ale nie zwracałam już na to większej uwagi. Po prostu skierowałam się do łazienki, by w końcu się wykąpać.
CZYTASZ
Inna niż wszystkie 3
Fiksi PenggemarWszystko wraca do normy. Stella i Peter wiodą spokojne życie, jako narzeczeni i jako bohaterowie. Ned i Betty zaczynają rozumieć, ile tak naprawdę dla siebie znaczą, a Michelle i Kai pomału się poznawają. Tony, Pepper i Morgan również wiodą spokojne...