Po ukończeniu pierwszego filmu tego wieczoru uznaliśmy, że zrobimy przewe na kolację plus przebierzemy się już do łóżek. Czemu tak wcześnie? Moi rodzice wraz z siostrą wyjeżdżali rano do dziadków. Co dawało mi i Tweekowi wolną chatę na następny dzień. Wracając. Powiedziałem Tweekowi, gdzie jest łazienka, a sam poszedłem do kuchni po coś do jedzenia. Nie musiałem nic robić bo o dziwo zrobiła to moja mama. Zazwyczaj to ja robiłem jedzenie dla moich gości, ale widocznie ten blondyn zaczarował moją mamę na tyle, że zrobiła nam kolacje. Szok. Wziąłem talerz z różnymi kanapkami bo mama "nie wiedziała co lubi jeść Tweek" no i poszedłem na górę. Kiedy wszedłem do pokoju zastałem coś czego się nie spodziewałem. Tweek grzebał nerwowo w swoim plecaku jakby czegoś akurat szukał. Odstawiłem kanapki na biurku i kucnąłem przy blondynie by zapytać czego mu brakuje.
-Wszystko okej? - zapytałem kładąc dłoń na jego ramieniu.
- Jest okej, tylko zapomniałem wziąć swojego telefonu. - zaśmiał się pod nosem nerwowo. W odpowiedzi pokiwałem porozumiewawczo głową.
-Chcesz skorzystać z mojego?- zaproponowałem podając mu swoją komórkę. Pokiwał głową z lekkim uśmiechem na twarzy. Po chwili widziałem jak gdzieś dzwoni, pewnie do rodziców. Nie chciałem przeszkadzać, więc udałem się do łazienki. Tam mogłem się nacieszyć gorącym prysznicem. Niestety nie miałem czasu by siedzieć tam dłużej. Szybko się ogarnąłem i omijając suszenie włosów wróciłem do pokoju. Tweek siedział na pufie, o dziwo nie grzebał w moim telefonie. Znaczy, to normalne, że tego nie robił, ale gdybym dał mój telefon Clydowi ten by już tam grzebał. Usiadłem obok blondyna i odłożyłem telefon obok na podłodze. Zjedliśmy kolację przygotowaną przez mamę, a potem... Siedzieliśmy w milczeniu.
- Chcesz coś obejrzeć czy jesteś zmęczony? Dziś widziałem, że wypiłeś mniej kawy niż zwykle.- odezwałem się by przerwać ciszę między nami.
-Nie jestem zmeczony, spałem ...jakoś niedawno.- nie byłem w stanie w to uwierzyć widząc jak głębokie były jego worki pod oczami.
-Może poprostu położymy się do łóżek? Pogadamy, najwyżej zaśniemy?- zaproponowałem z nadzieją, że Tweek ewentualnie zaśnie. Zgodził się więc ja ułożyłem się w łóżku, a Tweek na materacu obok. Zgasiłem lampkę na stoliku i zapanowała ciemność.
- Masz gwiazdki na suficie?- zapytał blondyn wgapiając się w mój przyzdobiony sufit. Jako dzieciak przykleiłem do sufitu fluorescencyjne gwiazdki, kochałem i nadal kocham kosmos, dlatego ich nie zdjąłem.
-Kosmos to mój słaby punkt. Nie, że jestem nerdem czy cos, ale to co jest na niebie mnie fastynuje.- mówiłem z pasją w głosie, na prawdę kochałem kosmos. Choć astronautą zapewne nie będę nigdy.
-Powinniśmy kiedyś obejrzeć prawdziwe gwiazdy. Może pokażesz mi wtedy jakieś gwiazdozbiory?- zapytał po chwili. Teraz gdy byliśmy kompletnie sami, w zamkniętej przestrzeni, Tweek zaczął się otwierać, albo był mocno śpiący, albo przestał się stresować tak bardzo rozmawianiem ze mną, może zaczął mi nawet trochę ufać? Kto wie?
-Obiecuje, że pokaże ci całą galaktykę.- odpowiedziałem ziewając. Lubiłem dzielić się z innymi swoimi zainteresowaniami. Cieszyłem się jak dziecko mogąc komuś opowiedzieć o kolejnym to gwiazdozbiorze. Moje zdanie skończyło naszą rozmowę. Zasnąłem tak szybko, że nawet nie wiedziałem kiedy to nastąpiło.Obudził mnie szloch. Pierwszą myślą było to, że Tricia naogladała się horrorów. Dopiero później doszło do mnie, że Tricia nie boi się byle czego. Zerwałem się z łóżka by znaleźć źródło dźwięku. Tweek siedział na materacu tuż obok. To on płakał. Szybko usiadłem obok by dowiedzieć się o co chodzi.
-Tweek? Co się stało? Czemu płaczesz?- wypytywałem zaspany.
-Przep-praszam, że cię o-obudziłem. Koszmar, mogłem nie zasypiać.- słysząc jego wypowiedź zrobiło mi się momentalnie szkoda chłopaka. Co jeśli brak snu był spowodowany nie tylko wielką dawką dzienną kofeiny, a też ciągłymi koszmarami? Objąłem go ramieniem by dać mu otuchy.
-Jutro mi opowiesz co ci się śniło. Chcesz może położyć się ze mną? Nie chce żebyś musiał być teraz sam.- mówiąc to znów odczułem to dziwne uczucie w środku. Martwiłem się? Coś... nowego? Blondyn choć zastanawiał się dłuższą chwilę, przystał na moją propozycję. Położyliśmy się po czym okryłem nas kołdrą (w czerwone wyścigówki, bardzo fancy, tylko na specjalne okazje). Było to dziwne, mam na myśli spanie z Tweekiem. Znaczy spałem już z np. Clydem kiedy niechcący zjebaliśmy jego nadmuchiwany materac, ale to było coś innego. Nie chciałem głębiej tego analizować, więc starałem się zasnąć. Leżałem wgapiony w świecące punkty na suficie gdy nagle usłyszałem ciche pochrapywanie. Zasnął. Było mi o wiele lżej wiedząc, że niebiesko-oki śpi spokojnie. Zasnąłem niedługo po nim, śpiąc jak głaz do samego rana.Rankiem obudziły mnie promienie słońca, które złośliwie wkradały się zza firanki. Parę minut zajęło mi pełne obudzenie się. Gdy ten czas upłynął moją uwagę przykuł fakt, iż Tweeka nie było obok. Podniosłem się do siadu by ujrzeć, że nie było go też na materacu. Był on zaścielony (jak moje łóżko nigdy), a na nim leżała złożona w kostkę piżama blondyna. Wydawało mi się to dziwne, więc wiedząc, że moja rodzinka jest w trasie do babci wyszedłem z pokoju w mej piżamie składającej się z fancy bokserek w wyścigówki oraz czarnej koszulki z białym napisem "If sleeping do not disturb". Na dole mogłem usłyszeć dźwięki wydobywające się z kuchni. Stał w niej Tweek i robił.... śniadanie?
-O wstałeś? Dzień dobry śpiąca królewno.- powiedział popijając poranną kawę.
-Tweek, wiesz, że jesteś w gościach tak? No i że to ja powinienem robić śniadania?- zapytałem przecierając prawe oko by lepiej widzieć.
-Niby tak, ale chciałem jakoś się zrewanżować za to co stało się w nocy. Poprostu siadaj i jedź.- powiedział odnosząc swój talerz do zmywarki. Niezbyt jadłem śniadania, ale ten jeden raz mogłem. Usiadłem do stołu i zabrałem się za jedzenie tostów, które miałem na talerzu.
-Twoja mama mówiła, że kiedyś miałeś takiego świra na punkcie tostów, że odmawiałeś gdy ktoś dawał ci coś innego.- powiedział Tweek śmiejąc się pod nosem. Wtedy uświadomiłem sobie jak głęboko w dupie jestem. Skoro zdążył pogadać z mamą to Bóg wie tylko ile mu nagadała.
-...Co dokładnie jeszcze mówiła?- zapytałem czując jak na twarz wkradają się rumieńce zażenowania.
-Tylko trochę innych ciekawostek. Na przykład, to że jak byłeś mały, bawiłeś się z kolegami w jakiś magów czy innych rycerzy i wymyśliłeś sobie, że będziesz zlodziejem Feldspar'em. Widziałem też parę zdjęć owego Feldspara.- powiedział ciągle się śmiejąc. Widząc jak zakłopotany byłem kontynuował swój monolog.- Hey, nie oceniam, poprostu uważam to za całkiem urocze. Ja gdy byłem w tym wieku też przecież miałem różne zabawy. Byłem barbarzyńcą, jednym z najlepszych wojowników królestwa. Była zima a ja biegałem bez koszulki z wymalowanymi paskami jak u zebry od pasa w górę.- zdradził śmiejąc się jeszcze głośniej niż wcześniej. Miło było słyszeć jego śmiech. Chyba pierwszy raz rozmawiał ze mną tak swobodnie.
-Szkoda, że nie znałem cię wcześniej barbarzyńco.- zazartowałem biorąc kolejnego gryza tosta.
-Też nad tym ubolewam Feldsparze.------------------------------------------------------------
Niesprawdzone
1101 słów
CZYTASZ
"I love you to the moon and back" - Tweek x Craig
FanfictionCreek Fanfiction postacie jak i grafika na okładce nie należą do mnie #1 Craigtucker 15.03.2023 #1 Creek 18.03.2023