VI.New friendships

859 58 13
                                    

Tweek Tweak pov.

Był poniedziałek, mimo godziny 7 na zegarze na zewnątrz było bardzo ciemno. Zbliżała się zima, dlatego nie zszokował mnie fakt, iż słońce wschodzi później niż zwykle. Jednak bałem się iść sam w takich warunkach. Nie boję się ciemności, ale co jeżeli ktoś mnie porwie po drodze i nikt nie zauważy? Dlatego dzisiaj do szkoły zawiózł mnie tata. Całe szczęście. Gdy wysiadłem szybko pobiegłem do środka szkoły. Wtedy usłyszałem te wszystkie krzyki. Niby to liceum, a czułem jakbym nadal był w podstawówce. Nie ważne. Poszedłem do mojej szafki by zostawić tam kurtkę. Nieopodal zauważyłem znajomych Craiga, których spotkaliśmy w sklepie. Co dziwne bo podobno wyższy z blondynów chodził do innej szkoły. Zawiesiłem ubranie na wieszaku i zamknąłem drzwiczki. Spojrzałem na zegarek w telefonie, 7³⁴. Odetchnąłem z ulgą widząc, że się nie spóźnię.
— Cześć, Tweek tak?— usłyszałem za sobą. Podskoczyłem prawie do sufitu. Gdy się odwróciłem ujrzałem dwóch jegomości, na których zwróciłem wcześniej uwagę.
—GAH! T-tak, Tweek. C-coś się stało?— zapytałem zmieszany. Nie znaliśmy się ani trochę, pierwszy i ostatni raz widzieliśmy się w sklepie.
—Nie, skądże! Chcieliśmy tylko zagadać. Jestem Kenny, a to Leo.  Musimy się zbierać na zajęcia. Możemy porozmawiać na przerwie obiadowej?— zapytał opierając się o ramię swojego partnera. Pokiwałem głową w odpowiedzi, wtedy odeszli do klasy. Postanowiłem, że ja też udam się do swojej. Na miejscu zobaczyłem, że zaszły zmiany w układzie uczniów przy ławkach. Craig siedział w trzeciej ławce, za nim siedzieli Token i Clyde. Szatyn zauważył , że jestem w klasie pomachał do mnie dając mi do zrozumienia, że mam podejść bliżej to tej trójki.
— Cześć Tweeek, zaszły małe zmiany, ale nie martw się! Craig zajął ci miejsce.— powiedział Donovan uśmiechając się krzywo do Tuckera. Usiadłem na wskazane miejsce.
—No więc czy chciałbyś coś powiedzieć naszemu koledze Craig?— dodał szybko szturchając kolegę. Ten zdenerwowany pokazał mu środkowy palec.
— Miałem z tym poczekać ale skoro ten kurwikleszcz zaczął temat— wysyczał przez zęby Craig.— Chciałem zapytać czy chciałbyś może iść z nami na obiad?— zapytał spoglądając na mnie. Mogłem dostrzec na jego ustach niewielki uśmiech. Chciałem już się zgodzić, chciałem się z nimi spotkać, jednak przypomniałem sobie szybko o tym, że byłem umówiony z dwoma blondynami.
—Ch-chciałbym, ale obiecałem Kenny'emu i Leo, że zjem dzisiaj z nimi.— mruknąłem spuszczając wzrok. Choć wolałem spędzić ten czas w znajomym gronie to musiałem wywiązać się z obietnicy.
—Kennym i Buttersem? Skąd taki pomysł? Co w ogóle robią u nas w szkole?— zapytał oburzony sąsiad z ławki. Za nim zdążyłem coś powiedzieć przerwał mi Tolkien.
— Nie słyszałeś? Kenny przeniósł się do klasy Buttersa, chciał być bliżej swoich znajomych. No a Butters chodzi z nami do szkoły od tamtego roku...— wyjaśnił krótko. Gdy Craig miał rzucić kolejnym komentarzem przerwał mu dzwonek. Zaczęła się pierwsza tego dnia lekcja, która minęła błyskawicznie. Tak jak kolejna, i kolejna. Szybko zostałem wystawiony na lód przez dzwonek na przerwę obiadową. Wyszedłem z klasy, nieopodal stali dwaj blondyni. Dołączyłem do nich niepewnym krokiem, wtedy Kenneth złapał mnie i swojego chłopaka pod ramię wyciągnął nas z budynku szkoły. Przysiedliśmy na ławce gdzie nas wypuścił.
— A więc, chciałem pogadać z tobą, bo rozmawiając z Craigiem mało idzie się dowiedzieć.— zaczął chłopak a pomarańczowej kurtce, zrobił przerwę by odpalić papierosa, jednak szybko wrócił do swojej wypowiedzi. — Czy wy ze sobą kręcicie?— zapytał bez ogródek  spoglądając na mnie. Czułem jak moją twarz pokrywa teraz intensywny rumieniec.
—N-nie! GAH! Jesteśmy tylko przyjaciółmi. No i nie jesteśmy gejami.— szybko wytłumaczyłem tę niejasność. Wtedy do konwersacji włączył się Leo.
— Możesz być z nami szczery, znamy Craiga dość długo, wydaje się , że jesteś jego "specjalnym" przyjacielem. Chyba tobie jedynemu udało się wcisnąć coś zdrowszego w jego jadłospis.— powiedział nawiązując do tego jak zobaczył nas w sklepie.
—To i tak nie miałoby sensu, nawet jakbym go lubił, Craig jest hetero. Bez dwóch zdań. Nie chce już o tym gadać — powiedziałem szybko kończąc temat. Blondyni kiwnęli do siebie porozumiewawczo. Zaczęliśmy inny temat. Kenny przeniósł się na biolchem. O ironio z tych właśnie dwóch przedmiotów był najsłabszy. Nikt nie wiedział jak się tu znalazł, ale chyba jakiś cud się zdarzył. Mimo tego słabego startu , przyjemnie spędzało mi się czas w ich towarzystwie. Nawet jeśli wolałbym być teraz razem z Craigiem.. no i też Clyde'm i Tokenem. Wróciliśmy do klas trochę spóźnieni, w ławce musiałem zmagać się z krzywym spojrzeniem Tuckera przez całą godzinę. Był zły? Może powinienem był iść z nim? Teraz mi głupio.
Po lekcji gdy każdy opuścił klasę miałem okazję by pogadac z Tuckerem.
—Hej, Craig, jesteś zły za to, że nie było mnie z wami na obiedzie?— zapytałem kiedy ten miał już odejść. Zatrzymało go to w miejscu. Spojrzał na mnie wzdychając.
—Nie jestem zły, poprostu zmieszany. Nie spodziewałem się tego i tyle.— Mruknął w odpowiedzi. Rozumiałem to, sam nie myślałem wczoraj, że dziś będę siedzieć na obiedzie z Leo i Kennym.
—Okej, może wyjdziemy do kina po lekcjach? Tak w ramach rekompensaty?—
—Pewnie, jak chłopaki wrócą wybierzemy film. —
Uśmiechnąłem się i pokiwałem głową w odpowiedzi. To chyba byłby pierwszy wypad we czwórkę. Nie miałem nic przeciw. Wiedząc, że miło spędzę popołudnie czas minął mi szybko jak nigdy dotąd. Ani się obejrzałem, a już byliśmy w kolejce po bilety na najnowszy film o " Red Racer'ze". Gdy tylko Tucker dowiedział się o tym, że jest opcja by zobaczyć właśnie ten film to uparł się że musimy go zobaczyć. Gdy w końcu nastała nasza kolej kupiliśmy bilety i popcorn. Wtedy to dosłownie wystrzelilismy na sale by zająć nasze miejsca. Siedzieliśmy w przedostatnim rzędzie. Usiedliśmy w kolejności Clyde, Token, Craig i ja.  Przez cały seans Craig miał dosłownego banana na twarzy. Zachwycony wgapial się w ulubionego bohatera i co chwilę zwracał się do mnie o nawiązaniach do poprzednich filmów. Nawet jeżeli nie znałem żadnej części to słuchałem jego paplaniny. Prawie spałem, to nie był film dla mnie. Starałem się zachować przytomność. Jednak w końcu odpłynąłem. Obudził mnie Craig kiedy film dobiegł końca. Nie był zły, ani nic. Nawet cieszył się z tego, że udało mi się trochę odespać. Rozstaliśmy się pod kinem. Każdy wrócił do swojego domu. Jutro był kolejny dzień szkolny, więc niestety nie mogliśmy skorzystać z propozycji Tokena, którą było nocowanie. Wróciłem do domu autobusem z nie chciałem iść po ciemku, nie chciałem też by Craig wracał sam po ciemku, dlatego żeby nie nalegał by mnie odprowadzić zdecydowałem się na autobus. Po drodze zobaczyłem wiadomość od Kennyego.

"Od: Kenny McCormick

Hey Tweek, jutro powtarzamy obiad?"

Jego pytanie trochę mnie zdziwiło, jednak nie miałem nic przeciwko temu, odpisałem, że będę czekał. Szybko dojechałem na mój przystanek i dotarłem do domu. Tam od razu poszedłem w kierunku mojego pokoju. Tam dostałem kolejną wiadomość, od.. Craiga.

"Od: Craig Tucker

Dzięki za dzisiaj, mam nadzieję, że kiedyś będziemy mogli to powtórzyć.

Od: Tweek Tweak

Nie mogę się już doczekać."

Po krótkiej wymianie smsów padłem na łóżko. Chciałbym móc jeszcze raz spać u Tuckera, jakoś lepiej mi się tam spało, mniej koszmarów, więcej komfortu. Pewnie to przez to że piłem mniej kawy. To było jedyne racjonalne wyjście..prawda?

------------------------------------------------------------

Niesprawdzone

1158 słów

"I love you to the moon and back" - Tweek x Craig Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz