XI. Quality Time

868 43 26
                                    

Od sylwestra minął jakiś tydzień. Wszyscy już wracali do szkół by dalej męczyć się z materiałem przerabianym na zajęciach. Teraz jednak było inaczej. Siedząc obok Tweeka nie mogłem się skupić na zajęciach. Coraz to częściej łapałem się na przyglądaniu się mu zamiast słuchaniu tłumaczeń psorki. O naszym związku wiedział póki co jedynie Kenny, Leo, Clyde i Token. Nie chcieliśmy jeszcze się z tym obnosić. O ile rodzice Tweeka byliby dumni z tego, że jest z kimś szczęśliwi to moi... Sam nie wiem. Nie gadaliśmy nigdy o takich rzeczach. Dlatego blondyn zgodził się byśmy przez jakiś czas utrzymywali nasz związek w sekrecie przed osobami trzecimi.
Była pora lunchu. Siedzieliśmy przy stole we czwórkę i gadaliśmy o wszystkim, a zarazem niczym. Nie byłem zbytnio skoncentrowany na bełkocie mego przyjaciela o jego relacji z Bebe. Skoncentrowany byłem na moim chłopaku. Chłopaku.. za każdym razem kiedy tak o nim myślałem czułem pieczenie na twarzy. Cieszyłem się jak dziecko kiedy tylko mogłem z nim nawiązać jak najmniejszy kontakt nie ważne czy był fizyczny czy słowny. Moim ostatnim związkiem był jakiś w 4 klasie podstawówki. Nie wiedziałem jak działają takie relacje. Mimo to chciałem móc spędzać jak najwięcej czasu ze swoim partnerem.
- Halo? Ziemia do Craiga? Możesz przestać mieć pedalskie myśli i odpowiedzieć czy zmiatasz z nami z majcy? - zapytał Clyde machając mi ręką przed twarzą. Wtedy wybudził mnie z mojego toku myślowego.
- Kto zmiata z majcy?- odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- No ja i Token. Tweek ma do zaliczenia kartkówkę jakąś. - wyjaśnił szybko szatyn.
- Zostanę, nie chce psuć frekwencji.- odparłem wpatrując się w talerz. Guzik prawda, nie zależało mi na frekwencji. Nie chciałem zostawiać Tweeka samego. Mimo tego, że byłaby to tylko godzina rozłąki, bo mieliśmy się po lekcjach spotkać w jego domu to i tak nie mogłem sobie na to pozwolić. Wtedy wybił dzwonek. Pożegnaliśmy się z dwójką przyjaciół przed ich ucieczką i wróciliśmy do klasy wolnym krokiem. Korytarze były puste, dlatego też pozwoliłem sobie na złapanie dłoni blondyna.
- W-Wiesz, że mogłeś uciec tak? Nie byłbym zły gdybyś zostawił mnie na godzinę.- powiedział chłopak po chwili ciszy między nami.
- Wiem, ale chciałem zostać. Przykro ci, że nie dam ci posiedzieć z Douglasem?- zapytałem drażniąc się z nim. Owy Douglas przymilał się zbyt bardzo do Tweaka. Dlatego niezbyt byłem ucieszony widząc ich blisko. Nie, że myślałem, iż blondyn zainteresuje się nim. Ufałem Tweekowi, ale nie temu drugiemu.
- Craig, przecież wiesz, że to tylko kumpel. "Lubię " tylko ciebie.- powiedział zaznaczając cudzysłów. Wtedy byliśmy pod klasą. Puściłem chłopaka i weszliśmy do środka. Tam zastaliśmy komplet uczniów bez dwóch siedzących za nami. Nauczycielka grzebała jeszcze w laptopie, więc nie spóźniliśmy się aż tak.
Lekcja minęła szybko. Może dlatego, że jedyne co robiłem to bez zastanowienia pisałem wszystko co zapisywała nauczycielka. Kiedy wybrzmiał dzwonek szybko się spakowałem i razem z Tweekiem wyszliśmy z klasy. Niezbyt mogłem trzymać go za rękę w drodze powrotnej bo na pewno każdy by to zauważył, jednak kiedy trzymałem swoim małym palcem jego mały palec nie było to aż tak zauważalne. Nie byłem w poważnym związku jak wspominałem. To był mój pierwszy raz, no i nie miałem pojęcia gdzie są granice. Dlatego starałem się też pytać Tweeka o wszystko żeby nie czuł się źle. Na miejscu przywitałem się z Panią i Panem Tweak. Lubili mnie, a ja ich. Niestety ich syn zabrał mnie prędko na górę i nie miałem zbytnio czasu by nawiązać z nimi dłuższą rozmowę. Gdy tylko przekroczyliśmy próg przytuliłem się do blondyna z dosłownym bananem na twarzy.
-Craig! Spokojnie, jeszcze mnie przewrócisz.- powiedział gdy tylko poczuł lekkie szarpnięcie z mojej strony.
-Nie moja wina, że mam okazję cię przytulać tylko kiedy jesteśmy sami...No może trochę moja. - mruknąłem drugie zdanie trochę ciszej. Moją winą było to, że nie możemy powiedzieć każdemu co nas łączy. Nie byłem gotowy na wuoutowanie się. Może tylko ranie Tweeka takim związkiem? Z natłoku myśli wyrwał mnie owy blondyn. Również mnie objął, tyle że mocniej niż ja wcześniej.
- Nie obwiniaj się, rozumiem, że to nie jest dla ciebie proste. Zaczekam ile będzie trzeba. - odparł po czym ucałował mnie w nos. Uśmiechnąłem się w jego kierunku. Było mi nieco lżej.
- Dlatego właśnie cię kocham słońce.-
Wtedy między nami zapadła cisza, na krótko. Szybko usłyszałem krzyk blondyna. Nie było to jakieś zdanie tylko zwykłe "GAH", po okrzyku szybko mnie puścił i podbiegł do biurka. Okno było otwarte i wiatr zmiótł jego wierzę papierowych kubeczków. Pyrchnąłem śmiechem obserwując jak ten układa wszystko od nowa. Usiadłem na łóżku by nie stać jak słup na środku pokoju i czekałem, aż Tweek do mnie wróci. Odbudowa jego fortyfikacji zajęła mu parę minut, które mi strasznie się dłużyły, ale gdy tylko podszedł do mnie spowrotem czułem się jak szczenię do którego wrócił właściciel po pracy. Poklepalem swoje uda dając niebieskookiemu do zrozumienia żeby usiadł w tym miejscu. Po spalonym buraku na jego twarzy mogłem wywnioskować, iż nie był zachwycony tym pomysłem, ale po chwili nie mówiąc nic przystał na moją propozycję. Kiedy usiadł ucałowałem go krótko w usta. Na twarzy pozostał mi uśmiech i wielka satysfakcja z małej pieszczoty na którą sobie pozwoliłem.
— Kto by pomyślał, że jesteś taki miękki w środku?— powiedział prześmiewczo blondyn.
— Wolisz bym zachował buziaki dla Stripe'a?— odparłem pytanie dogryzając mu. Wtedy poczułem ponownie jego delikatne usta na swoich. Taka odpowiedź mi wystarczała. Kiedy już miałem oddać całunek Tweekowi usłyszeliśmy kroki zbliżające się do pokoju. Chłopak szybko zeskoczył ze mnie i usiadł na drugim końcu łóżka. Drzwi od pokoju się otworzyły, za nimi stała mama Tweeka.
— Craig, przyjechała twoja mama.— zakomunikowała po czym nie zamykając drzwi za sobą zeszła na dół.
Było to trochę dziwne bo miałem wrócić sam, no ale chyba miło, że nie muszę iść w zimnie. Przytuliłem i ucałowałem mego partnera na pożegnanie jakbyśmy mieli nie wiedzieć się jakiś miesiąc, a jutro zobaczymy się w szkole. Te paręnaście godzin minie jak długie lata. No nic, zeszliśmy razem na dół gdzie ma rodzicielka rozmawiała z rodzicami Tweaka. Gdy mnie zobaczyła szybko przerwała, po czym pożegnała się i poszliśmy do auta. Mówiła, że coś stało się w domu. Zestresowany nie wiedziałem co myśleć. Co się stało? Nie chciała mi powiedzieć, tłumaczyła, że będzie lepiej kiedy sam to zobaczę. Tak oto wróciliśmy do domu, widok który tam zastałem zamroził mnie w miejscu. Nie, to nie może być..

-----------------------------------------------------------

Niesprawdzone

1036 słów

"I love you to the moon and back" - Tweek x Craig Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz