Była pora obiadu, Tweek z moją minimalną pomocą zrobił obiad. Żaden ze mnie kucharz, jednak blondyn dobrze sobie radził przy garach mimo tego jak się trząsł czy tego kiedy czasem rozlewał niektóre rzeczy przez tiki. Trochę nam zajęło gotowanie, więc z tego wszystkiego wyszła nam obiado kolacja. Siedzieliśmy przy stole grzebiąc w swoich talerzach. Myślałem o tym co stało się w nocy, chciałem pogadać z blondynem o jego koszmarze i o tym jak mało sypia. Otworzyłem usta by zacząć coś mówić, ale zanim w ogóle zacząłem temat przerwał mi telefon. Szybko odebrałem. Mogłem zobaczyć, że jest to numer niezapisany w mej książce telefonicznej, dlatego na wstępie zapytałem kto dzwoni. Była to mama Tweeka. Miała mój numer po tym jak pożyczałem mu mój telefon. Powiedziała, że w niedzielę chce aby jej syn był w domu i prosiła przekazać blondynie by wracał już do domu. Jako, iż było ciemno o coraz to wcześniejszych godzinach przez zmianę pór roku, zapewniłem panią Tweak, że osobiście dopilnuje by jej potomek wrócił do domu bezpiecznie. Na tym skończyła się nasza rozmowa.
— Niestety musimy się zbierać do ciebie, mama dzwoniła.— oznajmiłem wstając od stołu. — Idź po swoje rzeczy i pożegnaj się ze Stripe'm, posprzątam po jedzeniu.— dodałem zabierając nasze talerze do kuchni. Po dziesięciu minutach spotkaliśmy się pod drzwiami. Ubrani odpowiednio do wyjścia opuściliśmy mój dom poraz już drugi tego dnia. Szliśmy w kierunku miejsca zamieszkania mego towarzysza.
— Dziękuję za zaproszenie-gah! Mam nadzieję, że n-nie byłem problemem. — powiedział przerywając ciszę.
— Nie masz za co. Cieszę się, że ci się podobało.— odpowiedziałem patrząc przed siebie. Zanim się obejrzeliśmy byliśmy już pod domem Tweeka. Odprowadziłem go pod sam próg. Wszedł do środka, pożegnaliśmy się. Byłem znowu sam. No nic, wyspie się. Wróciłem prędko do domu gdzie od razu rozłożyłem się na łóżku. Jutro wracają rodzice no i Tricia, musiałem wymyślić coś by nie siedzieć w domu. Wtedy napisałem do Clyde'a."Od: Stupid Craig💀🖕
Hej, idziemy jutro do knajpy?
Od: Komarzysko🥴
Już nie obrażony? Pewnie, będę o 14.
Od: Stupid Craig 💀🖕
Nie byłem obrażony, weź. Pogadamy jutro. "
Po tej jakże krótkiej rozmowie poszedłem do łazienki. Mogłem tam się zamknąć razem ze swoimi wszystkimi przemyśleniami. Nawet jeśli byłem sam w domu to pod prysznicem myślało mi się o wiele lepiej. Stałem w prysznicu dając by gorąca woda spływała po całym mym ciele. Było to coś czego potrzebowałem po całym dniu. Mój spokój przerwał telefon. Dźwięki powiadomień były coraz częstsze, zakręciłem wodę i wytarlem mokre ręce by móc złapać za telefon. Powiadomienia pokazały mi, że ten spam pochodził od Clyde'a i Tokena, a dokładniej z grupy o bardzo inspirującej nazwie "Kurwikleszcze z 2 b😋😋", nie wiem kto dał Clyde'owi prawo do ustawienia nazw grup. Jakiś idiota. Pewnie Token. Odłożyłem. Telefon i wyszedłem z pod prysznica. Przebrany w piżamę wróciłem do pokoju gdzie znowu zająłem miejsce na łóżku. Tam dostałem kolejną wiadomość. Tym razem od Tweeka.
"Od: Tweek Tweak
Jeszcze raz dziękuję za wspólnie spędzony czas. Dobranoc Craig, widzimy się w poniedziałek :)"
Praktycznie spałem czytając tego smsa. Byłem zmęczony choć nic dzisiaj w sumie nie robiłem. Przydałoby się więcej ruszać. No nic nie poradzę, odpisze i idę spać.
" Od: Craig Tucker
Nie ma za vo. Postaraj się nie zarywać nocki, dobrsnox. Do poniedziakky Tweek."
Napisałem ostatkiem sił po czym usnąłem z telefonem w dłoni.
Rankiem usłyszałem bieganie po korytarzu. Zerwałem się z łóżka po czym podeszłem do drzwi by móc usłyszeć kto właśnie urządzał sobie maraton. Tricia chyba miała w gościach swoją znajomą. No i sobie pospałem... Która była godzina? Spojrzałem na zegarek wiszący nad łóżkiem. 13?
—Kurwa jego mać.— wysyczałem biegnąc wręcz do szafy. Ubrałem szybko wylosowane z syfu panującego w środku mebla ciuchy i wybiegłem z domu. Po drodze jedynie pożegnałem się z rodzicami i zgarnąłem telefon. Prawie zabiłem się zakładając buty z naciągniętą na oczy czapką. Wazne że byłem gotowy. Biegnąc do knajpy poprawiałem wszystkie części garderoby, by wyglądać przyzwoicie. Spałem jakieś... 9 godzin, a czułem jakbym właśnie zarwał noc. Propo zarywania nocy. Napisałem do Tweeka. Nic konkretnego. Zdjęcie Stripe, które miałem od jakiegoś czasu w galerii z napisem " Good morning bitch". Uwielbiałem robić z mojej świnki morskiej zdjęcia które pasowały na każdy moment w konwersacji. No nic. Wszedłem do środka miejsca spotkania. Przy stoliku siedział już Clyde. Szybko się dosiadłem.
— Wow, tym razem mnie nie wystawiłeś. — powiedziałem prześmiewczo.
— Wow, wstałeś znowu lewą nogą. — odpowiedział Clyde odgryzając mi się. Po chwili obaj się zaśmialiśmy.Brakowało mi mówiąc szczerze takich wyjść. Ostatni raz kiedy wyszedłem na miasto z Clyde'm był.... Jakieś dwa miechy temu. Dlatego też Clyde musiał mi opowiedzieć wszystkie szczegóły tego jaką to nową laskę poznał. Jego relacja z Bebe była tak chaotyczna, że nigdy nie nadążałem czy są razem czy nie. Najpierw gadał o jakiejś brunetce z zawodówki Kennyego, potem o blondi z Miami, którą poznał na wakacjach. Wyłączyłem się kiedy usłyszałem powiadomienie telefonu. Tweek mi odpisał. Uśmiechnąłem się do urządzenia niczym glupi do sera.
" Od: Tweek Tweak
Następnym razem musisz dać mi pogłaskać tego nicponia, urocze stworzenie(♡ω♡ ) "
Zanim zdążyłem odpisać usłyszałem komentarz Clyde'a
—Halooo, ziemia do Craigaaaa. To Tweek?— zapytał chcąc spojrzeć mi w telefon, szybko odsunąłem komórkę tak by jego wścibskie gały nie dosięgły do ekranu — No weź, uśmiechasz się tak tylko do Tweeka i do twojego chomika—
— Świnki morskiej.— przerwałem mu w połowie zdania tylko by go poprawić.
— A chomik—
— Świnka morska.—
—Nie umie pisać.—Wtedy nastała między nami cisza. Czy jestem aż tak przewidywalny? Polubiłem jedynie wiadomość Tweeka by szybko schować telefon i wetknąć nos w menu.
— Trochę gejowo bracie.— powiedział Clyde gdy cisza zaczęła się ciągnąć.
—Sam jesteś gej, jestem taki straight jak moje włosy.— mruknąłem pod nosem. O ironio dzisiaj nie były takie proste. Nie ułożyłem ich rano. Każdy był wykrecony w inną stronę, nawet z czapką na głowie było to widoczne.
— Oczywiście, masz rację Super Craigu.— odrzekł udając powagę.
—Dobra, zamawiasz coś?— po tych słowach zaczęliśmy zastanawiać się nad kartą menu. Zamówiliśmy sobie coś do żarcia oraz do picia. Szybko dostaliśmy zamówienie. Jedząc gadaliśmy jeszcze o wielu pierdołach. Jak kiedyś. Tęskniłem za tym, cholernie. W końcu na zegarze wybiła 17. Musieliśmy się zbierać do domów.
— Do jutra!— pożegnał mnie szatyn. Odmachalem mu jedynie i wróciłem do domostwa, gdzie przygotowałem się do jutrzejszego dnia. Dokładniej do sprawdzianu z matmy. Kurwa kocham roszerzaną matmę.--------------------------------------------------------
Niesprawdzone
1046 słów
CZYTASZ
"I love you to the moon and back" - Tweek x Craig
FanfictionCreek Fanfiction postacie jak i grafika na okładce nie należą do mnie #1 Craigtucker 15.03.2023 #1 Creek 18.03.2023