5

9.1K 265 31
                                    

Siedziałam na fotelu nerwowo rozglądając się po pokoju. Był bardzo ładny choć typowo męski, utrzymany w odcieniach szarości oraz czerni i bieli. Na wprost wejścia stało duże łóżko z stolikami nocnymi, po lewej było okno obok którego znajdował się fotel na którym siedziałam, przy ścianie naprzeciw stało biurko na którym był utrzymany porządek, po prawej były dwie pary drzwi, jak zgaduje do łazienki i garderoby. Miles wziął krzesło które znajdowało się przy biurku i aktualnie siedział naprzeciw mnie. Wzrok miałam utkwiony w dłoniach którymi się bawiłam żeby jakoś zmniejszyć stres.

-Jeśli nie jesteś gotowa to możemy porozmawiać w inny dzień- zaczął spokojnie Miles

-Nie nie, spokojnie, możemy rozmawiać, tylko troszkę się stresuje- odpowiedziałam szybko

-Chce żebyś czuła się przy mnie komfortowo, jesteś moją mate mimo że się jeszcze nie znamy zależy mi na tobie- tłumaczył

- Jestem gotowa, podświadomie wiedziałam że to może kiedyś nastąpić

-Wiesz co to mate?- zaczął Miles

-Wiem tylko podstawowe informacje, nikt nie chciał mi nigdy nic więcej o tym powiedzieć

-W takim razie powiedz to co wiesz, na spokojnie- miał taki cudowny spokojny głos

-Mate to osoba przeznaczona wilkołakowi, ciocia mówiła że to wspaniała więź która łączy na całe życie o ile zaakceptuje się swojego przeznaczonego- powiedziałam wszystko co wiedziałam czyli niewiele, jego błękitne jak ocean tęczówki badały mnie spojrzeniem

-Dokładnie tak, wiesz coś o oznaczeniu i sparowaniu?

-Nie- czułam się coraz bardziej pewnie, sposób w jaki do mnie mówił i jego wzrok który upewniał się że wszystko jest okej

-Oznaczenie jest za zgodą obojga mate inaczej jest bardzo bolesne, natomiast gdy partnerka zgodzi się to jest to sama przyjemność. Po uzyskaniu zgody partner gryzie partnerkę w miejsce na obojczyku, w tym miejscu powstaje oznaczenie które pozostawia zapach partnera na partnerce oraz pokazuje wilkolakom że ta kobieta jest zajęta. Natomiast sparowanie to nic innego jak sex.- trochę się speszyłam na ostatnie zdanie, ja nigdy się nawet nie całowałam a co dopiero to- Hej spokojnie, nie będę nic robił bez twojej zgody, tak jak mówiłem chce żebyś czuła się przy mnie komfortowo, nie masz się czego bać

-Czy ja będę musiała się do ciebie przeprowadzić?

-Nie jest to konieczne przed oznaczeniem ponieważ po oznaczeniu dłuższa rozłąka jest bolesna dla przeznaczonych. Nie będę cię do niczego zmuszał choć nie ukrywam że wolał bym żebyś mieszkała ze mną

-A może opowiesz mi coś o sobie?- cały czas byłam niepewna

-Co tylko zechcesz promyczku. Mam dwadzieścia trzy lata, urodziłem się i wychowałem w Kalifornii, moi rodzice zmarli niedługo przed tym jak wyjechałem na szkolenie, mieli wypadek samochodowy, moja siostra ma 25 lat i mieszka w Pensylwanii razem ze swoim mate mają uroczego synka. Na szkoleniu poznałem Connor'a twojego Alfę w zasadzie to mojego teraz już też, szybko się zaprzyjaźniliśmy, nic już nie trzymało mnie w rodzinnym mieście więc gdy Connor zaoferował mi przyjazd tutaj i zostanie jego prawą ręką od razu się zgodziłem- zakończył swoją wypowiedź

-Przykro mi z powodu twoich rodziców- odpowiedziałam, wyczułam że jak o nich mówił to jego głos się lekko załamał- Ja mieszkam w tym mieście od urodzenia gdy ciocia znalazła swojego mate przeprowadziliśmy się bliżej watahy aby mieć z nią ułatwiony kontakt, mieszkamy po drugiej stronie lasu w małym domu. Chodzę ostatni rok do szkoły, za dwa tygodnie zaczynają się wakacje co za tym idzie kończę szkołę, mam dziewiętnaście lat i to chyba tyle- opowiedziałam

-Mam pomysł- zaczął mój przeznaczony- Przez te dwa tygodnie gdy będziesz jeszcze chodzić do szkoły będziesz mieszkać u sobie, a my będziemy spędzać czas razem gdy tylko będzie na to okazja i po tych dwóch tygodniach zdecydujesz czy mnie akceptujesz jako swojego mate. Widzę że nie jesteś gotowa na to żeby ze mną zamieszkać lub by podjąć taką decyzję i nie mam ci tego za złe, lecz chce żebyś wiedziała że ja akceptuje cię już teraz- miał rację, nie byłam jeszcze gotowa na takie kroki zwłaszcza że go jeszcze nie znałam

-Zgadzam się- oznajmiłam po czym nie wiem co we mnie wstąpiło ale przytuliłam go

Miles na początku był w lekkim szoku lecz nie minęła chwila i on również mnie przytulał. Trwaliśmy tak w swoich ramionach dłuższą chwilę po czym chłopak się odezwał

-Wracamy na bal?

-Jasne- odpowiedziałam

Ruszyliśmy do wyjścia, mój przeznaczony tak jak poprzednim razem otworzył drzwi i przepuścił mnie pierwszą. Szliśmy dalej a ja wiedziałam że on czeka na mój krok ponieważ nie chce przekraczać moich granic, więc chwyciłam go za rękę. Dotarliśmy tak na przyjęcie i parę osób się na nas patrzyło, Miles wyczuł że poczułam się niekomfortowo więc szepnął mi na ucho że mam się nimi nie przejmować. Odnalazłam wzrokiem moja rodzinę i pociągnęłam mojego mate w tamtą stronę. Ciocia i mama gdy tylko nas zobaczyły patrzyły na nas z zachwytem natomiast tata i wujek pozostali w pozycjach gotowych skopać tyłek mojemu przeznaczonemu gdyby ten mnie źle traktował, lecz tego nie można było mu zarzucić dbał o mnie i mój komfort, co bardzo mi się podobało, nie przekraczał moich granic ani nie robił nic wbrew mi.

-Witajcie to jest Miles- powiedziałam do rodziny- Miles to jest moja rodzina- te słowa skierowałam do chłopaka

-Dobry wieczór- przywitał się grzecznie

-Dobry wieczór- odpowiedziały jednocześnie mama i ciocia, natomiast tata i wujek pozostali cicho skanując chłopaka wzrokiem

-Jeśli tylko usłyszę że nie jest przy tobie szczęśliwa to marny twój żywot i mało mnie obchodzi że jesteś Betą stada- oczywiście mój tata musiał wygłosić popisowy wykład na temat szczęścia jego księżniczki

-Zrobię wszystko co w mojej mocy aby była przy mnie szczęśliwa- odpowiedział mój mate

-No to w takim razie witaj w rodzinie- mój tata zbił z nim męską piątkę po czym się zaśmiał.

Gdy tylko Miles stanął spowrotem obok mnie poczułam silną potrzebę przytulenia się, z którą nie miałam zamiaru walczyć. Przylgnełam do boku chłopaka, a ten natychmiast objął mnie ramieniem i posłał mi zaniepokojone spojrzenie na które odpowiedziałam uśmiechem. Staliśmy tak wpatrując się w swoje oczy aż nagle zobaczyłam flesz aparatu gdzieś z boku. Oboje natychmiast spojrzeliśmy na ciocię Abby która uśmiechała się jak głupia z telefonem w ręce.

-No co? Będzie na pamiątkę do rodzinnego albumu- tłumaczyła się, pokreciłam tylko na jej słowa głową z niedowierzaniem i wróciłam wzrokiem do swojego mate

Wieczór był niesamowity, bawiłam się świetnie. Aktualnie staliśmy z Miles'em na werandzie przed moim domem, chłopak musiał się upewnić że dotarłam bezpiecznie do domu.

-Dziekuję za wspaniały wieczór- powiedziałam z uśmiechem

-To ja dziękuję za to że wróciłaś, wyglądałaś ślicznie dzisiaj- odpowiedział równie uśmiechnięty chłopak

-Dobranoc- odpowiedziałam zarumieniona

-Dobranoc promyczku

Wspiełam się na palce ponieważ gdzieś w połowie zabawy zmieniłam te cholernie niewygodne obcasy na sandałki, i pocałowałam chłopaka w policzek na pożegnanie. Miles puścił mi oczko po czym weszłam do domu i słyszałam jak odjeżdża. Udałam się do swojego pokoju i przygotowałam do spania. Moich rodziców jeszcze nie było dlatego wracałam z moim mate, tęskniłam za nim mimo że przed chwilą go widziałam. Już wiem o co chodziło cioci za każdym razem jak przyjeżdżała do nas sama. Myśląc o tych przepięknych błękitnych tęczówkach zasnęłam.

___________
I jakie pierwsze wrażenie zrobił Miles?
Mam nadzieję że się podobało.
Do zobaczenia
mjbooks

 

Obcy BetaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz