12

5.5K 189 17
                                    


Te trzy dni nad morzem minęły zdecydowanie zbyt szybko lecz tego potrzebowałam. Po udanym odpoczynku wracałyśmy właśnie z Madi do domu. Miałam nadzieję że powrót nie zepsuje mojego dobrego humoru. Martwiło mnie to że nie dostałam od Miles'a odpowiedzi na moją wiadomość, a co jeżeli nie był zły na siebie tylko na mnie. Zaprzątałam sobie tym głowę cały wyjazd lecz mimo to świetnie się bawiłam. Wampirzyca właśnie odstawiła mnie pod dom po czym pojechała do siebie ponieważ już była umówiona ze swoim przeznaczonym. W domu przywitała mnie przeszywająca cisza, byłam tym zaskoczona bo rodzice wiedzieli że wracam dzisiaj tylko nie wiedzieli o której godzinie. Stwierdziłam że na pewno niedługo wrócą i udałam się rozpakować i odświeżyć. Po wykonaniu wszystkiego co sobie postanowiłam udałam się na krótką drzemkę.

Obudziły mnie głosy dochodzące z salonu, spojrzałam na telefon i zobaczyłam że moja drzemka nie była jednak taka krótka. Spałam trochę ponad dwie godziny. Po szybkim doprowadzeniu się do znośnego wyglądu udałam się w stronę salonu. Zobaczyłam tam moich rodziców oraz ciocię Abby.

-Witaj kochanie jak było nad oceanem?- pierwszy zauważył mnie tata którego przytuliłam na powitanie

-Wspaniale, musicie się tam kiedyś wybrać- odpowiedziałam po czym przytuliłam mamę a następnie ciocię

-Cieszymy się że ci się podobało, w kuchni jest zupa na pewno jesteś głodna- mama jak zawsze nie odpuściła mi posiłku, po zjedzeniu popisowej zupy mojej mamy dołączyłam do rozmowy

-Ciociu wiesz coś może na temat Miles'a? Pisałam do niego w trakcie wyjazdu ale nie odpowiedział- zapytałam zaniepokojona

-Nikt cię nie powiadomił?- ciocia była zaskoczona

-O czym mieli mnie powiadomić?- zdezorientowana skakałam spojrzeniem po wszystkich obecnych w pomieszczeniu

-Wczoraj wilki z obcego stada wtargnęły na nasz teren, oczywiście Alfa i Beta byli na przodzie więc oberwali najbardziej. Alfie nic poważnego się nie stało lecz Miles oberwał znacznie mocniej- nie wiedziałam jak zareagować na takie wiadomości- Z tego co mi wiadomo dzisiaj się obudził lecz dalej jest słaby. Dlatego jestem tu dzisiaj sama, twój wuja pomaga przy okiełznaniu tego chaosu który został po walce- dalej już nie słuchałam tylko poderwałam się z miejsca i ruszyłam w stronę drzwi. Rodzice mnie nie zatrzymywali wiedzieli że nie odpuszczę. Zabrałam auto taty i czym prędzej ruszyłam w stronę domu głównego, nie zlicze ile przepisów drogowych złamałam po drodze lecz to się nie liczyło, musiałam go zobaczyć. Gdy tylko dotarłam na miejsce ruszyłam do gabinetu Connor'a, on na pewno wiedział gdzie jest mój mate.

-Gdzie on jest, dlaczego nikt mnie nie powiadomił?!- wtargnęłam do jego gabinetu nawet nie pukając, byłam wściekła i zrozpaczona

-Dzień dobry, ciebie też miło widzieć Lavender- odpowiedział spokojnie nawet nie podnosząc głowy znad dokumentów

-Gdzie on jest? Muszę go zobaczyć!- nie robił sobie nic z moich krzyków

-Nie wrzeszcz tak, nic mu nie jest- mówił tak jakby chodziło o delikatne przecięcie nożem podczas robienia kanapek

-Nie testuj mojej cierpliwości, zapytam ostatni raz. Gdzie on jest?!

-Jest u siebie, po co ta cała afera?

To mi wystarczyło, wybiegłam z gabinetu zatrzaskując drzwi, nawet się nie żegnając. Weszłam do pokoju mojego przeznaczonego i od razu dostrzegłam go leżącego na łóżku. Podeszłam ostrożnie, gdy łzy zaatakowały moje oczy na widok Miles'a całego w zadrapaniach i siniakach.

-Cześć promyczku- przywitał się z uśmiechem- nie płacz proszę to na prawdę nic takiego- nie potrafiłam wydusić z siebie słowa gdy usłyszałam jego zachrypnięty głos, zamiast tego po prostu uważając na jego rany przytuliłam go dalej płacząc

Obcy BetaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz