Pov: Miles
Ta dziewczyna doprowadzi mnie do szaleństwa. Ledwo dawałem radę skupiać się na papierach które miałem wypełnić i dostarczyć Connor'owi do biura. Jak tylko wyszła ubrałem koszulkę i dokończyłem dokumenty lecz szło mi to opornie ponieważ myślami cały czas wracałem do mojej piękności. Po jakiś czterdziestu minutach gdy nareszcie udało mi się skończyć udałem się do biura Alfy które znajdowało się na tym samym piętrze co mój pokój.
Z reguły najwyższe piętro było przeznaczone dla Alfy oraz jego rodziny lecz w naszym przypadku jeszcze ja miałem swój pokój na tym piętrze. Od schodów w lewo był mój pokój oraz ten na przeciw przeznaczony dla mojej mate gdyby chciała się tu wprowadzić od razu lub gdyby nie była gotowa na spanie w jednym łóżku zaraz po zamieszkaniu w domu głównym, natomiast od schodów po prawo na początku było biuro następnie pokoje gościnne, później pokoje dzieci Alfy które jak na razie stały puste, a na końcu pokój Luny oraz sypialnia główna. Rodzice Connor'a wyjechali w podróż po świecie a po powrocie planowali zamieszkać w małym domku blisko domu głównego, natomiast rodzeństwa Connor nie miał więc mieszkał na tym piętrze tylko ze swoją partnerką i dwa pokoje przekazał mi, mogłem je wykorzystać jak tylko chciałem.
Do biura dotarłem dość szybko i ku mojemu zdziwieniu Connor nie skomentował sytuacji która zastał dzisiaj w moim pokoju.
-Na dziś masz już wolne, jutro masz tylko patrol od rana i oczywiście raport który musi się u mnie znaleźć a poza tym nie masz nic więcej- oznajmił Alfa gdy oddałem mu dokumenty- Nie myśl sobie że cały czas teraz będziesz miał wolne. Idę ci na rękę i tak będę organizował prace żebyś mógł jak najwięcej czasu spędzać ze swoją przeznaczoną- byłem zdziwiony postanowieniem przyjaciela
-Dzięki wiedziałem że na ciebie mogę liczyć przyjacielu.
-Zawsze i wszędzie.
Po tej krótkiej wymianie zdań z przyjacielem udałem się spowrotem do swojego pokoju ponieważ nie chciałem się wpraszać na kolację rodzinną Lav. Wiedziałem że ona potrzebuje czasu z rodziną, mimo że znam ją od wczoraj to zdążyłem zauważyć że jest bardzo zżyta ze swoją rodziną. Po trzydziestu minutach bezczynnego leżenia stwierdziłem że pójście na siłownię będzie dobrym pomysłem.
Pov: Lavender
Podczas kolacji czułam się niezręcznie ponieważ moi rodzice ciągle wpatrywali się we mnie niezidentyfikowanym spojrzeniem, ciocia jednak postanowiła uratować mnie z opresji
-Już przestańcie się na nią tak gapić, gdyby do czegoś doszło jego zapach był by na niej wyczuwalny i wątpię że by skończyła bez oznaczenia. Nasza Lavender to mądra dziewczyna i wie co robi poza tym jest już dorosła a to jej mate, nie zrobi jej krzywdy- skończyła swój monolog, co poskutkowało moi rodzice się uspokoili i odpuścili.
-Ciociu ty lepiej opowiadaj co to za ważne wieści, że nie mogłaś nam powiedzieć wczoraj podczas balu tylko dzisiaj specjalnie robisz kolację- byłam bardzo ciekawa co ciocia ma do powiedzenia
-No właśnie Abby wszyscy chcemy wiedzieć co to za wspaniałe wieści- dołączyła się do mnie mama
Ciocia nie odpowiedziała tylko wyciągnęła coś z torebki. Patrzyłam na to niezrozumiale na początku nie wiedziałam co to jest, spojrzałam na moim rodziców a oni zaniemówili i wtedy przyjrzałam się uważnie. To zdjęcie USG, mój pisk słyszał cały dom główny, jak nie cała wataha.
-Czy to jest to o czym myślę?- zapytałam podekscytowana
-Tak Lav, będziesz miała kuzynostwo- potwierdziła ciocia, co wywołało rozbawienie u reszty zgromadzonych. Zaczęliśmy składać przyszłym rodzicom gratulacje gdy nagle ktoś wpadł do pomieszczenia, po czym szybko zostałam przyciągnięta do czyjejś klatki piersiowej. Po zapachu rozpoznałam że to Miles
CZYTASZ
Obcy Beta
WerewolfKilkaset lat temu ujawnione zostało istnienie istot nadnaturalnych na świecie. Dzięki zmobilizowaniu i wielu rozmową obyło się bez bitwy i każdy żył tak jak wcześniej z wyjątkiem małych zmian. Jeden bal, jedno spojrzenie w oczy i cały świat zwykłej...