Wstrząs, który doznałam, gdy zobaczyłam kto mnie pocałował zawładnął moim ciałem. Stalam, jak sparaliżowana. Po chwili podszedł do mnie Gavi i objął mnie ramieniem.
- Wszystko w porządku? - jego głos wydawał się przejęty. Spojrzałam na niego.
-Zabierz mnie na zewnątrz - jedyne, co mogłam powiedzieć. Wyszliśmy na zewnątrz. Złapałam parę oddechów. Chłopak przygladał mi się uważnie.
- Widziałem co się stało.. - w końcu odezwał się do mnie.
- Widziałeś?
- Tak. Wiedziałem, że gdy od ciebie odejdę, on od razu się do ciebie przyczepi.
- Głupio wyszło..
- Podoba cię się?
- Nie. To znaczy, jest przystojny, ale mieliśmy małe spięcie na schodach i po prostu moje wyobrażenia o nim były inne.
- To znaczy co?
-To znaczy, że zanim powiedziałeś, że to narcyz, już wpadł mi w oko. Później zacząłeś opowiadać o nim i trochę mi go obrzydziłeś, ale jednak miałam chęć go poznać. Na schodach, jak nazwał mnie JEBANĄ CNOTKĄ stracił w moich oczach już totalnie. A teraz ten pocałunek i.. - przerwałam wypowiedź i spojrzałam za Gaviego. Kylian szedł w naszą stronę.
- I co dalej? - zapytał wyczekująco.
- I kurwa Kylian idzie - szepnęłam.
Chłopak obrócił się w stronę swojego kolegi, stojąc przede mną, jakby chciał mnie obronić. Słodko.
- Cóż za romanse - zaśmiał się czarnoskóry. Zmarszczyłam brwi. On w coś gra, czy jak to z nim jest?
- We wszystkim widzisz romanse, stary - zaśmiał się Gavi. Stałam za nim patrząc na Kyliana, a on na mnie.
- Mogę porwać twoją koleżankę na moment?
- Jeśli ona chce.. - obrócił się w moją stronę. Widać było po jego oczach, że mam powiedzieć, że nie chce, ale że byłam pijana..
- Ym, okej. - zgodziłam się..
- WSPANIALE. - krzyknął.
-Zaraz wracam. - potarłam dłonią o jego plecy, a ten tylko pokiwał twierdząco głową.
Odeszliśmy kawałek i stanęliśmy na przeciwko siebie. Chłopak z uśmiechem patrzył na mnie, przez co czułam lekkie skrępowanie i zdenerwowanie. Po dłuższej chwili ten niezręcznej bynajmniej dla mnie ciszy odezwałam się.
- No więc..o czym chciałeś pogadać? - alkohol w mojej krwi dodawał mi naprawdę dużo odwagi. Stał przede mną Mbappe. Piłkarz z naprawdę wielkim talentem, znany na całym świecie. A ja? Zwykła, nowojorska dziewczyna, która chciała tylko zwiedzić Europę. Brzmi zabawinie? O tak.
Chłopak w dalszym ciągu tylko się uśmiechał.
- No Kylian, mów co masz mówić, bo chce iść się bawić.
- Okej. Nie myśl o mnie źle teraz, bo wiem, że pierwszego wrażenia nie zrobiłem najlepszego, ale chciałbym Cię poprosić, by sytuacja, która miała miejsce między nami została między nami. Dobrze? - nie byłam wcale zdziwiona tym, co powiedział.
- Chyba nie myślałeś, że napiszę o tym gdzieś na Twitterze - zaśmialiśmy się w tym samym czasie.
- Wiesz, tu nie chodzi o to, że nie podobało mi się, bo jakbym chciał, to bym tego nie zrobił. Tu bardziej chodzi o Twoje bezpieczeństwo. Nie chciałbym, żeby atakowali cię jacyś paparazzi, czy cholerna wie kto.
- Rozumiem. Tylko, że zrobiłeś to na oczach innych.
- Uwierz, że Ci, którzy tu są nie powiedzą nic.
- Okej. W takim razie niczego między nami nie było. - wystawiłam dłoń w jego stronę, by jakoś to podbić. On z uśmiechem na buzi uścisnął moją dłoń.
- Tak, nic nie było.
- To ja spadam. - już mialam go wymijać, ale złapał mnie za łokieć i podszedł do mnie na tyle blisko, by wyszeptać kilka słów, które zwaliły mnie z nóg.
- Ah, może gdybym nie miał dziewczyny, to.. - zamurowało mnie.
-T-to ty masz dziewczynę?!- wręcz krzyknęłam.
- Miłej imprezki - cmoknął, po czym odszedł..
Impreza skończyła się grubo po 5 rano. Obudziłam się koło 14. Bolała mnie głowa, w głowie kręciło ki się niesamowicie. Susza w buzi. Kac morderca nie ma serca. Zwlekłam się z łóżka, by nawilżyć swoje gardło. Wypiłam 6 szklanek zimnej wody, ale nadal było mi mało. W ekspresie zaparzyłam sobie mocną kawę, by dojść do siebie. Za 4 dni jedziemy dalej w trasę. Nie powiem, bo najchętniej zostałabym tu w Barcelonie i to na zawsze. Pilam kawę przy wyspie kuchennej, przeglądając social media. Gavi dodał zdjęcie na relacje, że chilluje nad swoim basenem. O proszę. Postanowiłam napisać do niego.
-"A Panu nie za dobrze? 😋" - na odpowiedź długo nie musiałam czekać.
-" Nie za dobrze, bo leżę w samotności 🥲" - uśmiechnęłam się, wiedząc co chłopak sugeruje.
-" Czy to jakieś nieoficjalne zaproszenie? - Nel, jestem z ciebie dumna. W końcu flirtujesz, hahaha.
- " Jeśli masz ochotę, to zapraszam ☺️"- Oj chłopcze..gdybym miała tylko siłę...postanowiłam nie odpisywać już. Położyłam się na kanapie w salonie i zatraciłam się w tik toku. Ta aplikacja naprawdę wciąga. Nawet nie zauważyłam, że mam powiadomienie z Instagrama. Przesunęłam palcem i zobaczyłam, że to wiadomość od tego Kyliana. Nie wiedząc czemu w moim brzuchu wybuchło stado motylków. Jak jakaś idiotka od razu kliknęłam w powiadomienie. Wyświetliła mi się wiadomość.
- Hej Nel. Fajnie wczoraj się rozmawiało. Mam nadzieję, że Ty też tak uważasz 😊. Ma nadzieję, że jeszcze nie raz spotkamy się na imprezie u młodego. Miłego dnia "- czyli jednak nie taki buc? Odpisałam tylko krótkie DZIĘKI i zablokowalam telefon. Stałam się senna, więc zamknęłam oczy i zasnęłam..
Wielki huk wybudził mnie ze snu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Laurę, która klęczała i zbierała szkło.
- Ty chcesz, żebym zawału dostała? - zapytałam przecierając oczy.
- Sorrki. - rzuciła.
- Która godzina?
- Coś po 16. Jestem zniszczona..
- Weź nic nie mów.
- O 20 umówiłam się z Pedrim. Potajemne spotkanie. - zachwycała się.
- Oh. To fajnie. Ja dzis Netflix..
- A może spotkasz się z Gavim? - zaczęła poruszać swoimi brwiami. Zaśmiałam się. Ona czasami jest nienormalna..
- To tylko kolega. Naprawdę super kolega - uśmiechnęłam się lekko.
- Ta, a ja jestem Angelina Balerina. Widać, że on coś do ciebie ma.
- Nieee, wydaje ci się.
- Oczywiście - rzuciła sarkastycznie.
*
Całą noc nie spałam, pisząc z Kylianem. Nie spodziewałam się, że jest tak fajny. Może to chore, ale dużo dowiedziałam się o nim. Wiadomo, że lepiej by się rozmawiało, ale był już w Paryżu. Coś mi mówiło, żeby spotkać się z nim. Zapomniałam tylko o jednym, ma dziewczynę. Z ciekawości sprawdziłam ją. Emma Smet. Aktorka...
Laura jak wyszła, tak nie wróciła. Musiał udać się potajemny wypadzik. Była 6 rano na zegarku. Nie chciało mi się w ogóle spać, więc zaczęłam ogarniać dom i mialam w planach wyjść na zakupy. Nie było mi jednak dane posprzątanie domu, gdyż mój telefon zaczął dzwonić. Na wyświetlaczu zobaczyłam, że to mama. No tak. U nas była 23..
- No hej dziecko.. - powiedziała zatroskanym głosem.
- Hej mamo.
- Dlaczego nie śpisz?
- A wiesz jakoś nie mogę.
- Wszystko w porządku?
- W jak najlepszym. - nie chciało mi się z nią rozmawiać.. - mamuś, kończę. Później zadzwonię. Kocham was, paaaa.
- Ale Ne- nie zdążyła nic powiedzieć, bo rozłączyłam się. Wzdychnęłam głośno..
Gdy ścierałam blat usłyszałam przekręcanie klucza w zamku. Wróciła Laura. Uśmiechnięta. W rękach trzymała swoje czarne szpilki. Chyba nie chciała mnie budzić, gdybym spała. Po cichu skradala się, a ja patrzylam na tą komiczną scenę. Po chwili odchrząknęłam. Dziewczyna podskoczyła, upuszczając zawartość rąk.
- Kurwa, Nel. Ty normalna jesteś? - krzyknęła.
- A panienka gdzie była całą noc? - mówiłam ze śmiechem w głosie.
- No więc moja Santa Madre byłam z Pedrim i bawiłam się wspaniale, jeśli o to pytasz.. - uśmiechnęła się.
- Widzę, że kolega zaczął uczyć cię hiszpańskiego - nie mogłam powstrzymać śmiechu.
- Cosa segura amiga, hahahhaha - wybuchnęłyśmy śmiechem. O Boże, jej amerykański akcent + język hiszpański = OKROPNA BEKA.
- Hahahahah, pięknie, pięknie - przytuliłam ją.
- A tak naprawdę to świetnie się z nim bawiłam, nie spodziewałam się, że będzie mi z nim tak dobrze.
- Tylko pamiętaj, że w Barcelonie jesteśmy jeszcze 4dni i jedziemy dalej.
- No właśnie chcialam z tobą o tym porozmawiać... - odpowiedziała zakłopotana.
- NIE, NIE I JESZCZE RAZ NIE - powiedziałam od razu.
- Nelka no..
- To miały być wakacje oparte na podróżach, a nie..
- Mi tu się podoba - zrobiła minę małego szczeniaczka.
- Nawet nie wyskakuj mi tu, że się zakochałaś - popatrzyłam na nią wyczekująco. Ona nagle złapała na wisiorek na szyi i pokazała mi go. Był to złoty naszyjnik z literką P. No ja pierdole, nie...
- Ty chyba nienormalna jesteś! Znasz go ledwo 3 dni..
- Ale tyle ile mamy wspólnego, ta chemia między nami... - rozmarzyła się.
- Tak, a pomiędzy wami jego kariera i rzesza fanek. Puknij się w łeb.
- Idę spać - rzuciła wkurzona, po czym poszła do pokoju.
Jeszcze dojdzie do tego, że rzuci studia w NY by przyjechać do Barcelony dla niego. Po moim trupie. Wakacyjna miłość, hah. Śmieszne.
Oj Nel..ty jebana hipokrytko..
CZYTASZ
***The boy who changed everything***
FanfictionNel Danford (jako Madison Beer) - 21 letnia studentka kryminologii na Nowojorskim Uniwesytecie. Przed nią świetlana przyszłość w progach policyjnych, jej największe marzenie być kimś, jak jej ojciec. Kylian Mbappe (jako Kylian Mbappe) - 24 letni pi...