Rozdział 14

341 20 2
                                    

Obudziłam się w środku nocy. Ręką szukałam Kyliana by się przytulić, ale nie było go. Otworzyłam oczy i usiadłam podpierając się ręką. Ubrałam szlafrok i zeszłam na dół. W kuchni, ani w salonie go nie ma. Poszlam więc do siłowni i znalazlam go.
- Dlaczego nie śpisz? - zapytałam go zaspanym głosem.
- A nie mogę. Obudziłem Cię hałasem?
-Niee, pić mi się chciało - przecież nie powiem, że chcialam się przytulić, a jego nie było.
- Idź spać, Nel. Jest późno.
- A ty?
- Ja sobie poćwiczę i przyjdę.
- Posiedzę z tobą - powiedziałam ziewając.
- Przecież widzę, że śpisz na stojąco.. - zaśmiał się.
- Nie prawda - otworzyłam szeroko oczy, by wyglądać wiarygodniej.
- Ale ty jesteś uparta - podszedł do mnie.
- A i owszem, jestem - potwierdziłam.
- To mnie w tobie właśnie kręci.
- A myślałam, że moje cycki, których nie mam.
- Mi to nie przeszkadza.
- Dobra, dobra. Nie cukruj, Mbappe. - objął mnie.
- Mam tak strasznie ochotę Cię pocałować, Nel.
- Ym..Kylian.. - zaklopotanie, zawstydzenie. To mnie dopadło i moge się założyć, że jestem czerwona, jak burak.
- A w dodatku się zaczerwieniłaś i.. - przerwał nachylając się do mnie - oddech ci przyspieszył - szepnął. Ja pierdole. Co ty królu złoty odwalasz.
-Idź spać. Jutro długi dzień - widząc moją minę zdezorientowania postanowił mnie nie męczyć głupim gadaniem. Odwróciłam się i po prostu wyszlam. Weszłam do kuchni i oparłam się o blat. Wzięłam kilka wdechów i na lałam sobie do szklanki wody, którą wypiłam duszkiem. On mnie doprowadza do szaleństwa. Weszłam po schodach prosto i poszłam prosto do łazienki, by opłukać twarz zimną wodą. Wróciłam do łóżka i leżałam patrząc w sufit. Strasznie się krępuje, jak on zaczyna mówić do mnie tym niskim głosem. Boże! Zakryłam twarz poduszką. Już prawie zasypiałam, ale Kylian przyszedł. Myślał że śpię, więc powoli wsunął się pod kołdrę i przyciągnął mnie do siebie. Przytulił mnie od tyłu. Jakie to jest piękne uczucie, gdy ktoś cię przytula i śpicie razem..nie chcąc myśleć więcej, starałam się ze wszystkich sił zasnąć.
Do końca naszej umowy zostały dwa dni. A my? Zachowywaliśmy się jak normalna para. A co najlepsze? Juz nie na pokaz. Spaliśmy razem, jakieś buziaki w policzek, przytulanie. Zaraz minie miesiąc, a my nawet się nie pocałowaliśmy. Może to i lepiej. Niech wszystko dzieje się swoim tempem. Co ma być to będzie
Dziś miał odbyć się mecz PSG vs Pays de Cassel. Bardzo ważny mecz dla PSG, a co najlepsze? Dziś będę kibicować z Laurą i Gavim!! Niestety Pedri zaliczył kontuzje na tyle poważną, że nie może chwilowo ruszać się. Byłam naprawdę z tego powodu szczęśliwa. Wstałam pełna energii. Mialam zajebisty humor. Może było to spodowdowane sytuacją z nocy? Całkiem możliwe. Ale kocham takie małe gesty, typu przytulanie, czy nawet taki buziak w czoło, czy policzek. Nogi miękną. Mecz miał zacząć się o 16. O 14:40 wylądują moi przyjaciele. Umówiliśmy się, że odbiorę ich z lotniska i razem pojedziemy na stadion. Przygotowałam wieczorem sobie ubrania na dzisiaj. Mój outfit składa się z oczywiście koszulki PSG z nazwiskiem i numerem Kyliana, bo jakżeby inaczej. Do tego jasne rurki, niskie Air Force 1 w kolorze białym. Wyprostowałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Na dworze dziś jest chłodno, co jest dziwne, bo mamy sierpień. Postanowiłam wziąć czarną bomberke w kolorze czarnym z Balenciagi. Dostalam ją od Kyliana. Nie ubieram dzisiaj czapki, pierdole niszczyć fryzurę.
Byłam w drodze na lotnisko po moich przyjaciół. Chwilę nam to zajęło, ale w końcu ujrzałam moje pocieszne mordki.
- Aaaaa!! - krzyczala Laura. Chłopak zakrył sobie uszy.
- Boże, dziewczyno. Uspokój się - krzyknal.
- Też się cieszę, że was widzę - obydwoje mnie przytulili. Ruszyliśmy w drogę na stadion. Ruch w mieście był ogromny przez mecz.
- Co u ciebie? Nic się nie odzywałaś ostatni tydzień - widziałam, że czeka na odpowiedź.
-No więc..wszystko naprawdę dobrze. Między mną, a Kylianem jest naprawdę świetnie i naprawdę się cieszę.
- A my naprawdę Ci wierzymy - odpowiedziała ironicznie blondynka.
- Mówię serio - uśmiechnęłam się szczerze.
- Oby, bo inaczej chuja ma obciętego. - zagroziła. Gavi to chyba nie wierzył, że ona jest tak jebnięta. Co dziwne, bo chyba spędzają we trójkę dużo czasu.
- A ty jak tam? - mój wzrok powędrował do chłopaka.
- Ma dziewczynę - wyprzedziła go Laura. Wywaliłam oczy, jak pięć złotych.
- Naprawdę? Czemu nic nie mówiłeś?!! - przytuliłam go.
- Nie było okazji - wyczułam w jego głosie zaklopotanie.
- Mów jaka jest! - byłam szczęśliwa, że znalazł kogoś.
- Ma na imię Anita. Co mogę powiedzieć. Na razie jest dobrze, ale ile my ze sobą oficjalnie jesteśmy? Z tydzień - podrapał się po głowie.
- Cieszę się - objęłam go.
- Ja też - powiedział bez przekonania. Jak mu coś ta pinda zrobi, to osobiście ją odwiedzę.
- A poznam ją?
- Jeśli pojawisz się na moich urodzinach, to tak.
- A kiedy są te urodziny? - znałam odpowiedź, ale lubiłam się z nim droczyć.
- Przecież wiesz, że Urodziny mam jutro, ale z racji tego, że mam na razie treningi i tak dalej, to imprezę zrobię w tygodniowej przerwie, czyli za dwa tygodnie.
- Będę! Od razu możesz odhaczyć, haha.
- Cieszę się, Nel - uwielbiam jego uśmiech jest taki skromny. Rzadko kiedy się uśmiecha, ale jak już to robi..
Byliśmy niedaleko stadionu. Staliśmy w korku. Z daleka było widać ten tłum ludzi czekających na wejście na stadion. To będzie naprawdę dobry mecz, z tego co mówił Kylian. Jakiś puchar Francji, czy coś takiego. Nie bardzo się na tym znam, hahahahah.
Dojechaliśmy pod stadion. Ruszyliśmy schodami do naszej loży. Po drodze Gavi miał problem, bo kazdy chciał z nim zdjęcia. Ochrona każdego odganiała, ale on chciał zrobić zdjęcie z każdym. Kochany.
Dotarliśmy na miejsca.
- A Kylian jak? - uśmiechnął się brunet.
- Jest mega skupiony od wczoraj. Zero rozpraszania, nic.
- Tyle dobrze, bo czasami mu odpierdala na boisku, hahaha.
- Widziałam te filmiki. - zaśmiałam się.
- Gigant - wybuchnął śmiechem. Tak to prawda. Kyliana czasami aż za bardzo ponosi. Najbardziej rozśmieszył mnie filmik, gdzie wbija piłkę do bramki ręką, przez co dostał żółtą kartkę. No mistrz, haha. Laura była w swoim świecie. Telefon i słodkie wiadomości do Pedriego.
Mecz się zaczął. Kylian coś mówił, że w drużynie przeciwnej jest piłkarz, z którym ta Emma go zdradziła. Powiedzial, że ma wyjebane już totalnie w nich. Nie chciałabym, żeby coś odwalił na boisku, bo to świadczyłoby o tym, że dalej coś do niej ma. A według jego zapewnień NIC DO NIEJ JUŻ NIE CZUJE.
Razem z Gavim dopingowaliśmy Kylianowi. Krzyczeliśmy, jak wariaci.
Nagle buuum. Pierwsza bramka Kyliana. Biegł szczęśliwy w naszym kierunku i podniósł koszulkę do góry. Coś było na niej napisane. Nie widziałam z tej odległości, ale Zobaczyłam przybliżenie na telebimie. Na białej koszulce, którą miał pod spodem było napisane FOR YOU NEL ❤️. Zrobiło mi się ciepło na sercu od razu. Skakałam, krzyczałam ile mialam sił. Do moich oczu napłynęły łzy. Uformowałam serduszko z dłoni, które pokazałam. To chyba druga najlepsza rzecz, jaką dla mnie zrobił. Pierwsza, to zwiedzanie Barcelony. Na kolejną bramkę w wykonaniu Kyliana nie musieliśmy długo czekać, bo około 2 minut i buuum, kolejna. Byłam z niego dumna. Jest naprawdę wspaniałym piłkarzem. Było już 2:0 dla PSG. Do końca połowy zostało kilka minut. Drużyna z Paryża bawiła się nimi, jak z dziećmi. Nie mieli podjazdu do nich.
Po pierwszej połowie dołączyła do nas rodzina Kyliana i Bruna.
- Kylian zadedykował ci pierwszego gola! To było coś! Nigdy wcześniej tego nie robił - Bruna piszczała z radości.
- Ja go po prostu kocham - wzrok każdego spoczął na mnie. Oczywiście Melissa uśmiechała się lekko, bo wiedziała o tym. Tak, kocham go. Cholernie go kocham i nic na to nie poradzę. Mama Kyliana, to o malo co nie upadła.
- Nel, kochana ty moja - złapała mnie za policzki i pocałowała moje czoło.
- Kocham go, haha. Naprawdę go kocham - krzyczałam, jak pierdolnięta nastolatka na koncercie Stylesa. W końcu to przyznam przed sobą, przed jego rodziną. Teraz czas na niego.
Druga połowa się zaczęła. Skupienie z twarzy Kyliana nie zniknęło. Chciał ich zrównać z ziemią. Drużyna przeciwna nie miała siły już biegać przez co ich pole karne było puste. Przy piłce był Neymar. Biegł truchcikiem i cyk, 3:0 dla PSG.
Tym wynikiem skończył się mecz. Cała drużyna PSG skakała z radości. Zbiegłam po schodkach by przytulić Kyliana. Zobaczył, że biegnę w jego kierunku i zaczął biec w moim. Cała drużyna patrzyla na nas. Wskoczyłam mu na ręce, a nogi oplotłam wokół jego bioder i mocno przytuliłam.
-KOCHAM CIĘ - powiedzieliśmy w tym samym momencie. Adrenalina i emocje sięgnęły zenitu i wpiłam się w jego usta. Był zaskoczony moimi słowami i moim pocałunkiem, ale nie musiałam długo czekać na odwzajemnienie. Ten pocałunek miał w sobie tyle uczuć. Był tak intensywny, że kręciło mi się w głowie. Całowaliśmy się na oczach tysiąca kibiców, przy całej drużynie, która zaczęła piszczeć i gwizdać. Byliśmy tak zatraceni w pocałunku, że nawet nie zwracaliśmy na to uwagi. Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie dysząc i patrząc sobie w oczy. Kylian nadal trzymał mnie na rękach mocno objemując. Uśmiechnął się i postawił mnie na ziemię. Założył pasmo moich włosów za ucho i złapał mnie delikatnie za policzki.
- Kocham Cię Nel i nie pozwolę Ci nigdzie odejść. - jego ton głosu był tak poważny i prawdziwy, że w moich oczach pojawiły się łzy.
- A ja Ciebie, Kyky - złożył pocałunek na moim czole i przytulił mnie mocno, całując moją głowę. Nie wierzyłam, że kiedyś mu to powiem. Naprawdę nie wierzyłam, ale stało się i tak, jak mówił zakochałam się i nie chce nigdzie odchodzić.

***The boy who changed everything***Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz