Rozdział 22

342 17 3
                                    

POV KYLIAN
Dni mijały, a ja dalej nie odezwałem się do Nel. Nie wiedziałem, jak się za to zabrać. Wiem, że jest w Barcelonie i wiem, że u jej boku jest Gavira. Chuj strzelał mnie na samą myśl, ale TO JEST JEJ PRZYJACIEL. Przyjaciel, z którym miała jeden nic nie znaczący moment. Dzień w dzień w głowie układałem sobie plan, jak to będzie wszystko wyglądać i chyba w końcu mam ten plan. Bruna niedługo ma urodziny i ma ją zaprosić. Jeśli przyjedzie padnę na kolana przed nią. Po prostu padnę, jak najgorszy mięczak. Bruna wysyłała mi jej Instastory. Nagrywa się, jak jest uśmiechnięta. Byłem zazdrosny, że to nie ja ją uszczęśliwiam, tylko młody. Jutro zaczynam treningi. Jest niedziela. Najleniwszy dzień tygodnia. Ostatnie dni spędziłem u rodziców, by nie być sam. Moja rodzinka nie bardzo jest szczęśliwa faktem, że tak długo zwlekam z przeprosinami. Pisałem z Gavim ostatnio i wyjaśniliśmy sobie dużo. Może nie wrócimy do przyjaźni, jak wcześniej, ale doceniałem, że chciał pomóc nam w tej sytuacji. Powiedział co zaszło między nimi. Że to on wyszedł z inicjatywą pocałunku. To on ją pocałował, a ona go odepchnęła i powiedziała, że mnie kocha. Nel miała myśli, by wyjechać do Stanów, na szczęście udało się im ją zatrzymać. Nie przeżyłbym tego. Nie miałbym nawet czasu tam polecieć. Czekałbym, zadręczając się myślami.
- Jesteś gotowy na sezon? - mój ojciec jak zawsze tylko o jednym. Czasami mam po prostu dość tej presji z każdej strony.
- Ta - rzuciłem na odczep. Mój ojciec widząc moją ochotę do rozmowy, zrezygnował z dalszych pytań. Błądziłem po Instagramie i zobaczyłem, że Barcelona już w piątek zaczęła treningi. Z czystej ciekawości wszedłem na Gaviego Instagrama. Zobaczyłem nową relacje, więc długo nie myśląc wszedłem w nią. Było tam nagranie jego i Nel. Ona w koszulce z jego numerem. Uczył ją DOOKOŁA ŚWIATA. To kurwa powinienem być ja. Gdy usłyszałem jej śmiech, aż mnie serce zakuło. Zazdrość aż kipiała we mnie.
- Kurwa nie wytrzymam! - krzyknąłem. - lecę do Barcy w tej chwili - wstałem nerwowo z miejsca.
- Co się stało? - zapytała moja mama.
- No po prostu lecę do niej, po nią do tego pierdolonego raju.
- Uspokój się, synku. Jutro zaczynasz treningi.
- Zrozumcie, że mam w dupie te treningi. Bez niej nic mi nie wychodzi. Muszę ją mieć przy sobie! - wyciągnąłem telefon, by wykonać połączenie. Zadzwoniłem, by przygotowali mój prywatny samolot. W przeciągu godziny ma być gotowy.
- Do godziny będzie gotowy samolot. Ja ją muszę odzyskać..
- Aj Kylian jesteś w gorącej wodzie kąpany. Rób, co chcesz. - machnęła ręką moja rodzicielka. Może i ma rację, ale zawsze mam, to co chce. Chcę ją i zrobię wszystko, by wróciła.

POV NEL
- Patrz, jak ja to robię i powtarzaj- Gavi cisnął ze mnie bekę. Nie jestem uzdolniona sportowo, niestety.
-A ty Cwaniak, bo potrafisz takie bajery - odgarnęłam włosy za ucho.
- I chcę cię nauczyć, byś mogła się chwalić każdemu.
- Oczywiście wspominając swojego nauczyciela? - podniosłam brew do góry.
- Spróbowałabyś pominąć. No już, próbujemy dalej - zaczął podrzucać piłkę dwoma nogami. Patrzyłam i byłam pod wrażeniem, że tak swobodnie bawi się tą piłką. Szkoda, że Kylian mnie tego nie nauczył.
- Proszę, proszę. Nie przeszkadzamy? - idąc w naszą stronę Laura i Pedri klaskali.
- Weź, popisuje się ciągle zamiast mnie uczyć - rzuciłam w niego piłką.
- Ejj! - oburzył się, gdyż stracił panowanie nad swoją piłką.
- Nie rozpłacz się.
- Nie rozpłacz się - przedrzeźniał mnie, co wyszło mu fantastycznie.
- Hahhahaha, jesteś chłopakiem o wielu talentach.
- Oj uwierz, że niektórych talentów byś się nawet nie spodziewała.
- O Boże..Gavira, wyjdź - pokazałam mu ręką wyjście z ogrodu.
- Hahaha, żartuję przecież.
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Pedri wyciągnął telefon, gdyż miał połączenie. Jego mina wskazywała na szok.
- Przepraszam na chwilę - nerwowo się uśmiechnął. Zmrużyłam brwi, bo jego zachowanie nie było naturalne.
-Mamusia pewnie - szepnął mi do ucha Gavi, który po swoich słowach parsknął śmiechem.
- Ogarnij się - uderzyłam go w ramię.
- Ała, nie kontuzjuj mnie - złapał się za bolące miejsce. Położył się na trawie, a ja widząc to ułożyłam swoją głowę na jego brzuchu w poprzek kładąc się. Chłopak zaczął bawić się moimi włosami. Swoją jedną ręką był podparty pod głowę.
- Lubię spędzać z tobą czas.. - wypalił po chwili ciszy. Zaśmiałam się na te słowa.
- Ja z tobą też - przyznałam szczerze. Z nim czas jakoś inaczej płynie. Pomimo wszystkiego co się wydarzyło nadal jest moim najlepszym przyjacielem, którego kocham.
- Nel wstawaj! - nerwowy głos dobiegł do moich uszu. Nim zdążyłam podnieść głowę, moja przyjaciółka zaczęła podnosić mnie za rękę.
-Co ty robisz? - byłam lekko zdezorientowana.
- Kylian przyjechał - wypowiadając te słowa zacisnęła zęby. Zamurowało mnie. Kilka sekund później francuz wszedł do ogrodu z ogromnym bukietem. Zaschło mi w gardle, cała się spięłam. Obok mnie od razu pojawił się Gavi, który wstał, gdy tylko go zobaczył.
- Nel..ja przep- nie dokończył, ponieważ od razu wybiegłam z ogrodu do domu. Wbiegłam na górę zamykając drzwi od swojego pokoju na klucz. Zaczęłam ciężko oddychać. Było mi gorąco, okropnie gorąco. Po chwili rozbrzmiało pukanie do drzwi.
-Nel, kochanie otwórz. Chcę z tobą porozmawiać. Proszę cię otwórz - po co on tu przyjechał? Gdy mi było już dobrze, to musiał się pojawić. Chodziłam nerwowo po pokoju. Chłopak nie ustępował.
- Przepraszam za wszystko. Proszę Cię otwórz. Musimy wszystko wyjaśnić. - po wachlowałam się rękoma. Zachowuj się jak dorosła Nel. Otworzyłam drzwi wpuszczając go do środka. Niepewnie przekroczył próg pokoju rozglądając się. Gdy doszedł do łóżka odwrócił się w moją stronę. Stał z tymi kwiatami, jak bezbronne dziecko. Odłożył kwiaty na łóżko i zaczął się do mnie zbliżać. Cofnęłam się w sumie nie wiem z jakiego powodu. Odruch.
- Boisz się mnie? - jego głos się załamał.
- N..nie - jąkałam się.
- Nel, ja wszystko wiem. Rozmawiałem z młodym. Wiem, że ten pocałunek był z inicjatywy Gaviego, wiem, że go odepchnęłaś. Przepraszam Cię najbardziej na świecie za to, że nie pozwoliłem i nie dałem wam wyjaśnić wszystkiego. Przepraszam cię za to, że nazwałem Cię szmatą i Boże ukaż mnie za to! - jeo głos w dalszym ciągu był załamany. Wręcz szeptał. Chłopak padł przede mną na kolana wtulając się w mój brzuch - przepraszam Cię za wszystko. Proszę Cię o wybaczenie. Proszę o to, byś wróciła do mnie, bo nie wyobrażam sobie bez ciebie życia. Zapomnijmy o tym co się wydarzyło i zacznijmy od nowa. Tylko wróć do mnie, bo bez ciebie nie dam rady - miałam wrażenie, że płacze. Moja ręka spoczęła na jego głowie, głaskając go po niej. Chłopak na mój gest przytulił mnie mocniej.
- Kylian wstań - szepnęłam.
- Wybacz mi proszę mój wybuchowy charakter i wróć do mnie. O nic innego nie proszę.
- Wstań, proszę. - chciało mi się płakać. Chłopak wstał patrząc na mnie ze łzami w oczach.
- Jesteś dla mnie najważniejsza. Kocham Cię - szepnął ostatnie słowa. Swoje czoło przyłożył do mojego. Czułam jego oddech na twarzy. Ciężko oddychał. Przełknęliśmy w tym samym momencie ślinę. Kylian zamknął mocniej oczy i pocałował mnie. Trwaliśmy w tym pocałunku trochę czasu. Miał w sobie ból, ale i zarazem miłość. Lekko go odsunęłam, ponieważ zabrakło mi powietrza.
- Kylian, ja.. - przerwał mi.
- Wiem, że potrzebujesz czasu, dlatego dam Ci go tyle ile potrzebujesz. Nie oczekuje, że od razu wrócisz. Choć będzie mnie to bolało, to będę czekać na ciebie - pocałował moje czoło, wyminął mnie wychodząc. Runęłam na ziemię i zaczęłam płakać. Nie wiem ile minęło, ale do pokoju wleciał wystraszony Gavi. Upadł obok mnie na kolana przytulając mnie do siebie.
- Spokojnie Nel. Ćśś, nie płacz - głaskał mnie po głowie.
- Dlaczego nie powiedziałeś, że z nim rozmawiałeś? - zapytałam zapłakanym głosem.
- Jak miałem Ci o nim wspominać, jak w końcu zaczęłaś się uśmiechać.
Wtuliłam się w niego płacząc. Chłopak poprawił mnie, że siedziałam na jego kolanach. Do pokoju weszła Laura z Pedrim. Stanęli w drzwiach patrząc na nas.
- Wszystko okej? - zapytała pocierając swoje ramiona. Odwróciłam się w jej stronę. Gavi zaczął wycierać moje łzy.
- Ja nie wiem co mam robić..
- Po prostu musisz wszystko przemyśleć. Niech wszystko idzie swoim tempem. - uklękła koło mnie zakładając kosmyk moich włosów za ucho. Dopiero gdy spojrzałam w dół, zobaczyłam, że siedze na kolanach Gaviego. Zerwałam się wstając.
- Przepraszam - chłopak wstał uśmiechając się blado.
- Spokkko - wyminął mnie i wyszedł. Moja reakcja go zablolała.
- Nie przejmuj się nim. Przejdzie mu - podszedł do mnie Pedri i zaczął masować moje plecy, by dodać mi otuchy.

POV KYLIAN
Wyszedłem z domu Gonzáleza. Z tej bezradności krzyknąłem łapiąc się za głowę.
- Kurwa!! - kopnąłem kamień, który leżał na ziemi.
Wszedłem do samochodu mówiąc kierowcy, by jechał na lotnisko. Ostatni raz spojrzałem na dom i spuściłem głowę w dół. Ona musi do mnie wrócić. Ja nie dam rady bez niej. Dam jej czas, bo skrzywdziłem ją. Ona przy mnie to chuj. Miałem cichą nadzieję, że pojawi się na moim meczu w środę. Bylbym najszczęśliwszy..

POV NEL
Zeszłam na dół, by porozmawiać z Gavim. Siedział grając w fife. Zawsze tak odreagowuje swoją złość.
- Możemy porozmawiać?
- A o czym mamy rozmawiać?
- O tym co się wydarzyło dziś.
- Ale ja wszystko rozumiem. - nawet nie patrzył na mnie, nadal grając - chciałaś, by przyjechał, więc porozmawiałem z nim i wyjaśniłem wszystko. Chłopak zrozumiał, przyjechał, przeprosił i pewnie jutro będziesz znowu szczęśliwa, gdy wyjedziesz do niego - uśmiechnął się.
- Gavi...- chłopak zatrzymał grę odkładając pada na stolik. Wstał i popatrzył na mnie z lekkim uśmiechem.
- Chcę byś była szczęśliwa. Ze mną nie chcesz być, więc pozostaje mi kibicować i wspierać Cię w związku z Kyksem. - swoje ręce ułożył na moich ramionach.
- Nie wróciłam do niego - widziałam, jak jego twarz się rozpromieniła.
- Nie?
- Nie twierdzę, że nie wrócę, ale na razie jest dobrze, jak jest. Wszystko małymi kroczkami.
- Rozumiem i jak najbardziej będę przy tobie.
- Dziękuję - przytuliłam się do niego. Przeraża mnie fakt, że on mnie kocha do takiego stopnia, że chce bym to ja była szczęśliwa odstawiając swoje uczucia na bok.
- Będę musiał zaraz wracać do domu. Mam jutro trening.
- Zostań. Przecież i tak z Pedrim jeździsz na treningi.
- I gdzie będę spał?
- Na podłodze - zaśmiałam się.
- Ech, no dobra - udał niezadowolenie.

POV KYLIAN
Doleciałem do Paryża. Było grubo po 20. Opadłem w salonie na kanapę. Byłem zmęczony. Nie mogłem znieść tych wszystkich artykułów o naszym rozstaniu i że zostawiła mnie dla Gaviry. Chuja wiedzą, a pierdolą. Zablokowałem telefon odkładając go na stolik. Czułem, że zaraz odpłynę we śnie. Gdy już czułem, jak moje mięśnie się rozluźniają, mój telefon zaczął wibrować.
- Ja pierdole.. - jęknąłem. Ney kurwa jak zawsze ma wyczucie.
- Halllo - przeciągnąłem L.
- Wróciła? - tak, kurwa wróciła ty debilu.
- Nie od razu Paryż zbudowali..
- Myślałem, że - przerwałem mu. Byłem mega zirytowany.
- To nie myśl, bo to nie jest twoja mocna strona. Dałem jej czas.
- Dorośle, nie powiem.
- A za kogo ty mnie masz?
- Co ty taki drażliwy?
- Jestem wykończony. Pogadamy jutro. - nie czekając na odpowiedź rozłączyłem się. Odłożyłem telefon i nawet nie wiem, kiedy odpłynąłem..

***The boy who changed everything***Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz