Rozdział 20

330 18 2
                                    

POV KYLIAN
Jak mogli mi to zrobić? No kurwa jak? W mojej głowie szumiało od nadmiaru alkoholu, a nerwy nie dawały mi spokoju. Miałem chęć rozjebać ten cały dom. Wiedziałem kurwa od początku o tym. Kłamała mi w żywe oczy, że młody nie ma czasu i to powód, że nie rozmawiają. Rozjebała mnie na milion kawałeczków. Chodziłem po pokoju, by rozładować swoje napięcie. W końcu opadłem na łóżko, zakryłem twarz rękami i po prostu zacząłem płakać. Bolało mnie to, że moja dziewczyna i mój przyjaciel..
Jak zobaczyłem ich na tym tarasie przytulonych o mało co nie wyjebało mnie w kosmos. Mało brakowało, a wczoraj byłaby zadyma przy wszystkich, ale powstrzymałem się, by nie robić cyrku. Ale dziś, jak zobaczyłem, jak on ją dotyka, to to pękło. Może gdyby nie to, czekałbym spokojnie, aż sama łaskawie mi powie. Kocham ją kurwa i zrobilbym dla niej wszystko, ale po tym nie wiem co robić. Nie wiem, co powiedzieć jutro rodzicom, Mellissie, Jiresowi..od razu zapytają gdzie ona jest.
Wstałem z mega kacem. Ręką szukałem jej. Po chwili dopiero przypomniałem sobie, co się wczoraj stało. Leżałem patrząc w sufit. Bolało mnie serce. Próbowali się bronić alkoholem, ale co to za tłumaczenie? Myślałem, że mnie kocha, że chce tylko mnie, a zdradziła mnie z tym gnojem. Co jest najlepsze? Gdybym chciał, zrobilbym dokładnie to samo już dawno. Ale nie, chciałem być wierny. Chciałem innego związku, jak z Emmą. Widocznie każda jest taka sama.
Wstałem z łóżka, z ledwością doszedłem do łazienki. Bolały mnie plecy po wczorajszym upadku. Wziąłem prysznic chłodny, by trochę orzeźwić się. Żałuję, że kazałem ochronie wszystko mi meldować, cokolwiek by to było. Życie bez tej informacji było by lepsze. Przyjęcie jej od Nel było by lepsze, spokojniejsze. Może i byłbym wyrozumialszy. Nie wiem co robić, naprawdę i te wszystkie myśli mnie zabijają. Zszedłem na dół. W salonie na stoliku były puste butelki po. Whiskey. Na ziemi leżały dwie rozbite ramki. Poniosło mnie trochę. Na blacie kuchennej wyspy zobaczyłem, że coś migocze. Podszedłem i zobaczyłem naszyjnik, który dałem Nel. Moja krew aż zawrzała. Oddała go.
- JA PIERDOLE!! - krzyknąłem rzucając przedmiotem gdzieś przed siebie. Usłyszałem, że drzwi się otwierają.
- Kyks, jesteś? - Neymar.
- W kuchni.. - powiedziałem głośniejszym tonem. Ney, jak zobaczył syf trochę się zdziwił.
- Co tu się działo? - zapytał patrząc na stolik.
- After - rzuciłem od niechcenia.
- Wygląda to, jakby przeszła tu jakaś wojna.
- Skończyłeś? Mów co chcesz i wyjdź, bo nie mam ochoty na rozmowy - zirytowałem się.
- Wooo, Wooo, Kyks. Spokojnie. Co się stało?
- Co się stało? A no moja dziewczyna, jak wspominałem zawsze wspaniała zdardziła mnie z Gavirą jakiś czas temu w Barcelonie. Gdy się dowiedziałem zaraz po tym zdarzeniu o tym, postanowiłem nic nie mówić i wybić jej z głowy Gavire, ale nie udało się. Dlaczego pewnie zapytasz? Sam podpuszczałem do konfrontacji. Przedczoraj spanikowałem, ale wczoraj już puściły hamulce, gdy ten jebany gówniarz położył po raz kolejny na niej łapy. Zadowolony? - zapytałem wkurwiony, jak nigdy. On stał z otwartą buzią nie wierząc w to co usłyszał.
- Kylian, kurwa nie wiedziałem, że masz taki problem. Czemu nic nie mówiłeś?
- A co miałem mówić? Że laska woli słoneczną Barcelonę od mroźnego Paryża?
- Kurwa przykro mi stary..
- Mi też. Starałem się jak. Mogłem, ale wyszło, jak wyszło..
-Pomogę Ci to ogarnąć.
- Pomóż mi lepiej z Nel porozmawiać.
- Stary. Daj jej na razie spokój może co? Ochłońcie. A później stwierdzisz, czy chcesz by wróciła, czy nie.
- Jasne, że kurwa chce, bo kocham ją. Kocham ją pomimo tego, co zrobiła.
- Pogadam z Bruną niech ogarnie sytuację.- usiedliśmy w salonie pomiędzy tym wszystkim. Patrzyłem przed siebie z rękami założonymi na piersiach.
- Nazwałem ją szmatą.. - rzuciłem przejętym głosem.
- Stary..-poklepal mnie po ramieniu - przesadziłeś.
- Ona mnie znienawidzi, Ney. Mam przejebane - zaśmiałem się z bezsilności.
- Przecież nie puściła się z nim..te słowa nie były konieczne.
- Byłem pijany, kurwa. Mówiłem, co mi ślina na język przyniesie.
- Coś ogarniemy, żeby było dobrze.
- To był tylko pocałunek.. - mówiłem spokojnym tonem. - każdemu mogło się zdarzyć. Nie bzykała się z nim, nic innego nie robiła. A ja powiedziałem, że jest szmatą.. - przegiąłem, ale już nic nie mogę zrobić. Przynajmniej na razie.

***The boy who changed everything***Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz