Rozdział 13

346 18 2
                                    

Jutro mija 3 tygodnie, gdy ogłosiliśmy, że jesteśmy "parą". Co się wydarzyło przez ostatnie dwa tygodnie? A no dużo. Zaczynając od meczy, na których dedykował mi gole, po kłótnie o jakieś pierdoły. Zaczęliśmy żyć jak jedność. Robiliśmy wszystko razem. Nie byliśmy już na tym "świeczniku " w mediach i internecie. Każdy się przyzwyczaił do tego, że "jesteśmy razem" i mamy więcej luzu. Nie atakują nas, nie zadają głupich pytań.
Siedziałam z Melissą u niej w domu. Złapałam z nią naprawdę super kontakt. Mogłam się zwierzyć i wiedzialam, że dostanę trochę otuchy.
-..ale sama powiedz, że tak nie jest - zaśmiałam się opowiadając o ostatniej sytuacji, gdzie powiedzialam Kylianowi, że na boisku jest egoistą. Ta mała uwaga spowodowała kłótnie stulecia.
- No co będę ukrywać. Kylian kocha się popisywać i pokazywać, jak dobrym jest piłkarzem.
- Powinien się cieszyć, że jestem z nim szczera.
- Na pewno to docenia, ale on ma ciężki charakter. Z resztą macie bardzo podobne charaktery, dlatego tak trudno wam się dogadać.
- Może i taaaaak - przeciągnęłam.
- Ty mi lepiej powiedz, czy wy coś naprawdę nie kręcicie. I nie kłam - ostrzegła mnie. Zawstydziłam się lekko.
- Nie wiem w sumie. Czasami zachowujemy się jak para, ale na drugi dzień wracamy do początku i tak w kółko...
- Jesteście obydwoje niezdecydowani.
- Jak 2 tygodnie temu byliśmy w Barcelonie, to powiedział, że po miesiącu będę w nim zakochana i... - zatrzymałam się na chwilę, bo nie wiedziałam, jak ubrać to w słowa.
- I? I co?! No mów mi tu zołzo - szturchnęła mnie w rękę.
- I ja nie wiem, czy ja nie jestem już zakochana Melissa. Ja po prostu bez niego czuje się, jakbym nie miała połowy siebie, rozumiesz mnie? - widziałam w jej oczach błysk. Jej twarz się rozpromieniła.
- Nel, ty się zakochałaś - złapała mnie za rękę.
- Nie wiem, bo pierwszy raz tak czuje. Mialam wcześniej chłopaka i nie miałam tak z nim, jak z Kylianem. I ja nie wiem co robić.
- Powiedz mu to.
- No co ty..
- Ja ty tego nie zrobisz, to ja to zrobię, haha.
- NIE! - krzyknęłam. - proszę nie.. - błagałam ją.
- To przemyśl sobie wszystko i działaj.
- Co ma sobie przemyśleć? - do salonu wszedł Kylian z torbą treningową, a mi aż się niedobrze zrobiło. Melissa tez była lekko zmieszana. Kylian wyczekująco patrzył raz na mnie, raz na szwagierkę.
- A nie twoja sprawa, młody - wstała i wyszła z cwanym uśmiechem na twarzy.
- Co tam? - zapytał mnie gryząc jabłko i siadając na oparciu kanapy za mną.
- Jest dobrze. Jak było na treningu?
- Jak zawsze -  ta jego obojętność mnie dobija. Uśmiechał się do telefonu, na pewno z kimś pisząc, bo jego kciuki w szybkim tempie poruszały się po ekranie. Ta jego obojętność zabija moje uczucia.
- Cokolwiek - rzuciłam i wyszłam na taras, gdzie bawiły się dzieciaki. Usiadłam na podeście patrząc na nich. Isayah to bardzo ruchliwe dziecko. Biega, krzyczy i zaczepia Lane, która od razu płacze. Melissa ma naprawdę z nimi urwanie głowy. Po chwili ktoś przysiadł się do mnie. Był to Kylian, który objął mnie. Moja głowa z automatu opadła na jego ramię. Słyszałam, jak wzdycha, ale nie chciałam się odzywać.
- Za tydzień nasza umowa się kończy.. - odezwał się w końcu.
- Mhm..wiem - mój głos był zachrypnięty.
- Wyjeżdżasz? - na to pytanie mnie zamurowało. Nie jest to czas na jakąkolwiek rozmowę. Sama nie wiedziałam, czy jestem zakochana, ale czuję z nim silną więź. Przez trzy tygodnie byliśmy nierozłączni, ale na tą chwilę muszę powiedzieć..
- Tak. - nie brzmiało to jakoś specjalnie przekonująco.
- Heh..zabawne. Przez te trzy tygodnie dużo się wydarzyło...
- Tak, to prawda - normalnie hamowałam łzy. Chyba będę miała okres, bo moje humorki są popierdolone.
- Wracamy do domu?
- Jesteś zmęczony?
- Trochę..
Nie myśląc długo wstałam nie czekając na niego. Weszłam do kuchni, gdzie była Melissa.
- My się już zbieramy. Dzięki za rozmowę.
- Moje drzwi są dla ciebie zawsze otwarte-przytuliła mnie. Od razu poszlam do samochodu. Byłam zdziwiona, że dziś nie ma kierowcy. Zajęłam miejsce pasażera i zapięłam pasy. Chwilę później dołączył do mnie chłopak. Nic nie mówiąc ruszył..
Cisza między nami była dziwna, przykra. Chłopak długo nie wytrzymał i zjechał na pobocze zatrzymając się.
- Mów o co chodzi - patrzył przed siebie.
- O nic - uspokoiłam go.
- Przecież widzę, że jest coś nie tak.
- Mówię, że jest okej. A teraz jedź.
- Ta.. - był zdenerowany moimi odpowiedziami, ale co mialam mu powiedzieć? CHYBA CIĘ KOCHAM KYLIAN? Tak, kurwa powinnam powiedzieć, ale nie mam odwagi.
Dojechaliśmy w ciszy do domu. Czułam, jak moje hormony buzują w moim ciele. Nagle poczułam ostry skurcz w brzuchu. No i witamy panie WYJMIJ MI PIĘĆ DNI Z ŻYCIA. Poszłam łazienki i się nie myliłam..
Wzięłam gorący prysznic zabezpieczając się przed zalaniem. Trochę ukoił mój ból, ale nie wystarczająco. Zeszłam na dół, by nie widzieć Kyliana, ale niestety zastałam go robiącego sobie swój napój.
- Masz jakieś tabletki przeciwbólowe?
- Szafce w mojej łazience.
- Okej.. - poszłam po nie. Wzięłam leki i położyłam się czekając, aż ból ustanie. Gdy ból odszedł do moich drzwi zapukał chłopak. W ręce miał dwie czekolady i picie.
- Masz, przyda Ci się - podał mi słodkości.
- Dzięki - odpowiedziałam cicho. Chciało mi się płakać, bo chciałam, żeby mnie przytulił. Chciałabym wiedzieć, żeby wiedział, co czuję. Ale rozmowa musi poczekać. Ale przytulenie nie, więc..
- Zostaniesz? - zapytałam cicho łamiącym się głosem. Nic nie odpowiadając położył się obok mnie. Chłopak chyba nie spodziewał się, że się przytulę i spiął się trochę.
- Chcesz obejrzeć jakiś film? - zapytał przysuwając mnie bliżej siebie. Pokiwałam twierdząco głową, a on sięgnął po pilota i włączył JAMES BOY. Było mu nie wygodnie, więc chwilę się wiercił. W końcu się dobrze ułożył przez co mogliśmy w spokoju oglądać. Nie dotrwałam nawet do końca filmu, bo zasnęłam w jego objęciach..
Z mojego snu wybudził mnie Kylian, który chyba starał się nie obudzić mnie, ale mu się nie udało.
- Przepraszam. Nie chciałem Cię obudzić. - szepnął ubierając koszulkę.
- Która godzina?
- 5. Śpij spokojnie. Ja niestety muszę zrobić trening siłowy - nachylił się nade mną i pocałował w czoło. Zamknęłam oczy i dopłynęłam.
POV. KYLIAN
Była tak cholernie bezbronna, a jednocześnie tak zaborcza. Chciałem, żeby się we mnie zakochała, ale też nie chciałem by stało się to pod jakąś presją. Jestem idiotą, że poprosiłem ją o tak absurdalną rzecz znając ją tak mało. Mogłem rozegrać to inaczej. To wszystko mogło potoczyć się inaczej. Ale nie. Moja głupota po prostu wygrała. Wtedy w Barcelonie byłem, gdy płakała żegnając się z nimi, byłem o krok od powiedzenia jej, żeby tam została. Że koniec naszej umowy. Ale jestem na tyle samolubny, że chce mieć ją tylko dla siebie. Gavi to szczęściarz, że ma jej zaufanie. Jestem cholernie zazdrosny o niego. Krew gotuje mi się na samą myśl, że gdyby miała wybierać, to na pewno wybrała by jego. Starałem się te jebane 3 tygodnie, by się zakochała, ale nie udało się. Czasami jest tak fajnie, gdy spędzamy razem czas. Choć nie musimy w domu okazywać sobie czułości, my to robimy. Mam świadomość tego, że czasami po prostu z przyzwyczajenia jestem chamski, ale staram się być dla niej najlepszy. Mieliśmy kilka momentów zbliżenia, z których nie skorzystałem, bo się bałem. Ja, Kylian jebany Mbappe bałem się odrzucenia. Byłem wręcz pewny, że dostanę liścia od niej. Może jestem ślepy i nie widzę, że ona coś do mnie czuje?
Trening minął mi szybko, bo byłem pogrążony w lawinie swoich myśli. Zegarek pokazywał godzinę 7. Czas na śniadanie, prysznic i trening.
Byłem w drodze na stadion. Męczyły mnie myśli o Nel. Czuję do niej więcej niż jakaś przyjaźń, to jest pewne. Ale nie powiem jej tego od tak. Chcę, by dowiedziała się o tym w miłej, a najlepiej romantycznej chwili, ale nie mam na to czasu. Po prostu nie mam. Mój grafik jest tak zapchany tymi wszystkimi wywiadami, treningami, meczami wyjazdowymi, tymi tu na miejscu. Nie mam czasu nawet na obiad z rodziną..
Idąc do szatni spotkałem Neya.
- Co tam Kyky? - objął mnie ramieniem.
- Spałem dziś z Nelą..
- Woohuu - krzyknął - czyli powiedziałeś jej?
- Zamknij się i nie. Ma teraz ciężkie dni i potrzebowała wsparcia.
- Stary, twoim tempem Gavira ci ją sprzed nosa zabierze, albo ona cię doda do listy BESTIE - przekształcił swój głos na dziewczęcy, przez co wybuchłem śmiechem.
- Jebnięty jesteś, Chłopie, hahaha.
- Mówię ci, jak będzie.
- O młodego się nie boję - uśmiechnąłem się cwanie.
- Skąd ta pewność?
- Bo gdyby miało coś być, to by dawno było.
- A może nic nie było, bo ma udawać twoją dziewczynę? - no teraz byku dowaliłeś. O tym nie pomyślałem. Pokręciłem głową, by o tym nie myśleć.
- Będzie moja. Wyznam jej wszystko po meczu w piątek.
- Tak, tak - poklepał mnie po plecach.
POV. NEL
Robiłam porządek w szafie rozmawiając jednocześnie z mamą.
- Mamuś, jest dobrze. Dlaczego mnie tak męczysz?
- Bo się martwimy, córeczko i tęsknimy.
- Niedługo się widzimy..
- Czy on cię dobrze traktuje?
- Mamuś, a gdyby mnie źle traktował, to bym tu była?
- Powiedz mi, ale tak szczerze Neluś. Czy ty się zakochałaś? - zapadła między nami cisza. Nie wiedzialam, jak to ująć.
- Mamo..nie wiem, czy się zakochałam, ale na pewno coś jest na rzeczy..
-Bądź ostrożna, tylko o to proszę.
- Jak zawsze mamuś. Kocham was.
- My ciebie też i czekamy na ciebie.
Gdy skończyłam rozmawiać moja szafa w końcu wyglądała jak szaf. Wszystko było poukładane. Przynajmniej na razie. Usłyszałam samochód. Zbiegłam na dół, by zobaczyć kto to. Mama Kyliana odjebana jak szczur na otwarcie kanału, bez kitu. Otworzyłam jej drzwi.
- Witam Panią - usciskalam ją.
- Hej skarbie. Ja tylko na chwilę. Przywiozlam ci obiad. Słyszałam, że źle się czujesz.
- Ach, wie pani, mam TE DNI - zaśmiałam się.
- Biedulka..to tym bardziej zjedz coś. Jeśli czegoś ci potrzeba od razu daj znać.
- Nie ma problemu. Dziękuję! - pomachałam jej.
Pożegnałam kobietę i zamknęłam drzwi. Zjadłam przywieziony obiad. Sushi, kocham człowieka, który to wynalazł. Czułam się dziś okropnie. Pierwszy dzień okresu, to jakieś nieporozumienie. Kylian dziś ma napięty grafik i będzie wieczorem. Jakieś nagrywki do reklamy ma po treningu, czy coś takiego. Leżałam w łóżku oglądając 13 powodów. Oglądam to chyba 4 raz, ale kocham to. Mówiąc ogladam, miałam na myśli OGLĄDAM 3 ODCINKI, ŚPIĘ KOLEJNE 2 I ZNOWU 1 ODCINEK I DRZEMKA. Wzięłam chyba za dużo leków. Czuję się otumaniona. Do mojego pokoju wpadł Kylian.
- Jak się czujesz? - nachylił się i złożył pocałunek na moim czole.
- Szkoda gadać..a ty jak tam? - usiadłam, opierając się o oparcie łóżka.
- Padam z nóg..- opadł obok mnie na łóżku.
- która jest godzina?
- Po 20 jakoś - mówił stłumionym głosem z zatopioną Twarzą w poduszkę.
- Jezu. Ja cały dzień spałam praktycznie.
- Nie dziwię się..-popatrzyl na mnie.
- Połóż się spać..
- Wiesz Nel. Spodobało mi się spanie z tobą.. - przytulił się mojego brzucha. Ból zamienił się w stado motylków.
- To śpij - szepnęłam.
- To idę pod prysznic - w pośpiechu wyszedł z mojego pokoju. Nie minęło 20 minut, a on już był z powrotem. Czułam się przy nim tak bezpiecznie..

***The boy who changed everything***Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz