Czemu to wszystko musi się dziać? Ja pierdole..obudziłam się na hotelu w salonie Gaviego. Bolał mnie okropnie kark.
Na sofie siedział Gavi pijąc coś. Od razu otworzyłam szeroko oczy, szybko wstałam i wyrwałam mu z ręki szklankę.
- Kurwa Nel. To woda z cytryną - powiedział wstając, ponieważ go lekko oblałam.
- Boże, już myślałam, że pijesz. - odstawiłam szklankę na stolik.
- Zaraz tu będzie Laura i Pedri - zdziwiłam się trochę.
- Naprawdę? A ja wyglądam jak gówno..
- Idź wez prysznic. Jakies ubrania na pewno znajdziesz. Moja siostra nosi chyba taki sam rozmiar. - kiwnął głową w stronę schodów. Pokazałam mu lajka i pobiegłam na górę. Ogarnęłam się w 15 minut, a gdy zeszłam na dół zobaczyłam swoją przyjaciółkę.
- Lariiii- krzyknęłam.
- Nelka!! - przytuliłyśmy się upadając na podłogę. Wybuchłam śmiechem, a moja Larcia mi wtórowała.
- Jak ja tęskniłam!!! - przytulałam ją mocno do siebie.
- Moja kochana!! - całowała mnie po policzkach. - co ty tu robisz? - zapytała zaskoczona. Gavi kiwał głową w bok, bym nie mówiła nic o wczoraj.
- No wiesz. Przyjechałam odwiedzić waaaas - wymusiłam fałszywy uśmiech. Myślałam, że powiedział dlaczego tu jestem.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę!!
Przywitałam się z Pepim, który siedział z zagipsowaną nogą.
- To co? Dziś imprezka? - poruszała ramionami.
- Nie. Niestety niedługo muszę uciekać. Kylian ma dziś mecz o 16...- powiedziałam smutnym głosem.
- Musisz na nim być? - oj Laurka..
- Obiecałam mu to..
- Ech..to ja już się nakręciłam na imprezę, a tu jak zawsze chuj - oparła się o Pedriego.
- Gavi, możemy porozmawiać? - zapytałam chłopaka, który stał oparty o futrynę.
- Jasne. - uśmiechnął się. Wyszliśmy na taras.
- Oni nie wiedzą o wczoraj?
- Nie. Wiesz tylko Ty i ja - szepnął.
- Przecież oni są też twoimi przyjaciółmi i są bliżej niż ja. A jeśli bym nie mogła wczoraj przylecieć? No Gavi...
- To bym tam spał..-zasmial się. Uderzyłam go z pięść w brzuch, a on się zgiął.
- Kurwa, Nel..- mówił na wdechu.
- Kara, gnoju.
- Ała - zginał się z bólu.
- Więcej mogłeś wypić, kretynie..
- Nel, ja muszę Ci coś powiedzieć.
- No to słucham - założyłam ręce na piersi.
- Bo ja.. - przerwał, gdy usłyszał, że mój telefon dzwoni.
- Przepraszam, to Kylian. Musze odebrać.
- Ta.. - wszedł do domu.
Odebrałam telefon z myślą, że będzie się darł, ale był spokojny.
- O której będziesz?
- Jadę niedługo na lotnisko.
-To czekam.
- Koch.. - rozłączył się.
Mam dziwne przeczucie, że on już wie..stres po raz kolejny zalał moje ciało. Poprawiłam się i dołączyłam do przyjaciół.
- Ja będę się zbierać. Przede mną godzinny lot i podejrzewam, że godzinna jazda samochodem. Pewnie jest okropny ruch..
- Nel, zaczekaj. Odprowadzę cię. - powiedział Gavi. Przytaknęłam głową na znak, że się zgadzam. Pożegnałam się z Laurą, która powiedziała, że jestem okropna, że już uciekam, ale nie mam wyjścia.
Wyszliśmy pod dom. Gavi złapał mnie za łokieć, bym na niego spojrzała.
- Słuchaj. Ta sytuacja z wczoraj. Ja naprawdę przepraszam. Kochasz Kyliana, jesteś z nim, a ja zachowałem się jak szczeniak. Przepraszam - był smutny i widziałam, że ma wyrzuty sumienia.
- Nie ma sprawy, wybaczam. Z resztą ja też nie jestem bez winy - przytuliłam go. Zaśmialiśmy się w tym samym momencie.
- No w sumie tak. - puścił mi oczko.
- Możesz zawsze na mnie liczyć, ale nie pij. Jesteś wspaniały, masz ogromny talent do piłki. Nie zaprzepaść tego przez jakieś idiotki, które nie potrafią dostrzec tego, jak cudowny jesteś. - pogłaskałam go po policzku.
- Tylko ty to dostrzegasz...
- I zawsze będę Ci to powtarzać. Trzymaj się, Gavi - przytuliliśmy się. Wsiadłam do samochodu i odjechalam.
*
Weszłam do domu. Godzina wskazywała na to, że Kylian jest jeszcze w domu. Po cichu weszłam do środka.
- Nel? - krzyknął. Kurwa..kilka wdechów i uśmiech. Tak Nel, potrafisz.
- Tak, to jaaaa - starałam się, by mój głos był naturalny. Zza ściany wyjawił się Kylian idący z uśmiechem do mnie. Przytulił mnie mocno do siebie, całując mnie w głowę.
- Jak Gavi? Wszystko dobrze? - to było miłe z jego strony, że zapytał o niego.
- Wczoraj doprowadził się do takie stanu, że..brak mi słów. - machnęłam ręka.
- Młody pił? I to jeszcze podczas sezonu? No brawo, haha - zaśmiał się Kylian.
- Ma chłopak pecha do dziewczyn. Mógł brać się za Ciebie - objął mnie od tyłu całując moją szyje - zanim ja cię porwałem. - odwróciłam się do niego przodem i zarzuciłam ręce na jego kark lekko drapiąc. Chciałam go pocałować, ale nagle zobaczyłam twarz Gaviego. Od razu odskoczyłam od chłopaka. Był lekko zdezorientowany.
- Wszystko dobrze? - zapytał.
- Patrz która godzina! Muszę się szykować - wychodzenie z trudnych sytuacji, to mój konik. Pobiegłam na górę się przebrać. Ogarnięta wyszłam dokładnie 3 minuty przed naszym wyjazdem.
- Wyglądasz ślicznie, kochanie - chciał pocałować mnie w usta, ale odwróciłam głowę tak, że pocałował mnie w policzek.
- Nowy błyszczyk o smaku chilli. Nie chcę, żeby cię usta piekły - uśmiechnęłam się słodko. Łyknął bo się uśmiechnął.
- Kocham Cię - szepnął.
- Kocham Cię - pogłaskałam go po policzku.
- Musimy się zbierać.. - złapał mnie za rękę splatając nasze palce. Pokiwałam głową i wyszliśmy z domu.
Wsiedliśmy do samochodu.
- Wydajesz się smutna - zauważył chłopak, gdy zapinał pasy.
- A wiesz..Gavi mnie wystraszył i ciągle o tym myślę. Gdybyś ty zobaczył, jak pijany był.. - zaśmiałam się sztucznie.
- Młodego poniosło trochę. Alkohol źle działa na organizm podczas treningów. Wiem, bo też tak robiłem..
- Może mu przegadałam.
- Na pewno, kochanie. - objął mnie ramieniem.
Pod stadionem było tyle ludzi, że przejechać się nie dało. Rzucali się na samochody, jak dzikusy.
- Jezu.. - wystraszyłam się, gdy jakiś dziennikarz wpadł na maskę.
- Ci ludzie nie są zdrowi..
- No widzę właśnie..
Wjechaliśmy na parking. Wyszliśmy z samochodu stając obok siebie.
- Może dałabyś mi takiego buziaka na rozpęd? - objął mnie.
- Jasne - byłam speszona, zza muru były błyski fleszy. Denerwowało mnie to trochę. Zarzuciłam mu ręce na kark, zamknęłam oczy i pocałowałam go. Był to krótki buziak. Chciał go przeciągnąć, ale nie mogłam. A dlaczego? Bo ciągle widziałam Gaviego, gdy go całowałam..
Wyrzuty sumienia mną zawładnęły, ale nie powiem mu tego. Choć wiem, że powinnam..
-Kocham Cię - szepnął mi na ucho i złapał za rękę prowadząc mnie do środka stadionu.
- A ja ciebie..
Szliśmy krok w krok razem trzymając się za rękę. Zobaczyłam w oddali Brune.
- Kyky, ja idę do Bruny. Trzymam kciuki. Daj z siebie wszystko! - przytuliłam go.
- Dla ciebie wszystko. - puścił mi oczko.
W moją stronę szła Bruna z Neymarem. Chłopak z daleka mi machał.
- Hej wam - przywitałam się.
- Cześć i pa, młoda - przytulił mnie biegnąc do szatni.
- Ugh, jak on mnie od rana wkurzał.. - zirytowana Bruna zaczęła poprawiać włosy. Kaszlnęłam przez śmiech, patrząc na nią wyczekująco, aż powie więcej.
- Piłkarze są po prostu nie do zniesienia. Myślałam, że go zabije. Czepiał się o wszystko. Aż miałam chęć w niego rzucić talerzem - jej ton głosu był poważny, ale ja parsknęłam śmiechem.
- Hahhaa, przepraszam. - zasłoniłam buzię dłonią.
- Jeszcze zobaczysz na co ich stać, zobaczysz - złapała mnie pod ramię i ruszyłyśmy na trybuny. Dziś siedziałyśmy na strefie dla piłkarzy, czyli na dole. Zwykle siedzimy wyżej.
- To na pewno, haha.
Zajęłyśmy miejsca. Dziś na meczu nie będzie nikogo od Kyliana, bo są na wakacjach. Tym bardziej czułam, że dobrze zrobiłam, że jestem tu.
Gdy drużyny wyszły na boisko na stadionie wrzało od krzyków, gwizdów i śpiewów. Widziałam, jak chłopak szukał mnie wzrokiem, co było urocze. Pomachałam mu, a on wysłał mi buziaka.
- Zapatrzony jest w ciebie, jak w obrazek..-krzyknęła dziewczyna, by przedrzeć się przez szum.
- Szkoda, że jestem taką idiotką - szepnęłam bardziej do siebie.
- Co? - zapytała, gdyż nie usłyszała mojej odpowiedzi.
- Mówię, że wiem o tym.
Gdy mecz się zaczął, ja pogrążona byłam w swoich myślach. Niby udawałam skupienie, ale myślami byłam u Gaviego. Ten pocałunek nic nie znaczył. Nic kurwa nie znaczył, Nel.
W końcu zainteresowałam się meczem, ale poczułam wibracje w telefonie zwiastującą wiadomość.
"Od:GAVI💚: Wiem, że mieliśmy zapomnieć o tym, co wydarzyło się między nami, ale nie potrafię." - czułam, jak robi mi się gorąco. Nie, nie, nie. Gavi nie rób mi tego..
- Kurwa Nel. Kylian na ciebie cały czas patrzy, a ty w telefonie siedzisz - szturchnęła mnie Bruna. Jezu ja zapomniałam, że jestem na meczu. Odłożyłam telefon. Wzrok mój i mojego chłopaka się skrzyżował. Był zdenerwowany.
-Już wracam na ziemię - zaśmiałam się nerwowo.
- Za to Kylian zaraz odleci, hahaha - chłopak zaczął agresywniej grać. Popychał każdego piłkarza z przeciwnej drużyny. Był bliski bramki, ale nie strzelił, co spotęgowało jego złość. Słyszałam, jak klnie. Chwilę później strzelił Neymar przy asyście Verattiego. Kylian co chwilę patrzył na mnie.
- Dawaj Kyky!! - krzyknęłam. Odwrócił wzrok ode mnie. Opierał swoje ręce o biodra i splunął w bok. Oj..
Koniec pierwszej połowy.
- Idziemy po coś do picia? - zapytałam brunetki. Ona powiedziała krótkie JASNE.
- Z kim ty tak piszesz, że tak się wyłączyłaś? - no pytanie naprawdę dobre..bałam się powiedzieć jej prawdę, bo jeszcze przez przypadek powie Neymarowi i będę miała ogroooomny problem.
- A moja mama ciągle do mnie wypisuje. Wiesz..tęskni. - udałam zirytowaną.
- Rodzice tak mają, nie przejmuj się. - pocieszyła mnie.
Kupiłyśmy picie, a właściwie to miałyśmy je za darmo. Idąc na miejsca przechodziłyśmy obok szatni chłopaków. Śmiałyśmy się opowiadając sobie głupoty i popijając napoje.
- Nel! - krzyknął głos za mną. Z automatu odwróciłam się do tyłu. Ujrzałam Kyliana, który palcem wskazującym gestykulował, bym do niego podeszła. Uśmiechnęłam się słabo.
- Zaczekaj - powiedziałam do dziewczyny. Ruszyłam w stronę Kyliana. Podeszłam do niego uśmiechając się blado.
- Co tam?
- Ze mną dobrze, a z tobą? - zapytał zakładając ręce na piersi.
- A rodzice do mnie wypisują, że tęsknią i wiesz trochę mnie wybili..
- Mhm - nie wierzył mi..widziałam to.
- Liczę na jakiegoś gola - zmieniłam temat, zarzucając jedną rękę na jego kark, a drugą przyciągnęłam go za koszulkę do pocałunku, który zamienił się w namiętne całowanie. Chciałam mu pokazać, że zależy mi na nim.
- Kocham Cię do szaleństwa Danford. - powiedział łapiąc oddech.
- Leć i pokaż na co Cię stać! - krzyknęłam. Chłopak szczęśliwy pobiegł na boisko, a ja spotkałam się z wyczekującą na wyjaśnienia miną Bruny. Ona wiedziała, że coś jest nie tak..
- Kochana..o co chodzi? - zapytała obejmując mnie.
- O nic - skłamałam ze szczerym uśmiechem.
- Przecież widzę..
- A nie powiesz nikomu? - zapytałam i planowałam skłamać.
- Oczywiście.
-Jestem w ciąży - szepnęłam jej na ucho. Ta zrobiła wielkie oczy, jakby ducha zobaczyła.
- Że co?! - krzyknęła, a ludzie wokół skierowali swoje spojrzenia ku nam.
- Hahaha cicho. Żartowałam - zaczęłam się śmiać.
- Nelka. Mów mi o co chodzi! - krzyknęła pół szeptem.
-To nie rozmowa na teraz..
- To spotkajmy się jutro i chce wiedzieć wszystko.
- Dobrze.
CZYTASZ
***The boy who changed everything***
أدب الهواةNel Danford (jako Madison Beer) - 21 letnia studentka kryminologii na Nowojorskim Uniwesytecie. Przed nią świetlana przyszłość w progach policyjnych, jej największe marzenie być kimś, jak jej ojciec. Kylian Mbappe (jako Kylian Mbappe) - 24 letni pi...