Rozdział 28

402 20 2
                                    

Wczoraj zgdy wróciliśmy od rodziców Kyliana, chłopak był jakby nieobecny. Przeprosił swoją rodzinę za swoje zachowanie. Chcąc nie chcąc każdy przyjął przeprosiny, bo to Kylian.
Gdy rano wstałam i sięgnęłam po telefon zobaczyłam że mam wiadomość od Laury, która napisała, że wróciła ze Stanów i chce przylecieć do mnie na noc. Oczywiście się zgodziłam, ale musialam jeszcze powiedzieć o tym Kylianowi. Zeszłam na dół do siłowni, w której chłopak się rehabilitował.
- Kyky. Możemy porozmawiać? - oparłam się o framugę drzwi.
- No jasne. - uśmiechnął się przerywając ćwiczenie. Usiadł na pufie klepiąc obok siebie miejsce. Ruszyłam w jego stronę.
- No więc..Laura chce dziś przylecieć do mnie na noc. - na jego twarzy pojawił się grymas.
- Laura? - wiedzialam, że jej nie lubi, ale to moja przyjaciółka.
- Tak, Laura.
- Jakby, okej. Niech przyjeżdża, ale nie obraź się jak ci coś powiem - haha, powie, że jej nie lubi, hahaha. Powie to.
- Nie przepadam za nią. Wybacz, bo to twoja przyjaciółka, ale no mówię, jak jest.
- Haha, przecież ja to wiem Kyky. - poczochralam mu jego głowę.
- Aż tak to widać? - wydał się zakłopotany.
- Aż tak, hahaha - zaczęłam się śmiać. Spojrzałam na niego uśmiechnięta, a chłopak nie myśląc długo wpił się w moje usta. Przegryzł moją dolną wargę, na co jęknęłam. Czułam narastające podniecenie i chęć poczucia go. Usiadłam na nim okrakiem, na co syknął, bo uraziłam jego kolano.
- Przepraszam - sapnęłam.
- Nie szkodzi - rzucił pomiędzy pocalunkami. Zachłanność naszych pocałunków była ogromna. Poczułam wybrzuszenie w jego bokserkach. Złapał mnie za biodra ocierając mnie o niego. Cicho pojękiwałam z przyjemności.
- Zobacz, co ty ze mną robisz Danford.
- To chyba dobrze, że tak na ciebie działam - cwanie się uśmiechnęłam.
- Może dokończymy na górze?
- Zdecydowanie. - wstalam z jego kolan. Chłopak miał na nodze stabilizator, nie wziął kul, tylko kuśtykał za mną. Trzymałam go za rękę prowadząc go do sypialni.
Gdy wpadliśmy do sypialni, usiadłam na łóżku a Kylian stał nade mną. Całowaliśmy się, w między czasie rozbierając się nawzajem. Chwilę później byliśmy nadzy. Chłopak zawisnął nade mną pieszcząc moje piersi. Wiłam się pod nim z przyjemności, jaką mi dawał. Jego ręka zjechała do mojej kobiecości. Zaczął nią pocierać dość powoli. Zalała mnie fala gorąca i chęć więcej.
- Kyky, szybciej - dyszałam z zamkniętymi oczami. Nie czekając długo przyspieszył swoje ruchy. Byłam w takim stanie, że mogłam dojść już teraz. Nagle przestał i bez uprzedzenia wszedł we mnie mocno. Głośno krzyknęłam. Chłopak zaczął mocno się poruszać.
- Kocham Cię - szepnął podczas wykonywania mocnych ruchów. Nie mialam sił odpowiedzieć. Jedyne co przechodziło mi orzez gardlo, to jęki. Dosyć głośne jęki.
- Kurwa dochodzę już - wysapał. Byłam w tej samej sytuacji. Czułam, jak wszystko mi się spina.
- Kylian szybciej.. - jęknęłam.
- Nie ubrałem gumki - patrzył na mnie.
- Kylian - odchyliłam głowę. Chłopak diametralnie przyspieszył dajc mi znak, że dochodzi. Zaczęłam wydawać z siebie coraz głośniejsze jęki. Nagle poczułam, jak szczytuje. Kylian dosłownie kilka sekund później spuścił się we mnie opadając na moje ciało. Dyszelismy razem próbując ogarnąć swój oddech.
- Skończyłem w tobie.. - sapnął mi w szyję. Przełknęłam ślinę.
- Wiem - zestresowałam się lekko. Wyszedł ze mnie kładąc się obok.
- Załatwię Ci tabletkę - powiedział po czym zaczął się ubierać. Dziwne uczucie zawładnęło mną. Nie wiem czemu, ale zrobiło mi się przykro. To znaczy okej. Obydwoje jesteśmy jeszcze za młodzi na dziecko, plus jesteśmy ze sobą krótko. Ale sama świadomość tego, że powiedział to tak bez uczuć mnie troszeczkę dobiła.
Patrzylam, jak wychodzi z pokoju ubierając koszulkę, zostawiając mnie samą w pokoju. Po kilku minutach wstalam i poszlam pod prysznic. Po prysznicu zeszłam na dół. Kylian był na siłowni. Musiałam jakoś zająć sobie czas.
Zaczęłam więc ogarniać kuchnię. Byłam jakaś nieobecna. Za 3 godziny w Paryżu wyląduje Laura. Zegarek wskazywał godzinę 13. Boże jeszcze tyle czasu..
Gdy ogarnęłam kuchnie postanowiłam, że pojadę do siebie by ogarnąć trochę swoje mieszkanie na przyjazd blondynki. Poszlam do chłopaka, by mu o tym powiedzieć.
- Kylian. Jade do domu. - oznajmiłam.
- Okej. Do jutra. - odpowiedział nawet nie patrząc na mnie. Wywróciłam oczami i miałam już wychodzić z pomieszczenia, ale zatrzymał mnie jego głos.
- Nel. Zaczekaj. - odezwał się. Spojrzałam na niego wyczekująco.
- Przepraszam, że taki jestem.
- Przyzwyczaiłam się - słabo się uśmiechnęłam i wyszlam z siłowni.

***The boy who changed everything***Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz