Rozdział 39

386 19 2
                                    

Nie mogłam wypowiedzieć słowa. W gardle mi zaschło. Nie słyszałam nawet muzyki. Po prostu doznałam takiego szoku, że to było nie realne. Staliśmy naprzeciw siebie nie mogąc wypowiedzieć słowa. On stał i uśmiechał się, a ja patrzylam, jakbym zobaczyła ducha.
Od nadmiaru emocjami i alkoholu świat zaczął jeszcze bardziej wirować.
- Przepraszam na chwilę - wyminęłam go i pobiegłam w poszukiwaniu toalety. Pod drodze zgarnęłam Gaviego.
- Ty. Ze mną. Teraz! - zaczęłam ciągnąc go za ramię, a on jak ostatnia sierota wylał swojego drinka na siebie.
- Nel, do cholerny! - wyrwał się z mojego uścisku.
- Chodz, bo się zrzygam zaraz! - powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Zrobił wielkie oczy, po czym złapał mnie za rękę i razem pobiegliśmy do toalety. Gdy się obróciłam, zobaczyłam, że Kylian stał w tym samym miejscu, patrząc na tą scenę z otwartą buzią.
Wbiegliśmy do toalety, a ja od razu padłam na kolana przed sedesem.
- Czekaj, kurwa - Gavi złapał pojedyncze pasma moich włosów.
- Zajebie was. Zajebie - mój żołądek wyrzucał całą zawartość.
- Dobra, rzygaj tam. Później sobie po grozisz - zaśmiał się.
Po kilku minutach skończyłam. Gavi podał mi ręcznik, bym mogła powycierać buzię.. -Nie mam siły wstać.
- Co ty piłaś? Przecież zostawiłem Cię trzeźwą jakieś 30 minut temu? - pomógł mi wstać, bym mogła wypłukać buzię.
- Wpadłam na Kyliana i tak mnie zemdliło..że musiałam to z siebie wyrzucić.
- Nel, ja przepraszam Cię za to. Ale prosił mnie, bym to jakoś ogarnął. Chciał Cię zobaczyć.
- Nie gniewam się. Porozmawiam z nim. Zrobię to dla was, bo staraliście się.
- Chodź tu do mnie rzygusiu - zaśmiał się wystawiając ręce w moją stronę. Przytuliłam się do niego.
- Nie pij już, hahaha - upomniał mnie.
- Przecież jest dopiero 21. Mam zamiar się na pierdolić, kochany.
- Nela..
- Nie będę z nim na trzeźwo gadać przecież. Chodz - złapałam go za rękę i wyszliśmy z toalety.
- Gdzie on jest? - zapytał.
- Nie wiem. Stał tam - pokazałam miejsce, w którym wpadliśmy na siebie.
- Jak chcesz, to będę z tobą cały czas.
- Tak. Nie zostawiaj mnie. Ja nawet nie wiem, gdzie Laura - złapałam się za głowę zirytowana. Moja mina szybko się zmieniła w zaskoczenie, kiedy obróciłam się w stronę schodów i zobaczyłam Laurę i Pedriego, którzy pełni euforii schodzili z góry. Pedri poprawiał pasek, przez co wiedzialam, że się bzykali.
- Czy ja dobrze widzę? - kiwnęłam głową w stronę schodów. Gaviego wzrok spadł od razu na naszych przyjaciół.
- Ja pierdole. Już? - wybuchnął śmiechem. Nasza słodka parka podeszła do nas.
- Jak impreza? - zapytała blondynka, której oczy aż się błyszczały.
- Nie tak dobrze, jak u was. - zaśmiałam się patrząc raz na nią, raz na niego. Pedriemu zrobiło się ewidentnie głupio, bo od razu zrobił się czerwony.
- Dobra, bez zbędnego gadania. To chyba normalna rzecz, nie? - Laura próbowała bronić siebie i swojego chłopaka.
- Ależ oczywiście, przecież my nic nie mówimy, haha. - szturchnęłam Gaviego. Laury wzrok padł na mokrą koszulkę mojego towarzysza.
- A to to jest przedwczesny wytrysk, czy...- zrobiła specjalnie przerwę.
Zrobiliśmy wielkie oczy i wybuchnęliśmy śmiechem.
- Wylał na siebie drinka. Gdy wpadlam po niego.
- Wpadłaś po niego, mhm..
- Widziałam Kyliana.
- Już jest? Haha, super! - klasnęła w ręce, a ja spiorunowalam ją wzrokiem.
- To idz z nim rozmawiaj teraz.
- O nie, nie, nie. To wy macie porozmawiać. - złapała mnie za ramiona i przytuliła mnie.
- Ale to później, teraz idę się napić. Chodz, Gavi. - pociągnęłam go za łokieć, a on śmiejąc się nie stawiał oporu. Kylian stał z jakimiś chłopakami oparty o bar. Zatrzymałam się przez co Gavi wleciał na mnie.
- Co ty robisz? - skrzywił się.
- Kurwa, on tam jest - obróciłam się w jego stronę.
- No to idziemy. Już! - obrócił mnie i popchnął. Kylian, jak mnie zobaczył, to stanął prosto, a ręce włożył do kieszeni.
Uśmiechnęłam się nerwowo, a Gavi widząc moje zastanawianie, popchnął mnie po raz kolejny. O mało co się nie wywróciłam, gdy stanęłam naprzeciwko niego.
- Cześć - powiedziałam nieśmiało.
- Cześć - pokazał swoje proste, białe ząbki. Moje kolana zmiękły. Ja pierdole, jak on na mnie działa. Gavi przybił z nim piątkę, puszczając oczko.
- Zostawiam Cię z nią - zaśmiał się i zaczął odchodzić od nas machając do mnie.
Wzięłam kilka wdechów, zanim spojrzałam znowu na niego. Patrzył na mnie wyczekująco, wciąż uśmiechając się.
-Toooo...ten..-jąkałam się, a chłopak widząc moje zaklopotanie po prostu podszedł do mnie bliżej i mnie przytulił. Stałam jak słup soli, nie mogąc wykonać ani jednego ruchu. Ludzie wokół patrzyli na nas. A ja nie mogłam nawet ruszyć rękoma. Dopiero, gdy poczułam, że składa pocałunek na czubku mojej głowy, odważyłam się by też go objąć. Trwaliśmy kilka dobrych minut w uścisku, nic nie mówiąc. Po chwili Kylian odsunął się ode mnie, złapał za rękę i wyprowadził nas na ogród, gdzie było w miarę cicho. Nie widziałam, co mam mu powiedzieć. Nie wiedziałam, jak mam się w ogóle zachowywać. Nie mieliśmy kontaktu, Wyjechałam, on mnie zdradził. Ale w tej chwili czułam, jakby w ogóle nie było naszej przeszłości i jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło. Czysta karta.
Usiedliśmy na schodkach obok wielkiej białej altany. Obydwoje nic się nie odzywaliśmy, jakbyśmy tego w ogóle nie potrzebowali. Nic, poza obecnością. Trząsłam się ze stresu, a chłopak widząc to ściągnął swoją bomberke i nałożył mi ją na moje ramiona. Delikatnie pocierał moje plecy, by zrobiło mi się ciepłej.
- Co u Ciebie? - zapytał podpierając lewą ręką swoją brodę. Nie spuszczał ze mnie wzroku. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Mialam laga. Co mialam mu powiedzieć? "A WIESZ, JAK MNIE ZDRADZIŁEŚ UCIEKŁAM DO STANÓW, ALE TO WIESZ. PŁAKAŁAM DNIAMI I NOCAMI? ALE MOJĄ DUMA NIE POZWALAŁA MI NA KONTAKT Z TOBĄ"?
Wzięłam oddech i spojrzałam na niego.
- Wszystko dobrze - Idiotka. - a co u ciebie? - uśmiechnęłam się lekko.
- Wszystko dobrze - powtórzył moje słowa. No kurwa, ja nie wiem, jak z nim rozmawiać.
- To dobrze - uśmiech nie schodził z mojej twarzy, z jego tak samo.
- Dobrze - ja pierdole, zachowywaliśmy się w tej chwili, jak dzieci z podstawówki.
- Jak minęły Ci minęły święta? - Hahaha, nie wierzę, że mam taką pustkę.
- W miarę. A tobie? - zaśmiał się, wciąż podpierając ręką brodę.
- No wiesz. Przyjechała Laura, więc było sup..- nie zdążyłam dokończyć, bo chłopak z prędkością światła wpił się niczym pijawka w moje usta. Przez chwilowy szok odepchnęłam go lekko. Patrzył na mnie spragniony, stęskniony.
- A jebać - złapałam go za koszulkę przyciągając go do ponownego pocałunku. Intensywnie całowaliśmy się, przez co kręciło mi się w głowie. Tak za nim tęskniłam. Kurwa.
Walczyliśmy o dominację naszymi językami i on jak zawsze wygrał. Przegryzłam jego dolną wargę, przez co jeknął. Ssał mój język doprowadzając mnie do podniecenia. Wiedział, co lubię.
Dyszelismy ciężko, powoli brakowało nam powietrza, ale dalej walczyliśmy, jakbyśmy nie chcieli, by ta chwila się kończyła. Ale w sumie tak było. Jego zapach pieścił moje nozdrza. Kochałam jego perfumy z Dior. Orgazm od samego zapachu. W moim brzuchu fruwały motylki. Oderwaliśmy się od siebie, ale nadal stykaliśmy się czołami.
- Jak ja za tobą tęskniłem - szepnął, stykając nasze nosy.
- Ja też - sapnęłam, próbując unormować oddech. Złapał mnie za mój podbródek i pocałował mnie delikatnie w czoło przetrzymując pocałunek. Czułam miękkość jego warg. Objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie na minimum przestrzeni między nami. Moja głowa spoczywała na jego klatce piersiowej. Siedzieliśmy, patrząc przed siebie.
- wiesz.. Jestem największym idiotą. Możesz mnie nienawidzić, ale nic nie zmieni tego, co do ciebie czuje. I przysięgam, że odpokutowałem wszystkie słowa, które do ciebie wykrzyczałem i co Ci robiłem. - przyłożył swoje usta do mojej dłoni.
- Ech.. - wzdychnęłam. - zapomnijmy o tym dzisiejszego wieczoru. Jest sylwester. Bawmy się. - popatrzyłam na niego z dołu. A on korzystając z okazji pocałował mnie.
- Chciałbym, byśmy zapomnieli o wszystkim, co było i zaczęli od nowa. Nowy rozdział.. - widziałam w jego oczach szczerość, ból i miłość. Jego oczy mieniły się przez łzy, które miał w kącikach.
- Ty, gościu. Tylko mi się tu nie rozpłacz, haha - chciałam trochę rozchmurzyć atmosferę. Kylian zaśmiał się i potarł swoje oczy.
- Ja Cię kocham, Nel i nie chce żyć bez ciebie. To jest przeznaczenie. Zobacz. Mogło Cię tu nie być. Mogli coś powiedzieć przed waszym wylotem, a ty nie dowiedziałaś się i jesteś tu. Ze mną. Rozmawiasz ze mną, całujesz się ze mną, przytulasz. Potrzebuję cię w swoim życiu, jak nikogo innego. - przycisnął mnie do swojego ciała.
- Nie będę ukrywać, że zależy mi na tobie, jak na nikim innym..ale zrozum, że bez zaufania to nie przetrwa. - przegryzłam wnętrze policzka.
- Dlatego razem musimy odbudować wszystko, co zostało zniszczone. - patrzył na mnie z nadzieją. Ja mialam mieszane uczucia. Bałam się, że znowu coś się wydarzy.
- Nie wiem Kylian, czy to ma sens - kręciłam głową.
- To musi mieć sens, bo jesteś tu. Zrozum to. Nic nie dzieje się bez przyczyny.
- Sama nie wiem.. - przez chwilę panowała cisza, dopóki Kylian nie wyjebał z pytaniem roku.
- Kochasz mnie? - zapytał pół szeptem. Chwilę patrzylam przed siebie i zadałam sobie to pytanie. Odpowiedź była jasna i przejrzysta. Zwróciłam głowę w jego stronę i dłonią dotknęłam jego policzka uśmiechając się.
- Kocham. - zrobilam przerwę - Kocham Cię.
- To co stoi na przeszkodzie?
- Nasze charaktery.
- Poradzimy sobie z tym. Zrobię wszystko co w mojej mocy, byś przekonała się do mnie. Tylko proszę wybacz mi i wróć. - patrzył na mnie tymi błyszczącymi oczami i nie mogłam się oprzeć. Po prostu jestem miękką fają. Ale co poradzę na to, że kocham tego kretyna?
Uśmiechnęłam się i zaczęłam twierdząco kiwać głową.
Na początku nie zczaił o co chodzi, ale po chwili jego buzia się rozpromieniła.
- Czyli tak? Będziesz moją dziewczyną?
- Zgodziłam się na to, byśmy dali sobie szanse na odbudowę tego wszystkiego. A co będzie, czas pokaże.
- Dziękuję. Naprawdę Ci dziękuję - przytulił mnie jeszcze mocniej, niż wcześniej.
- Ale na razie proszę, by zostało to między nami. Nie chcę, by ktokolwiek wiedział o tym.
- I ty wierzysz, że to się uda? Przecież doskonale wiesz, że ciężko jest się ukrywać.
- Wiem, ale przynajmniej spróbujmy. - pogłaskałam jego kolano. Złapał mnie za tą dłoń i lekko ścisnął.
- Dobrze. Spróbujemy. - uśmiechnęłam się. Niech mu będzie.
-Chodźmy w takim razie na imprezę.
- Tak, chodźmy - Kylian wstał szybciej i pomógł mi. Nie wierzyłam, że siedzialam z nim i rozmawiałam tak spokojnie. Jak chciał, to potrafił rozmawiać. Idąc ramię w ramię, Kylian zarzucił rękę na moje ramiona przyciągając mnie bliżej do siebie. Po raz kolejny tego wieczora motyle wariowały w moim brzuchu.
Weszliśmy do środka, gdzie impreza trwała w najlepsze. Do nowego i mam nadzieję lepszego roku zostało 2 godziny.
- To ja idę do chłopaków - chcieliśmy się rozdzielić, by nie dawac ludziom plotek, że wróciliśmy. Wystarczy im to, że widzą, że rozmawiamy.
- Okej. - krzyknęłam, by mnie usłyszał. Gdy zaczął odchodzić ogarnelam, że mam jego bluze - Ej, Kylian! - zawołałam go. Obrócił się i spojrzał na mnie pytająco. Wrócił do mnie.
- Bluza! - zaczęłam ją zdejmować.
- Zostaw. Wyglądasz w niej jeszcze piękniej - szepnął mi do ucha. Czułam, jak robi mi się gorąco.
Po trzasnęłam głową, by się ogarnąć. Odwróciłam się w stronę ludzi, by wyjrzeć gdzieś Gaviego. No i znalazlam. Całował się z jakąś blondynką. Zaśmiałam się widząc jak ją młody pożerał, hahaha.
Nie będę mu przecież przeszkadzać.
Wzięłam drinka i w oddali zauważyłam Laurę w towarzystwie chłopaków z FC Barcelony. Ruszyłam pewnym krokiem w ich stronę.
- Uhuhuhuu, a gdzie przylepa pan Gavira?- Balde jak zawsze w formie.
- Gdzieś tam - kiwnęłam głową w tłum - liże się z jakąś blondi - pisnęłam specjalnie przy słowie blondi.
- Cooo? - zrobił wielkie oczy i pobiegł oglądać to rzadkie wydarzenie.
- Hahaha, co za... - Laura wybuchnęła śmiechem. Podszedł do mnie Pedri uśmiechają się.
- I jak rozmowa? - zapytał tak, aby nikt nie słyszał.
- Normalnie. Pogadaliśmy i zobaczymy co będzie dalej..
- Wróciliście? - ja pierdole. Ale on się wścibski zrobił.
- Nie. Trochę pracy przed nami. - sączyłam drinka przez słomkę.
- Wierzę, że wam się uda. - poklepał mnie delikatnie po plecach.
Też bym chciała, by wszystko było normalne, ale z nim nigdy nie będzie..
*
- 29 sekund do nowego roku!! - krzyknął ktoś przez mikrofon. Byłam tak pijana, że śmiałam się sama do siebie. Po kilku sekundach przypomniało mi się, że Kylian w ogóle tu jest. Zaczęłam go szukać. Moim marzeniem od zawsze było całowanie się w starym i nowym roku. Rozglądałam się wszędzie. Słyszałam odliczanie. Zostało jebane 12 sekund. Nagle wpadlam na kogoś. Obróciłam się i ujrzałam Kyliana.
- Jesteś - krzyknęłam.
- Jestem! - nachylił się mi do ucha.
- 8...7...6..- wszyscy odliczali, a my staliśmy wpatrzeni w siebie - 4..3..- w tym momencie Kylian wpił się w moje usta całując mnie. Spełnił moje marzenie.
Fajerwerki, Krzyki, piski, muzyka. Nic się nie liczyło, tylko ta chwila. Oderwaliśmy się od siebie z braku powietrza.
- Szczęśliwego Nowego Roku - uśmiechnął się.
- Szczęśliwego Nowego Roku, Kyky - pocałowałam go delikatnie.

***The boy who changed everything***Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz