Z racji tego, że dziś są moje urodzinki, wrzucam wam rozdział 😁👸 Miłego czytania 💋
Co się stało na wczorajszym meczu? A no pan Mbappe zaliczył dość poważną kontuzje. Mam tylko nadzieję, że nie będzie konieczne żaden zabieg. Od rana jeździłam z nim po lekarzach. Nie mialam nawet czasu powiedzieć mu o urodzinach Laury. Wolałam nie wyskakiwać na razie z Barceloną..
- Kurwa, powinni mnie od razu przyjąć, kurwa. Jestem kurwa piłkarzem pierwszego składu PSG do chuja! - krzyknął na całą klinikę.
- Uspokój się. Widocznie mają co robić, więc usiądź i poczekaj. - starałam się zachować spokój.
- Jak mogę się uspokoić. Musze się jak najszybciej pozbierać z tego i wrócić na boisko jeszcze w tym sezonie.
- Kyl.. - gdy już mialam się odpalic z gabinetu wyszedł lekarz.
- Witam Panie Mbappe. Nazywam się dr. Julian Avec. Będę pańskim lekarzem. Zapraszam do środka - uprzejmość z jaką spotkaliśmy się ze strony lekarza mnie uspokoiła.
- Zaczekasz? - Kylian wstał podpierając się kulami. Przytaknęłam głową, na co on tylko rzucił lekki uśmiech i wszedł do gabinetu. Mam nadzieję, że nie pokaże swojego wybujałego ego i nie zbeszta biednego lekarza.
W czasie gdy czekałam na niego napisałam do Gonzáleza.
"DO:PEDRI💪: Hej gałganie. Kiedy dokładnie jest impreza Laury? Pokłóciłam się trochę z nią i się nie dowiedziałam." Kliknęłam wyślij i czekałam na odpowiedź. Błądziłam po Instagramie i natknęłam się na zdjęcie Gaviry z jakąś dziewczyną. Uśmiechnęłam się, gdy to zobaczyłam. Na zdjęciu był naprawdę uśmiechnięty. Czyżby znalazł miłość?
Z moich rozmyśleń wybiła mnie wiadomość.
"OD:Pedri💪: W przyszłą sobotę. Wiem, że się pokłóciłyście, bo chodziła, jak nawiedzona cały dzień 😉. Do zobaczenia w takim razie"
No to teraz czekać na dobry moment by powiadomić Kyliana o tym. Tym bardziej, że jak dowie się, że Gavi kogoś znalazł jest duża szansa, że zgodzi się na wyjazd.
- Do widzenia - usłyszałam głos swojego chłopaka i od razu schowałam telefon. Wstałam z krzesełka i ruszyłam w jego stronę, by pomóc mu w dojściu do samochodu.
- I co tam? - wzięłam go pod rękę.
- Rzepka mi przeskakuje. W stabilizatorze musze chodzić. Ciągle sztywna noga- był smutny. Piłka nożna to jego całe życie, ale to też był dowód na to, że przecenia swoje możliwości. Można trenować, ale nie z aż taką intensywnością.
- Jakiś zabieg jest konieczny? - masowałam go po plecach.
- Odpoczynek dwa tygodnie - burknął.
- Słuchaj Kylian, bo jest taka sprawa..- nie wiedziałam, jak się do tego zabrać.
- Możemy porozmawiać w domu? Nie mam siły na razie.
- Ym, jasne. Nie ma problemu - wymusiłam uśmiech. To będzie trudna rozmowa. Jego kontuzja wpłynie na nas i ja to wiem. Cieszę się tylko, że to problem z rzepką i nie ma większej szkody.
Gdy wróciliśmy do jego domu chłopak opadł na sofę głośno wzdychając. Usiadłam obok niego, a on nie czekając zmienił pozycje. Jego głowa leżała na moich kolanach.
- Czemu mnie to zawsze spotyka?- zakrył twarz dłońmi przez co jego głos był stłumiony.
- Kyky, przecież to tylko dwa tygodnie. Noga odpocznie i wrócisz - głaskałam jego głowę.
- Rozjebie tego pajaca za to, że będę siedział na dupie przez dwa tygodnie.
- No i właśnie takie zachowania rodzą twoje problemy. Jesteś za bardzo agresywny.
-Ja? Agresywny?
- No Kyky..to nie ja podcinam na boisku i popycham innych.
- Nadal trzymam się zdania, że go rozjebie.
- Dzieciak. - wstałam zdenerwowana. - nie zdziw się, jak narobisz sobie takiego problemu z mogą, że cały sezon będziesz siedział na dupie.
- A dokąd ty idziesz?- podniósł się, gdy zobaczył, że zabieram swoją kurtkę.
- Na zewnątrz po oddychać. - rzuciłam na odczepne i wyszłam na taras.
Nie wiem ile tam siedzialam, ale usłyszałam otwierające się balkonowe drzwi. Od razu spojrzałam w tamtym kierunku.
- Neluś? - jego głos był niepewny.
- Mhm? - mruknęłam wstając splatając ręce na piersiach.
- Zła jesteś?
- Nie jestem zła. Bardziej przerażona tym, że w końcu może coś Ci się stać. A nie chciałabym tego..
- Maleństwo ty moje - podeszłam do niego, by ten nie nadwyrężał nogi. Przytuliłam się mocno do niego. Naprawdę się bałam, że w końcu tak się z kimś zepnie, że skończy się to czymś bardzo poważnym.
- Wiesz, jak zawsze się boję, gdy widzę, że zaczynasz być zły podczas gry? To jest chwila moment, a ty będziesz miał problemy na dłuższy czas.
- Wiem, przepraszam Cię. Obiecuje, że już nigdy nie będę wybuchać na meczach i będę zachowywał zimną krew.
- Kocham Cię - pocałowałam go.
- Kocham Cię - szepnął.
*
Leżeliśmy oglądając pierwszy lepszy film na Netflixie. Cały czas myślałam kiedy zapytać o Barcelonę. Chcę tam być, bo to moja przyjaciółka, która prawdopodobnie mi wyjebie, jak tylko mnie zobaczy. Ale w sumie teraz, albo nigdy.
- Kikuś..- zaczęłam przesłodzonym głosem.
- Tak? - spokój w jego głosie dał mi nadzieję, haha.
- Laura miała urodziny ostatnio i w sobotę będzie przyjęcie z tej okazji i dostaliśmy zaproszenie.. - nerwowo się ruszył, a jego mina ze spokojnej zamieniła się w grymas.
- W sobotę jest mecz i chciałem na nim być. - no to poleciałam. Jednak nie miałam zamiaru odpuścić tematu.
- Nie wypada mi się nie pojawić.
- Mi też nie wypada nie pojawić się na meczu. Kontuzja kontuzją, ale obecność moja może im pomóc.
- Chyba mam na to rozwiązanie - udawałam myślenie.
- Jakie?
- Ja pojadę na urodziny, a ty na mecz, haha - zaśmiałam się głupio.
- Myślisz, że puszczę tam samą? - zbliżył się do mnie z cwanym uśmiechem.
- Przecież nie zabronisz mi chyba pojechania na urodziny przyjaciółki?
- Nie mam takiego prawa. Ale to ty postawisz nas w niekomfortowej sytuacji.
- Jakoś Bruna i Neymar nie robili sobie problemów. Chciała jechała.
- I jak to się skończyło?
- Przesadzasz.
- Rób, jak uważasz. Ale jeśli będzie tam Gavira..
- Nie zaczynaj z nim. Ma dziewczynę.
- Dobra, dobra.
- Możesz mi zaufać?
- Tobie ufam. Jemu nie.
- Wiesz, że mnie nie powstrzymasz i ja tam będę?
- Wiem. Dlatego zrobisz, co będziesz chciała. - uśmiechnął się lekko i odwrócił głowę w stronę ekranu. Oparłam głowę o jego ramię, a on nie wahając się sekundy objął mnie ramieniem. Jest za spokojny..
Nie zrobił problemu żadnego, nic.
Było to dla mnie co najmniej dziwne, ale nie zamierzałam dopytywać o to, by nie wywołać wojny, haha.
*
Następnego dnia byliśmy u Kyliana rodziców. Stwierdzili, że zapomnieliśmy o nich, więc chcąc nie chcąc trzeba było się u nich pokazać. W tej rodzinie nie ważne, że pogoda za oknem doprowadza do depresji u nich jest zawsze jest wesoło. Jeszcze, jak zjedzie Jires z rodzinką, to już w ogóle.
- Ach, chciałby człowiek jeszcze prawdziwego wnuka się doczekać - rozmarzyła się Fayza opierając swoją brodę o dłoń. Z Kylianem zakrztusiliśmy się jedzeniem w tym samym czasie.
- No co ty mamo - nerwowo odezwał się chłopak biorąc łyka soku. Mnie zmroziło. O czym oni marzą, haha.
- Ile wy to już razem jesteście? - następny. Ojciec Kyliana uśmiechał się od ucha do ucha.
- Szczęśliwi czasu nie liczą. - odezwał się Mbappe. Sądząc po jego wypowiedzi nie wiedział ile. Ja tak naprawdę też nie pamiętam. Poznaliśmy się w czerwcu, a mamy koniec października. Razem zaczęliśmy być miesiąc po, więc koniec lipca jakoś. Moja mina musiała być komiczna, gdy liczyłam to wszystko. Melissie to niestety nie umknęło.
- Haha, Nelka. A co ty taka skupiona, hm?
- A nie, nic - speszona ogarnęłam włosy za ucho. Kylian położył swoją rękę na oparcie moje krzesła i zaczął masować moje plecy dla otuchy. Widział, że się trochę zawstydziłam.
- A wy? - mój rycerzyk (HAH, chciałabym) postanowił znaleźć ofiarę, by odbyć od naszego tematu. Nie mogli być to rodzice, bo poprosiłam go o trochę więcej kultury do nich. Zwrócił się więc do Melissy. - a macie już w planach trzecie dziecko? - z automatu wszyscy zamilkli.
-Kyky, jesz? To jedz - zdenerwowana Melissa tak, jak wcześniej ja speszyla się.
Chłopak cwanie uśmiechnął się do niej, po czym pocałował mnie w skroń.
-Kylian, nauczyłbyś mnie jakiś trików? Chcę jakoś się wyróżniać przy naborze do Juniorów PSG.
- Pewnie młody - sarkazm wypłynął z jego ust. Ethan od razu spuścił głowę słysząc jego ton wypowiedzi. Kopnęłam go w piszczel pod stołem piorunując go wzrokiem. Popatrzyłam na młodego, który zaczął bawić się jedzeniem.
- Nauczy Cię na pewno. Już Ja tego dopilnuje.
- Nie mam na nic czasu i jeszcze mam się bawić w trenera - prychnął.
- On tylko zapytał. - starałam się go trochę uspokoić, bo był zdenerwowany. Jego rodzina siedziała cicho. Wiedzieli, że jakby się odezwali, to byłoby gorzej.
- To niech nie pyta - wstał z impetem i odszedł od stołu biorąc kule. Byłam zażenowana tą sytuacją. Z politowaniem wszyscy patrzyli na mnie. Uśmiechnęłam się słabo i kontynuowałam posiłek.
- Ja nie wiem co się z nim dzieje.. - jego matka była bezradna.
- Odwaliło gówniarzowi od dobroci, jakie go spotkały. - skomentował jego starszy brat.
- Ja może do niego pójdę.. - odezwałam się z zamiarem wstania, ale od razu zostałam powstrzymana.
- Nie idź. On wie, że zaraz do niego pójdziesz. Ciągle za nim latasz. Niech się w końcu nauczy, że robi źle. - odezwał się jego ojciec. Miał po części rację. Kylian był jak dziecko czasami.
- Ja wiem, ale wolałabym iść do niego. On nie może się tak zachowywać.
- Idź, bo jeszcze osądzi nas, że gadamy na niego, haha - zaśmiał się Jires.
Wyszlamww poszukiwaniu swojego chłopaka. Obeszłam cały dom i nigdzie go nie było. Wróciłam do jadalni i oparłam się rękami o oparcie krzesła. Spuściłam głowę w dół zamykając oczy.
- I gdzie jest? - oczy jego mamy były smutne. Było mi przykro naprawdę.
- Nie wiem, nie ma go nigdzie.
- Może jest z przodu domu.
- Ide jeszcze tam zobaczyć, jak go nie będzie, to najprawdopodobniej pojechał do domu - zirytowany uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
Wyszłam przed dom i znalazlam go siedzącego na schodkach. Rzucał kamyczkami przed siebie. Jego coś męczyło, bo bez powodu by się tak nie irytował.
- Kyky - stanęłam za nim i zaczęłam głaskać go po głowie. Wziął oddech odchylając głowę do tyłu, by bardziej poczuć mój dotyk.
- Przepraszam Cię. Naprawdę Cię przepraszam. Nie wiem dlaczego taki jestem - płaczliwy głos przeszedł przez jego gardło.
- Nie mnie przepraszaj, tylko rodzinę Kylian..-usiadłam obok niego, a on zarzucił swoją rękę na moje ramiona przyciągając do siebie.
- Mam za dużo na głowie. Chciałbym być normalny. Wziąć Cię na wakacje, spędzać z tobą czas. Jak były treningi, to czasu nie było. Jest kontuzja dalej czasu nie ma, a dlaczego? Bo mam jebane rehabilitacje. Przytłacza mnie to, że nie mogę zabrać cię do restauracji, bo ludzie nie dadzą nam żyć. A najbardziej wkurwia mnie to, że boję się, że mnie zostawisz.. - ostatnie zdanie powiedział ciszej. Podniosłam głowę z jego ramienia i spojrzałam mu w oczy. Złapałam go za policzki, by nie mógł odwrócić głowy.
- Kylian, kocham Cię. Zrozum to, że kocham Cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Jesteśmy razem 4 miesiące. To tak mało, a zarazem dużo. Przeszliśmy już razem wiele i jeśli wróciliśmy do siebie po czymś takim, to znaczy, że to naprawdę jest miłość. Nawet nie wyobrażam sobie czegoś takiego, że bym Cię zostawiła na zawsze. Czaisz? - było mi go szkoda, naprawdę. Był zagubiony w tym wszystkim. Męczyła go obawa, że go zostawię.
- A ja kocham Ciebie Nel i nie chciałbym, by ktokolwiek wszedł pomiędzy nas. Zgadzam się na wszystko co tylko chcesz, ale proszę Boga, by nigdy w życiu mi ciebie nie zabrał. Żeby nie pojawił się ktoś, kto po prostu mi cię odbierze. - przytuliłam go do siebie.
- Nigdzie się nie wybieram. - zapewniłam go. Chłopak odchylil się i mnie pocałował. Uwielbiałam czuć jego usta na swoich. Nasze ruchy były synchronizowane. Walczyliśmy o dominację. Kylian posadził mnie na swoich kolanach. Siedziałam na nim okrakiem. Czuliśmy się jednością. E moim brzuchu fruwały motyle. Kocham te chwile, gdzie zatracamy się w sobie. Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie.
- Jesteś dla mnie najważniejsza i będę to mówił głośno już zawsze - szepnął. Opieraliśmy się o swoje czoła. Uśmiechnęłam się szczerze stykając nasze nosy razem.
- Jesteś dla mnie najważniejszy i ja też będę to głośno mówić. - przegryzłam jego wargę, po czym moja głowa spoczęła na jego ramieniu.
CZYTASZ
***The boy who changed everything***
أدب الهواةNel Danford (jako Madison Beer) - 21 letnia studentka kryminologii na Nowojorskim Uniwesytecie. Przed nią świetlana przyszłość w progach policyjnych, jej największe marzenie być kimś, jak jej ojciec. Kylian Mbappe (jako Kylian Mbappe) - 24 letni pi...