Ruszyłam za wkurzonym Lorenzo do czarnego, matowego audi. Moim zdaniem nie powinien tak naskakiwać na swojego brata, choć poniekąd miał trochę racji, ale Luciano jest moim szefem i robię tylko co mi karze. Wchodząc do samochodu usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Zajęłam miejsce kierowcy i biorę komórkę do ręki. Dzwonił Sam.
- Hej, Kira.- Przywitał się i od razu znów zaczął mówić.- Organizuje domówkę. Mam nadzieję, że się zjawisz.
- Tak, pewnie - wysilam się na wesoły ton. Spojrzałam na Falcone, który przyglądał mi się uważnie.- Kiedy?
- Właśnie teraz - oznajmił Barnes.
- Z takimi sprawami musisz dzwonić wcześniej, przyjacielu. Przepraszam cię, ale mam już plany.- Powiedziałam, wiedząc co obiecałam Lorenzo. Na prawdę chciałam iść do Sama, tak jak zostać z Falcone.
- No nie daj się prosić. Chyba mi właśnie nie odmawiasz?
- Dobrze już dobrze. Będę może za godzinkę - oznajmiłam.
- Do zobaczenia.- Nie widziałam go, a wiedziałam, że się cieszy.
- Gdzie się wybierasz, mała?- spytał brunet, gdy wyjechałam na drogę.- Mieliśmy spędzić razem miły wieczór, a potem całą noc.
- Daj spokój - westchnęłam.- Jeszcze będziemy mieć wiele okazji.
- Ta, nawet nie wiesz kurwa jak się wtedy tobą zajmę.- Odparł ostro i mocno zacisnął dłoń na moim udzie.
***
Odwiozłam Lorenzo do jego willi. Pojechałam późnej do swojego mieszkania, aby przebrać się w za dużą bluzę imitującą sukienkę. Rozpuściłam włosy, które opadły mi na plecy. W sumie dobrze wybrałam idąc do Sama, znowu mogłam na chwilę odpocząć od Falcone. Chwytając kluczyk od mojego fioletowego mustanga wyszłam z mieszkania.
***
- Zapraszam do środka - odparł Sam wskazując ręką z butelką piwa, abym weszła do jego domu. Lekko się uśmiechnęłam i skierowałam się do salonu, gdzie ujrzałam Rosalie, Tony'ego, Ethana i Louisa. Jak dobrze, że nie było Richarda.
- Hej - przywitałam się. Nie wiem czemu, ale Rossi'ego się tu nie spodziewałam.
- Cześć.- Rudowłosa wstała z kanapy i mnie przytuliła.
- Trochę minęło od naszego ostatniego spotkania.- Ethan podał mi butelkę piwa.
- Ta...byłam zajęta i to bardzo - mówiąc to spojrzałam na blondyna.
- Ja też - podjął brunet.- Dwa dni temu niedaleko otworzyłem warsztat samochodowy.
- O świetnie - upiłam łyk alkoholu.
- Będziesz miała gdzie naprawiać swojego mustanga - prychnął Louis.
- A ty camaro.- Odbiłam piłeczkę, a blondyn się zaśmiał.
- Gramy w butelkę?- spytała dziewczyna siadając na kanapie, a ja obok niej.
- Nie!- zaprzeczyłam równo z Louisem.
- Dlaczego? Nie dajcie się namawiać - odparł Tony kładąc szklaną butelkę na środku stolika.
- Byliśmy wczoraj na imprezie i uwierzcie, że dobrze się to nie skończyło - wybronił się Rossi, a ja pokiwałam głową.
***
Udałam się do kuchni, aby przynieść przekąski, których zabrakło.
CZYTASZ
ʀᴇᴘᴀʏᴍᴇɴᴛ
RandomKira Duarte bierze udział w nielegalnych wyścigach, aby spłacić dług zaciągnięty przez ojca. Jej brat - Kilian proponuje dziewczynie pracę we włoskiej mafii. Kira poznaje brata dona, po dwóch stronach rodzi się uczucie, które nie przypomina miłości...