Minęły cztery miesiące. Przez ten czas moje życie nie zmieniło się w ogóle. Ciągle pracowałam u dona Falcone. Przez ten czas również nie było żadnych akcji z mafią Conti'ego. Regularnie brałam udział w wyścigach samochodowych, gdzie praktycznie ciągle spotykałam się z Louisem, przez co stał się moim dobrym przyjacielem.
***
Mój fioletowy mustang jechał z największą szybkością przez prostą ulicę otoczoną przez wysokie, rozświetlone wieżowce Filadelfii. Przede mną jedynie widniało czarne camaro Rossi'ego. Bardzo rzadko z nim wygrywałam. Louis był po prostu bardzo dobry w tym co robił. Ściganie się na ulicach miasta było coraz bardziej niebezpieczne przez to, że policja zwiększyła swoje zainteresowanie wyścigami.
- Wygrywa Louis!- wykrzyknął obcy mi chłopak i podał plik pieniędzy blondynowi. Uśmiechnęłam się do niego, opierając o mój samochód. Wieczór należał do tych cieplejszych więc, zdecydowano się zrobić małą imprezkę w domu jednego z uczestników wyścigu, który chyba zajął czwarte miejsce.
- Hej.- Przytuliłam go, gdy do mnie podszedł.- Gratuluję.
- Nie widziałem cię na ostatnim wyścigu. Stało się coś?- spytał i oparł się o mustanga kładąc dłoń na jego dachu.
- Luciano przetrzymał mnie trochę dłużej - blado się uśmiechnęłam. Fakt, że Conti się nie ujawniała, to i tak pracy było sporo. Don miał dość dużo nieruchomości, w tym klubów, barów, restauracji, więc trzeba go wozić, gdzie sobie tylko zapragnie.
Louis na moją odpowiedź pokiwał głową. Wiedziałam, że nie lubił tego człowieka, ale co zrobić, że jego siostra akurat postanowiła się z nim związać, akceptując to zamieszkaniem u dona.
- Gdzie wcięło Sama?- spytał, po chwili. Oderwałam wzrok od dziewczyny, która namiętnie flirtowała z jakiś gościem, który stał przy czarnym, sportowym samochodzie.
- Rozchorował się ostatnio. Zwykle przeziębienie. Zawsze go bierze na wiosnę - odparłam. Znałam Sama jak własnego brata. Wiedziałam o nim naprawdę wszystko, a on o mnie. Nawet mówiłam mu o mojej pracy i relacji z Lorenzo, której Barnes nie pojmował.- Chcesz do mnie wpaść? Napijemy się czegoś?
- Jasne. Czemu nie - odparł i odepchnął się od pojazdu. Wsiadłam do samochodu i wjechałam na ulicę, kierując się do mojego mieszkania. Zapraszam go, bo i tak nie miałam nic do roboty. Luciano już nigdzie nie chciał jechać, a Lorenzo dzisiaj w ogóle nie odzywał. Było to w jego stylu, przywykłam do tego, w końcu został prawą ręką.
***
Wyjrzałam za okno. Na zewnątrz trochę się rozpadało. Westchnęłam i podałam butelkę piwa Louisowi, który siedział wygodnie na kanapie.
- Myślałam, żebyśmy się znowu razem wszyscy spotkali - zaczęłam. Chodziło mi o Tony'ego, Ethana, Rosalie i Sama. Kontakt między sporo się poprawił, a Louis świetnie odnalazł się w naszym środowisku. Razem wtedy mogliśmy na chwilę zapomnieć o mafijnych sprawach, chociaż coraz częściej zdawałam sobie sprawę, że naprawdę zależy mi na nich wszystkich.
- Tak, dobry pomysł - przyznał i pociągnął łyk napoju. Nagle rozległ się dźwięk mojej komórki. Podeszłam do stolika. Gdy zobaczyłam, że to Lorenzo od razu przeciągnęłam zieloną słuchawkę.
- Przyjedź po mnie - rzucił bez przywitania. Zamknęłam oczy i wypuściłam powietrze. Nie słyszałam w jego głosie żeby był pijany, więc stało się coś złego.- Ludzie Contiego są w klubie Maverick.
- Zaraz będę - powiedziałam i się rozłączyłam. Zdziwiło mnie, że to on do mnie dzwoni, a nie jego brat.- Muszę jechać.- Spojrzałam na blondyna, który uważnie mi się przyglądał.
CZYTASZ
ʀᴇᴘᴀʏᴍᴇɴᴛ
RandomKira Duarte bierze udział w nielegalnych wyścigach, aby spłacić dług zaciągnięty przez ojca. Jej brat - Kilian proponuje dziewczynie pracę we włoskiej mafii. Kira poznaje brata dona, po dwóch stronach rodzi się uczucie, które nie przypomina miłości...