10. ,,Do usług"

261 9 6
                                    


Paul

- A tak w ogóle to od kogo pożyczyłeś samochód? – W jej głosie można było wyczuć dociekliwość

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- A tak w ogóle to od kogo pożyczyłeś samochód? – W jej głosie można było wyczuć dociekliwość.

- Co? Nie mam pojęcia o czym mówisz. Po czym wywnioskowałaś, że to nie moje auto? – znów udałem zaskoczonego jej pytaniem, chociaż doskonale znałem na nie odpowiedź.

- Widziałam Cię przez witrynę. Nikt normalny nie boi się oprzeć o swój samochód, a potem jeszcze do tego sprawdzać czy go nie porysował... - zachichotała.

Przejrzała mnie.

- No dobra, masz mnie. Nie jest mój, Panno detektyw. Pożyczyłem go od przyjaciela.

- Ha! Wiedziałam. Jestem dobra w te klocki. – Klasnęła podekscytowana w dłonie i puściła mi oczko.

Mała cwaniara puściła mi oczko.

A ja czułem się dziwnie, bo nie wiem, dlaczego, cieszyłem się jak głupi, widząc jej szczęście...

Dotarliśmy na miejsce.
Postawiłem na La Jolla Shores. Piękne miejsce, a ponieważ z naszej wcześniejszej rozmowy, z której starałem się zapamiętać każdy najmniejszy szczegół wywnioskowałem, że Tiffany kocha oglądać gwiazdy, stwierdziłem, że zabiorę ją w tym celu właśnie na plażę.

- Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. – wtrąciła nagle.

-Dawaj. – czekałem.

- Skąd wiesz, jak mam na nazwisko? Przecież oficjalnie się Tobie nie przedstawiałam. – dociekała.

- Myślisz, że umówiłbym się z dziewczyną w ciemno? Musiałem poszperać trochę w znajomych Darcy, żeby chociaż mniej więcej wiedzieć z kim mam do czynienia... - uśmiechnąłem się głupkowato.

Chciałem wiedzieć o niej jak najwięcej, pragnąłem ją poznać i dowiedzieć się jakie sekrety skrywa tajemnicza Tiffany Morty...

***

Leżeliśmy obok siebie, na środku pustej plaży, pośród szumiących fal i masy otaczającego nas chłodnego piasku, spoglądając na to co dziś skrywa dla nas niebo, bo z nią czas płynął mi jakoś dziwnie szybko...

- Może się przejdziemy? Jeszcze chwila i pęknie mi kręgosłup... - przyznałem.

- No dobra, widzę, że jesteś w słabej kondycji... - zaśmiała się, posyłając mi skrzywiony uśmiech.

- Czy Ty właśnie mnie wyśmiałaś? Radzę Ci uciekać i liczę do trzech, bo zaraz pokażę Ci, że umiem jednak biegać. – rzuciłem.

Spojrzałem w bok i widziałem, że Tiffany zaczyna podnosić się z piasku i faktycznie zaczyna biec roześmiana.

- Raz. Dwa... – powiedziałem powoli ruszając za nią.
Oczywiście po wieloletniej grze w Rugby, dogonienie Tiffany nie stanowiło dla mnie problemu, więc w kilka sekund znalazłem się tuż za nią.

ANGEL FROM THE PHOTOS - Namaluj Naszą przeszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz