Tiffany
Od kilku dni Paul był tak dumny ze swojego prawa jazdy, że całe dnie praktycznie spędzał na motorze.
Za to ja, z Darcy, wybrałyśmy się na zakupy. Kiedy byłyśmy już w drodze powrotnej, przywitał nas ogromny korek, najprawdopodobniej spowodowany jakąś stłuczką.Z daleka, nie było praktycznie nic widać. Jedyne, co rzuciło nam się w oczy, to odbijające się światła radiowozów i karetek. Kiedy byłyśmy coraz bliżej miejsca zdarzenia, zwolniłyśmy, będąc ciekawe co się dzieje. Darcy uchyliła lekko szybę i udało nam się usłyszeć, z ust z jednego z policjantów, że był to śmiertelny wypadek.
Zauważyłam motor.
Pieprzony czarnoczerwony motor.W duchu modląc się i wmawiając sobie, że ,,przecież mnóstwo ludzi ma takie". Maszyna leżała rozwalona na boku, odrzucona na daleki dystans od osoby, która przepłaciła to życiem.
I worek. Jebany niebieski worek, pod którym znajdowały się czyjeś zwłoki.
Byłam wścibska, chociaż kto by nie był. Mnóstwo ludzi przed nami zatrzymywało się i wychylało głowy przez szybę.
Ostatnią rzeczą, którą zapamiętałam z tamtego dnia, rzeczą, która złamała mnie doszczętnie, była wystająca spod folii ręka. Ewidentnie było to męskie przedramię, dodatkowo pełne małych tatuaży. I jeden tatuaż, który zmienił moje życie.
Wzór. Wzór, który znałam doskonale, bo to ja byłam jego autorem. Wzór, który również i ja nosiłam na swoim nadgarstku. W tamtej chwili już kompletnie nie miałam wątpliwości, kim jest osoba, która dzisiaj zginęła w wypadku.
Paul.
Cała sytuacja szybko połączyła mi się w całość. Nie mogłam się do niego od rana dodzwonić, wmawiając sobie, że nie ma internetu, zasięgu lub po prostu jest zajęty.
Nie mogłam oddychać. Momentalnie zrobiło mi się słabo. Moja głowa nawet nie dopuszczała do siebie takich myśli, a co dopiero pogodzenia się z prawdą.
To tylko za sprawą adrenaliny, przez ostatnie minuty, jako tako jeszcze funkcjonowałam.
- Nie, nie, nie. Kurwa Darcy powiedz mi proszę, że to nie dzieje się naprawdę. To nie może być jebana prawda. -
Darcy nic nie odpowiedziała. Była w szoku, nie była wstanie wykrztusić z siebie ani słowa.
Nad łzami, jak i nad swoim organizmem straciłam jakąkolwiek kontrolę. Krople spływały mi same po policzkach, a ja cała się trzęsłam.
Do ostatniej chwili, jak i przez następne lata byłam pewna, że dalej będę sobie wmawiać, że to niemożliwe.
,,może wzór latał po Internecie i ktoś inny sobie go zrobił."
,,to inny człowiek, na pewno nie Paul."
,,to nie jest możliwe."
,,to nie może być prawda."
Nie byłam w stanie sobie tego poukładać. Nie zdawałam sobie sprawy, że chłopak, którego pokochałam, chłopak, dla którego oddałam całe swoje serce, już więcej nie pojawi się przy mnie.
CZYTASZ
ANGEL FROM THE PHOTOS - Namaluj Naszą przeszłość
RomanceOna - świeżo po maturze, ale nie planuje studiów. Ma problemy z matką i dorabia w małej kawiarni. Większość wolnego czasu poświęca na swoją pasję - malarstwo. On - dwa lata starszy od niej, roztrzepany fotograf, grający w rugby w wolnym czasie. Pe...