Blondyna
Naprawdę nie wiem co mnie podkusiło, aby wyciągnąć tą kartkę i zacząć pisać. W ogóle to do mnie nie podobne. Może tak będzie łatwiej wyrazić to czego własne usta nie potrafią? Nie wiem.
Przebudziłem się na tym szpitalnym łóżku. Podpięty do wielu kabli. Byłem sam w pomieszczeniu. Nikogo z bliskich przy mnie nie było. Nie jestem w stanie stwierdzić czy nie wiedzieli o tym, że mieliśmy wypadek czy po prostu woleli mnie nie odwiedzać. Sam na ich miejscu bym tego nie zrobił. Nie zasługuję na to. Zrobiłem za dużo złego w życiu, aby teraz zostało to zamiecione pod dywan. Miałem kilka zaszytych ran i połamane żebra. Gdy tylko dowiedziałem się, że Cię operują i masz uszkodzony kręgosłup, wypisałem się na własne żądanie. Początkowo lekarze nie byli zadowoleni, ale nie mają prawa decydować o mnie i o moim zdrowiu. Wkurwiało mnie wszystko co zrobiłem. Doprowadziłem do tego pierdolonego wypadku.
Wyszedłem z tego cyrku. Wpierw dostałem informację, że motocykl jest jeszcze do odratowania, ale może być to kosztowne i czasochłonne. Zadzwoniłem po taksówkę i od razu wiedziałem, gdzie pojadę. Muszę przyznać, że z połamanymi żebrami i nogą, ciężko wchodzić na dach wieżowca. Znalazłem się tam, gdzie Cię zabrałem i opowiedziałem o swojej przeszłości. Planowałem podejście numer dwa.
Podszedłem do krawędzi i czułem to samo co za pierwszym razem. Adrenalinę i melancholię. Rozmyślenia nad tym co mogło do tego doprowadzić i czemu właściwie chce to zrobić. Odpowiedź była prosta – aby wszyscy odnaleźli spokój, gdy zniknę, ale jednak dalej tu jestem. Żyję, oddycham i cierpię. Walczę sam ze sobą.
Pewnie jesteś ciekawa, dlaczego tego nie zrobiłem i czemu w ogóle Ci o tym pisze. Nawet nie świadomie mnie uratowałaś. Ocaliłaś mi życie. Nachyliłem jedną nogę nad przepaścią, zamknąłem oczy i czekałem. Właśnie czekałem. Na co? Na ciebie. Na tą delikatną dłoń, która ściągnęłaby mnie z krawędzi i na ten cholernie piskliwy głosik, który wykrzyczałby jakim to idiotą jestem. Ale to się nie stało. Odwróciłem się i nikogo nie zobaczyłem. Poczułem dziwne ukucie. Czy oczekiwałem, że się tam pojawisz? Jasne, że nie. Byłaś operowana, ale ja po prostu tego chciałem.
Pragnąłem zobaczyć Cię uśmiechniętą, zezłoszczoną, rozczarowaną, zapłakaną i szczęśliwą. Każdą wersję Ciebie – tą prawdziwą. Tego dziwnie popsutego człowieka, który chciał naprawić kogoś, kto był już doszczętnie wyniszczony. Nie miałem pojęcia czemu Ci tak na tym zależało, ale pierwszy raz poczułem, że ktoś jest zainteresowaną drugą stroną mnie.
Wróciłem do domu i nie mogłem się uspokoić. Dostałem informację, że operacja przebiegła pomyślnie, ale czeka Cię długa rehabilitacja zanim znów staniesz na nogi. Po tej wiadomości rozwaliłem cały pokój, chociaż rozwaliłem to mało powiedziane. Rozpierdoliłem wszystko co było możliwe. Każdą szufladę, komodę, biurko, telewizor, wszystko. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile dałbym, aby zamienić się z Tobą miejscami.
Na dziś to chyba tylko tyle. Nie wiem, jak potoczy się przyszłość, ale dopilnuje, abyś dostała ode mnie ten list i poczuła spokój. Teraz pewnie myślisz, że jest to koniec, ale to dopiero początek tego co nas czeka. Chciałem Ci podziękować za to, że pozwoliłaś mi stać się swoim własnym słońcem i przepraszam, że przestałem świecić.
L.H
CZYTASZ
Skradziony Umysł
Romance~ Między miłością, a nienawiścią jest bardzo cienka nić, której nie dostrzegaliśmy... I to właśnie nas zgubiło... ~ Lilly Evans, siedemnastoletnia dziewczyna wychowywana przez ojca jest dość... specyficzna? Według niektórych uczniów szkoły. Lilly ni...