Droga Evans,
To zaboli. To zaboli cholernie. Już to czuję i po prostu wiem. Nie wiem od czego tak naprawdę zacząć, więc może być chaotycznie. Życie przybrało w ogóle inny zarys niż planowałem. Wszystko się zmienia, chociaż nie. Ludzie się nigdy nie zmieniają. Jedynie grają w teatrze z pewną maską. Takie jest moje zdanie. Czy słusznie? Chuj mnie to obchodzi, jeśli mam być szczery. Po prostu wiem, że ja się nie zmienię. Nawet moja maska przestała się uśmiechać.
Już jak mowa o szczerości. Chyba już bardziej niż teraz nie będę. Jest mi ciężko to pisać, ale to czas ukrócić tą chorą zabawę w poetę. Pora wziąć się w garść i to zakończyć. Raz na zawsze. Już wyszłaś kiedyś z tą inicjatywą, ale to było zbyt skomplikowane. Czas na moją kolej.
Przez całe życie do czegoś dążyłem. Miałem określone cele do których ściśle biegłem. Dosłownie i w przenośni. Zawsze tylko starałem się, aby nie zawieść bliskich. Próbując stać się dla wszystkich ideałem, stałem się swoim koszmarem. Zagubiłem się. Zacząłem podejmować złe decyzje. Nie powinienem brać wtedy tych kluczy, gdy wypadły Ci z kieszeni na imprezie w lesie. Gdybym wtedy tego nie zrobił, nasze drogi oto w taki sposób by się rozeszły.
Przez moje decyzję doprowadziłem do tego miejsca. Czy żałuję? Sam nie wiem. Czy ta relacja była takową złą decyzją? Oczywiście, że tak, ale tej nigdy nie będę żałować. Nie wiem, jak to się stało, ale w jakimś stopniu skradłaś mój umysł - a to niby ja zawinąłem papiery z Twojego domu. Jakim cudem człowiek, który tak bardzo podnosił mi ciśnienie, doprowadził do momentu w którym po pierwszym telefonie byłem na miejscu? To jest chore. Powinienem się leczyć. Na pewno są na to jakieś leki, bo bardzo nie podoba mi się to, że siedzisz w mojej głowie. Ale to nie o tym.
Czy jest to pożegnanie? Prawdopodobnie tak. Nie wiem jeszcze w jaki sposób dostaniesz te listy, ale dopilnuje, aby do Ciebie dotarły. Nie przemawia do mnie myśl, że przeczytasz te wypociny, ale chyba tak powinno być.
A więc droga Evans, bo chyba tylko to zostało mi do powiedzenia. Chciałem Cię przeprosić za wszystkie sytuacje w których sprawiłem Ci ból. Fizyczny czy psychiczny. Nigdy nie miałem zamiaru Cię zranić, a zamiast tego pozostawiłem ogromną bliznę - przepraszam. Przepraszam za każdą chwilę w której zachowałem się, jak totalny kretyn, a kilka razy się zdarzyło. Jest to dla mnie niepojęte, jak wszystko się potoczyło. Przez cały czas miałem swoje konkretne cele, ale od jakiegoś czasu do listy dopisał się jeszcze jeden dodatkowy. Najbardziej ze wszystkiego chciałem Cię ocalić, przed sobą. To ja stałem się przeszkodą na Twojej drodze.
Pożegnania nigdy nie były łatwe i nigdy nie będą. Nie robię tego za często. Ostatnim razem żegnałem się z May. Już jak o niej mowa, pewnie zastanawiasz się, co zapisała na kartce do mnie. Chodziło o Ciebie, bo tak na dobrą sprawę zawsze tylko o to chodziło. Miałem dopilnować, abyś się nie poddała, bo to Ty trzymałaś tych wszystkich, kiedy lecieli w dół. Tylko brakowało osoby, która by Ciebie wspomogła. Prosiła, abym wywołał uśmiech na Twej twarzy, gdy zagości smutek. Czy się udało? Nie wiem, ale na Twój widok na mojej twarzy się pojawiał. Chyba nie o to chodziło. Starałem się zrobić to o co prosiła, ale nie dla niej, dla siebie. Zacząłem czerpać satysfakcję i przyjemność z naszych spotkań. Twoje niebieskie oczy nie potrafiły kłamać. Były przejrzyście czyste, szczere. Chyba pierwszy raz w życiu tak lubiłem się w coś wpatrywać, ale może to porostu fetysz oczu. Prawdopodobnie. Choć te długie blond włosy, które zostawiłaś niejednokrotnie na mojej bluzie też przestały mi przeszkadzać. Pachniały tymi perfumami, które zawsze używałaś. Właśnie, używałaś. Czas przeszły. Oboje wiemy, że było to dla nas niezdrowe. To wszystko co się działo nie powinno mieć miejsca. Może w tej chwili popełniam największy błąd w życiu, ale czas się pożegnać. Z problemami, przeszłością i...nami.
Dziękuję Ci za ten czas, który poświęciłaś dla mnie. Nie zdarza się to za często. Byłaś kimś wyjątkowym. Cholernie wyjątkowym. Człowiekiem, który mimo swoich słabości pragną poznać i pomóc innym, a to się nie zdarza. Najpiękniejsze jest to, że nawet nie szukałem, kiedy cię znalazłem. Cieszę się mimo wszystko, że choć przez chwilę nieświadomie sprawiałaś, że czułem się szczęśliwy. Twoja obecność wymazywała to co złe i potrafiłem choć na chwilę zapomnieć o tym co dzieje się wokół. To było coś pięknego. Nigdy nie sądziłem, że będę mógł to stwierdzić. Pomimo, że tak bardzo Cię nie trawiłem, muszę przyznać, że nawet polubiłem. Choć jest to pożegnanie musisz wiedzieć, że zawsze będziesz znaczyła więcej niż inni. Jeśli ktoś kiedykolwiek zapyta mnie, jak wygląda szczęście to opisze mu właśnie Ciebie. Będę o tobie pamiętać nawet, gdy ty już o mnie zapomnisz. Po prostu masz w moim sercu miejsce, którego nikt inny nie może mieć, ponieważ zobaczyłaś mnie sercem, a nie oczami. Spojrzałaś na mnie, jakby było we mnie coś na co warto spojrzeć.
Czas to zakończyć. Pięć listów to naprawdę dobry wynik, ale w sumie zawsze z literatury byłem dobry. Co teraz będzie? Nie wiem. Ale wiem, że czas nie goi ran, a otwiera oczy. Mam nadzieję, że to zrozumiesz, pogodzisz się z tym co się stało i wyciągniesz z tego bardzo ważną lekcje. Osoba której najbardziej potrzebowałaś nauczyła cię, że nie potrzebujesz nikogo. Mam nadzieję, że moja nieobecność przyniesie Ci spokój, którego moja miłość nie mogła.
Żegnaj droga Evans. Niech słońce zawsze świeci Ci najjaśniej. Gdybym wtedy wiedział, w dzień wypadku, że przytulę Cię po raz ostatni, na pewno bym cię nie puścił.
L.H
CZYTASZ
Skradziony Umysł
Romance~ Między miłością, a nienawiścią jest bardzo cienka nić, której nie dostrzegaliśmy... I to właśnie nas zgubiło... ~ Lilly Evans, siedemnastoletnia dziewczyna wychowywana przez ojca jest dość... specyficzna? Według niektórych uczniów szkoły. Lilly ni...