Rozdział 6

496 17 10
                                    

Pov: Olivia

Obudziłam się koło godziny 11 i kiedy spojrzałam na telefon miałam 100 nieodebranych połączeń od Neymara i 200 nieodczytanych wiadomości. Zignorowałam to mimo, że mnie to wkurzyło. Wzięłam szybki prysznic i umyłam twarz. Ubrałam krótkie szare spodenki i krótką białą koszulkę. Postanowiłam zobaczyć czy Mbappe już się obudził. Po cichu weszłam do pokoju w którym nocował i zobaczyłam, że nie śpi.

-Ja tutaj sie staram wejść po cichu a ten już nie śpi. uśmiechnęłam się i usiadłam na łóżku

-Dziękuję za wczoraj i przepraszam, że musiałaś się ze mną męczyć. powiedział po czym zrobił mi miejsce na łóżku

-Nie ma sprawy. Jak się czujesz? zapytałam po czym usiadłam bliżej chłopaka

-Dobrze, dzwoniłaś do Susan? To co odwalała było zabawne ale pewnie dzisiaj umiera. zaśmiał się Kylian

-Pewnie jeszcze śpi, później do niej zadzwonie. Jesteś głodny? zapytałam

-Nie chce robić problemu. odpowiedział

-Nie marudź tylko chodz do kuchni. Po tych słowach chłopak wstał i pokierowaliśmy się do kuchni.

-To co, naleśniki z owocami? zaproponowałam danie

-Jasne, byleby tobie smakowało. odpowiedział

Kiedy wraz z Kylianem robiliśmy naleśniki do domu wparował Neymar. Widać, że był wkurzony. Trochę się go przestraszyłam co zauważył Francuz. Stanął przedemną abym czuła się bezpieczniej.

-AHAA, CZYLI TO W TAKI SPOSÓB SIĘ BAWIMY?! CO TO CHOLERY MA ZNACZYĆ?! mówił zdenerwowany Neymar

-Ale o co ci chodzi Ney? zapytałam lekko wystraszona

-O CO MI CHODZI? MÓJ PRZYJACIEL PARADUJE BEZ KOSZULKI W DOMU MOJEJ WYBRANKI A TY SIE PYTASZ O CO MI CHODZI?! powiedział bardziej agresywnym tonem

-Po pierwsze uspokój się i nie krzycz na nią, a po drugie to, że mi pomogła i nie mam ciuchów na zmianę nic nie znaczy. próbował opanować sytuację ciemnoskóry

-ZAMKNIJ SIE KYLIAN, ZAMKNIJ SIE! MYSLISZ, ŻE NIE WIEM CO CHCESZ Z NIĄ ZROBIĆ?! A MOZE JUZ TO ZROBIŁEŚ?! podszedł bliżej coraz głośniej krzycząc. Dobrze, że mojego taty nie było w domu bo odsunął by go przez agresję od składu.

-CO TY WYGADUJESZ NEYMAR. POWALIŁO CIE DO RESZTY? MYŚLISZ, ŻE WYKORZYSTAŁBYM 17-LATKE? SORRY ALE NIE JESTEM TAKI JAK TY. powiedział głośnym tonem mbappe

-Przestańcie się kłócić i wyjdz Neymar z mojego domu. Pogadamy jak się uspokoisz. Po skończeniu zdania chciałam odprowadzić chłopaka do drzwi ale popchnął mnie tak mocno, że upadłam na Kyliana.

-WYJDZ NEYMAR Z TEGO DOMU, NIE WIDZISZ, ŻE ONA CIE TUTAJ NIE CHCE? krzyknął kylian po czym pomógł mi wstać i wyrzucił Brazylijczyka z domu.

-Nic ci się nie stało, Liv? był bardzo zmartwiony

-Nie, jest wszystko okej. Zjedzmy naleśniki. wymusiłam uśmiech

W spokoju zjedliśmy posiłek i odprowadziłam Kyliana aż do jego samochodu. Podziękowałam mu za wyrzucenie Neymara z domu i pożegnałam się z nim. Widzę w nim dobrego chłopaka. Był przeciwieństwem Neymara jak i w wyglądzie, jak i w charakterze. Brazylijczyk jest nachalny, szybki i stanowczy, a Francuz miły, opiekuńczy i odważny. Po paru minutach myślenia o zawodnikach PSG postanowiłam zadzwonić do przyjaciółki.

-Hej Liv, co tam u ciebie? zapytała Susan
-Nic takiego, lepiej mów jak się czujesz. Nawet sam Kylian Mbappe się o ciebie martwił. powiedziałam po czym się zaśmiałam
-Przecież to co odwaliłam na imprezie było tylko planem który obmyśliłam z Hakimim. Sądzisz, że mam aż tak słaby łeb? zaśmiała się
-Jesteś głupia, ten cały Achraf też. zaśmiałam się również
-Musze kończyć, zaraz Barcelona będzie grała mecz a jak wiesz...nie dałam jej dokończyć
-Mecz barcelony i Gavi jest ważniejszy od wszystkiego innego, tak pamiętam. W takim razie paaa. dziewczyna się tylko zaśmiałam i zakończyłyśmy połączenie

                           Skip Time

Niedziela 10:10

Wstałam rano i przypomniało mi się, że dzisiaj jestem umówiona z Mbappe na kawę. Zerwałam się z łóżka, ubrałam białą spódniczkę z nike, niebieski top z grubymi ramiączkami oraz okulary przeciwsłoneczne. Nie malowałam się dzisiaj, bo czułam się bez niego ładnie. Wyszłam z pokoju około godziny 10:40 i pogadałam chwile z tatą. Opowiedziałam mu co działo się na imprezie i dlaczego Kylian spał u nas. Powiedziałam mu też, że jadę spotkać się z Francuzem a on tylko się uśmiechnął. Zrobiłam mu Espresso i napisałam do Kyliana czy idziemy na jakiś szybki spacer po Paryżu. Zgodził się i przyjechał o 11:30.

-Hej Kiki! rzuciłam mu się na szyję mocno go przytulając. Trochę mnie poniosło ale ucieszył się moim czynem i odwzajemnił go.

-Hej Liv. Idziemy w stronę wieży Eiffla?
zadał pytanie

-Jasne. odpowiedziałam a chłopak objął mnie ramieniem.

Spacerowaliśmy tak dobrą chwile po czym Kylian zrobił mi sporo zdjęć na tle wieży Eiffla. Zdjęcia wyszły pięknie. Zaproponowałam, że pójdziemy do lodziarnio-kawiarni. Chłopak się zgodził. Znowu objął mnie ramieniem i poszliśmy w stronę najbliższej kawiarenki. Znajdowała się ona 300 metrów od nas więc doszliśmy tam szybko. Zamówiłam lemoniadę, a chłopak Smoothie z różowych owoców. Kylian uparł się, że za mnie zapłaci i dopiął swego. Po zapłaceniu dał mi spróbować Smoothie. Było dobre ale moja lemoniada bardziej mi smakowała. Usiedliśmy na ławce blisko Sekwany i rozmawialiśmy o przyszłości. Położyłam mu głowę na ramię i poczułam smak wakacji.
Ta chwila nie trwała długo bo jakiś chłopiec rozpoznał go i wraz z mamą podszedł po zdjęcie. Mbappe lubił dzieci i umiał się z nimi obchodzić. Będzie dobrym ojcem.

~but does he know?~ Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz