siemano, robimy taki deal ze 30 komentarzy i wstawiam następny rozdział już jutro, a za 55 wstawię dwa jednego dnia. Powodzenia misie <3—
#corpoboyff na Twitterze!
—Harry musiał uratować sytuację, chcąc przywrócić w Louisie komfort. Widział że doskwierało mu coś, co było związane z jego rodziną, i czuł, że musi o tym z szatynem porozmawiać.
I tym właśnie sposobem znaleźli się w łazience. Harry wszedł do kabiny, a kiedy Louis usłyszał już szum wody, wszedł zaraz za nim. Harry nie potrafił stwierdzić dlaczego, ale czuł że mógłby pozostać przy Louisie całkiem nagi w każdym możliwym sensie, i się tego nie wstydzić. Odnajdywał w nim tak duży komfort, że nie potrafił tego wyjaśnić. Zupełnie jakby znał go całe życie, a nie przeszło miesiąc.
— Chodzi o to, że się tego nie spodziewałem. Gdybym wiedział że będą, to chociaż bym jakiegoś kwiatka kupił. Nie myślałem też że poznam je w tym momencie, to wydaje się być nierealne. - Oznajmił Louis siedząc na muszli klozetowej, nerwowo bawiąc się swoimi palcami. — Tym bardziej że... Praktycznie nie jesteśmy razem.
— To prawda. - Przytaknął Harry, a Louis przestał słyszeć szum wody. — Nie jesteśmy, ale to nie zmienia faktu, że jesteś dla mnie ważny, i zależy mi na tym, żebyś poznał moją rodzinę. Jeśli czujesz się niekomfortowo, możemy to jakoś ogarnąć, nic na siłę. Możesz zostać, zjemy, fajnie spędzimy czas. Wybór należy do ciebie. - Kończąc swoją wypowiedź wyszedł spod prysznica, owinięty ręcznikiem dookoła pasa.
Jego skóra była już sucha, pomijając pojedyncze krople spływające z jego kręconych włosów na rozbudowane ramiona. Jego ciało było bez skazy, tak idealne. Każda jego krzywizna wręcz wyrywała się do Louisa, zachęcając go do dotykania i adorowania ciała młodszego. Tatuaże ozdabiające jego nogi, tors czy ręce sprawiały, że Harry wyglądał jeszcze bardziej majestatycznie i interesująco. Tak, że nie dało odkręcić się od niego wzroku.
— Będą robić mi wywiad? - Zapytał Louis podnosząc się na proste nogi, uśmiechając się delikatnie.
— Mam nadzieję, że nie. - Odpowiedział Harry z uśmiechem na twarzy. — Jeszcze nigdy nie miałem takiej sytuacji, jeśli mam być szczery. Ale naprawdę wątpię. Myślę że zjemy, pośmiejemy się. Będzie dobrze. Zostajesz? - Zadając pytanie spojrzał na Louisa przez odbicie w lustrze, widząc uśmiech na jego twarzy.
— Zostanę. Ale skoro przyjechały, to na pewno chciały spędzić z tobą trochę czasu. Mówiłeś, że miały przyjechać już wcześniej, tak? - Dopytał.
— Mhm. - Przytaknął nakładając krem na twarz, smarując się palcami po policzkach.
— Więc zjem, posiedzę chwilę, i będę się zbierał. Pójdę do siebie żeby zmienić ubrania i wziąć coś eleganckiego na jutro, i wrócę trochę później, żebyście mogli sobie na spokojnie posiedzieć we trójkę.
Harry odkręcił się w stronę szatyna z szerokim uśmiechem na twarzy. Był po prostu idealny. Ani jednej wady. Miliony zalet. Kochany, wyrozumiały, opiekuńczy, troskliwy. Oddany. Brunet czuł że z każdym kolejnym dniem, i każdą kolejną godziną był zatracony w nim coraz bardziej.
— Jesteś cudowny. - Oznajmił układając dłoń na jego policzku.
— Wiem o tym. - Puścił mu oczko i roześmiał się, aby następnie ulokować dłonie na puchatym materiale ręcznika.
— I cholernie skromny. - Dodał unosząc brwi w górę, uśmiechając się szeroko.
— Widzisz? Same dobre cechy. - Zauważył sprawiając że Harry roześmiał się głośno, błyszczącymi oczami patrząc na twarz starszego. — Boże, uwielbiam ten uśmiech. - Pokręcił głową na boki, jakby w niedowierzaniu. — Właściwie, uwielbiam w tobie wszystko.
CZYTASZ
My Corpo Boy | larry stylinson fanfiction
FanfictionHarry w drodze do swojej nowej pracy zahacza o cukiernie, gdzie napotyka pięknego niebieskookiego mężczyznę. Nieznajomy postanawia zagadać do loczka, a Harry poddaje się pokusie i zgadza się na mały flirt. Ta decyzja okazała się być jednak błędem. ...