—
#corpoboyff na Twitterze!
—— Jestem.
Harry wzdrygnął się delikatnie po wejściu do środka, kiedy to temperatura na zewnątrz okazała się być dużo niższa niż się spodziewał. Ściągnął buty i w przelocie poprawiając swoje włosy wrócił do salonu, gdzie wciąż przebywały jego mama i siostra.
— Jest naprawdę fajny! - Gemma oznajmiła na wstępie.
Harry uśmiechnął się szeroko, kręcąc głową na boki. Usiadł w rogu kanapy, oddalając się odrobinę od kobiet, czując że to będzie dobre wyjście aby lepiej przeprowadzić dialog.
Potrzebował pewnego rodzaju rozmowy. Nie chodziło mu jednak o radę mamy czy siostry- Chodziło mu o to że poprzez nawet koślawe opisywanie sytuacji i tego co czuje, sam mógłby naprowadzić siebie na właściwą drogę. Jeśli po prostu powiedziałby wszystko co miał teraz w głowie, usłyszał by sam siebie w najbardziej dosadny sposób, i zrozumiał, co się tak naprawdę dzieje.
— Przed Louisem miałem... - Zawiesił się nie wiedząc jak opisać postać Brada w swoim życiu. Nie mógł powiedzieć chłopak, bo zostałby zjedzony, a wolałby nie myśleć co by się stało gdyby powiedział że miał kolegę do pieprzenia. — Partnera seksualnego. - Jednak wybrał drugą opcję.
— Partnera seksualnego. - Powtórzyła cicho Anne. Zawsze wierzyła w to że stosunek powinno odbywać się z osobami, które żywi się poważniejszymi uczuciami, bądź kiedy nie są one obojętne. Nie pochwalała czegoś takiego jak seks dla rozrywki. Aczkolwiek nie miała zamiaru rozpoczynać o to awantury.
— To nic wielkiego. - Brunet wystawił ręce w przód dla uspokojenia sytuacji. — Poza tym, nie o tym chciałem mówić.
— Nie no, oczywiście, kontynuuj. - Uspokoiła go, uśmiechając się delikatnie.
— Nazywa się Brad. No i... Wiecie co łączy mnie z Louisem. I wiecie że... Że nie powinno. - Zagryzł nerwowo dolną wargę, uciekając wzrokiem na boki. Jego oczy zaczęły się szklić. — Zaczyna mi na nim zależeć i... Na początku czułem się niesamowicie sam ze sobą bo... Wiecie, jestem na tyle atrakcyjny że kręcę szefa ale... Teraz to nie jest takie fajne? - Skrzywił się unosząc wzrok na kobiety, które przysłuchiwały mu się z niesamowitym zaciekawieniem. — Jest cudownie, on jest cudowny, on sprawia że na czuje się cudownie i cudowny.
— W czym problem? - Dopytała Gemma.
— Jesteś głupia. - Fuknął z uśmiechem na twarzy, kręcąc głową na boki. — Nasz związek w korporacji nie ma przyszłości. Nie będzie miał. Boje się że to stanie się zbyt męczące, i w końcu będziemy się męczyć tkwiąc w relacji.
— Harry, zakochujesz się? - Zapytała Anne patrząc na niego łagodnym wzrokiem.
Brunet spuścił wzrok na swoje palce, zaczynając nerwowo skubać pierścionki opuszkami. Jego oczy wypełniły się łzami bezsilności, bo wiedział, co robił.
— Nie chcę się zakochać. Nie mogę się zakochać. - Wyznał łamiącym się głosem. — Bo kiedy to zrobię, to będziemy mieli problemy. Będziemy musieli się ciągle ukrywać. Nie wiem czy to będzie na tyle silne że zatrzymamy się przy sobie, a jeśli nie, to się zranimy. - Pociągnął nosem biorąc głęboki wdech.
Pokręcił głową na boki, biorąc głębszy wdech przez nos. Mówiąc to wszystko na głos naprawdę uświadamiał sobie co czuł.
— Tak. Tak, zakochuję się.
Usłyszał szmery, więc podniósł wzrok w górę. Dostrzegł jak Gemma i Anne wymieniają między sobą spojrzenie. Wypełnił swoją klatkę piersiową powietrzem, układając dłonie płasko na udach, wycierając wilgoć w materiał spodni.
CZYTASZ
My Corpo Boy | larry stylinson fanfiction
FanfictionHarry w drodze do swojej nowej pracy zahacza o cukiernie, gdzie napotyka pięknego niebieskookiego mężczyznę. Nieznajomy postanawia zagadać do loczka, a Harry poddaje się pokusie i zgadza się na mały flirt. Ta decyzja okazała się być jednak błędem. ...