i'd be the immediate forgiveness

339 17 62
                                    

— Nie mogę powiedzieć, że jestem zawiedziony, że tak się to potoczyło.

Joanne właśnie skończyła opowiadać członkom Zakonu, co wydarzyło się na kotylionie u Malfoy'ów. Pominęła oczywiście szczegóły, które postawiła zachować tylko dla siebie. Czasem wolała wierzyć, że jeśli nie powie czegoś głośno, to tego nie przywoła.

— Jakie zaklęcie rzuciłaś na Draco? — zapytała Tonks, marszcząc nos.

— To zaklęcie to trochę tradycja naszych rodzin — powiedziała Jo, przecierając zmęczone oczy. — Na moim kotylionie zostałam obdarowana tym samym przez matkę Narcyzy. To bardzo stara magia, która ma za zadanie otoczyć ochroną. Nie obroni przez fizycznymi zaklęciami, ale bardziej nie daje wpływać zaklęciom, które mogłyby zatruć umysł.

— Dałaś coś takiego dziecku Śmierciożercy? — Syriusz skrzywił się lekko.

— Dałam tę ochronę dziecku — powiedziała z mocą Jo. — Dziecku, które na nią zasługuje, bo nie jest niczemu winne.

— Polemizowałbym.

— Oh, przestań, Syriuszu — sapnęła. —  Gdyby kiedyś sprawy inaczej się potoczyły, to twój syn mógłby być na jego miejscu, wtedy byś tego nie chciał?

Mężczyzna już jej nie odpowiedział. Joanne zebrała włosy w niskiego koka i oparła się łokciami i stół.

— Miałaś ogon? — zapytała Emmelina.

— Czułam, że mogą śledzić moją aportację, więc starałam się ich zgubić. Prawdopodobnie udało mi się to w centrum, bo dalej już nikogo nie wyczułam.

— Czy jest coś jeszcze, o czym powinniśmy wiedzieć, Joanne?

Albus Dumbledore wpatrywał się w nią uważnie. Nadal była zła, że ten nie informował ją tak, jak ona jego. Przestała czuć, że współpracują, kiedy ten zapewniał, że właśnie to będą robić.

 —Było dziwnie. Myślałam, że nie będą udawać, że nie istnieję albo wręcz przeciwnie- na każdym kroku dawać mi do zrozumienia, że nie jestem tam bezpieczna. Ale było... Spokojnie? Normalnie? Sama nawet nie wiem, jak to określić — zaśmiała się cicho, zakładając wystające loczki za uszy. — Pamiętacie Morrigan Carrow? Teraz jest blondynką. I myślę, że jest niebezpieczna, może wiedzieć więcej niż nam się wydaje.

— Pamiętam, jak latała za tobą w Hogwarcie — prychnął Black. — A potem Bellatrix zaczęła spędzać z nią więcej czasu i...

— Są bardzo podobne. W Mor może jest mniej z szaleństwa, ale nawet w jej oczach widać czystą obsesję. — Wzdrygnęła się Jo. — I ma dwie córki, Hestię i Florę, ale to pewnie wiecie, bo chodzą do Hogwartu. Na kotylionie była jednak tylko Flora, bo, cytuję, Hestia nie mogła podnieść się z łóżka po sami wiecie czym.

— Myślicie, że dostała Mroczny Znak? — zapytała Emmelina.

— Jestem prawie pewna, że o to chodziło — westchnęła ciężko Jo. — Bliźniaczki są starsze od Harry'ego?

— O rok, teraz będą na szóstym roku — odpowiedział Dumbledore.

 —To by się zgadzało — mruknęła. — Większość moich znajomych dostało Znak w podobnym wieku.

— Merlinie, przecież to dzieci — szepnęła Molly, kręcąc głową.

— A co z Fabiolą?

Jo popatrzyła na Syriusza, mrużąc oczy.

— A co miałoby z nią być?

— Bez ostrzeżenia łapie cię w korytarzu, wyciąga cię na środek sali pełnej Śmierciożerców i każe ci pokazać jakiś pradawny rodzaj magii. Naprawdę aż tak jej ufasz?

WOMANLYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz