used to move into the future and bring it all back

332 22 28
                                    

— Mogę ci tylko życzyć powodzenia. 

Severus złapał ją pod Salą Luster, kiedy czekała na piąty rok Ślizgonów. Stała oparta o ścianę, dłonie chowając w kieszeniach szarej sukienki. 

— Nie musisz. — Wzruszyła ramionami, nie przyglądając mu się za długo. 

— Uważaj, O'neill. To nie są niewinne dzieciaki. Nie daj im się podpuścić. 

Jo jednak zbyła jego słowa, widząc pierwszych piętnastolatków zmierzających w jej stronę. Na czele grupy jak zawsze szedł Draco Malfoy. Uśmiechnęła się do nich szeroko. 

— Witajcie, moi drodzy! 

— Dumbledore nie szanuje Pani nawet na tyle, żeby dać Pani własną salę? — zapytał wrednie blondyn. — Będziemy udawać, że korytarz jest wystarczający? 

Severus, przechodząc obok niego, zahaczył o jego ramię, na to ten spojrzał na niego ze złością. 

— Nawet gdyby Dyrektor nie dał mi sali, sama bym ją sobie wzięła. — Otworzyła przed nimi drzwi, zapraszając do środka. 

Nawet jeżeli pomieszczenie im się podobało, nie dali tego po sobie poznać. To była dość liczna grupa, chyba największa ze wszystkich piątorocznych. Malfoy ze swoimi przyjaciółmi oparli się o lustrzaną ścianę po prawej i patrzyli na nią wyzywająco. Jo doskonale wiedziała, że chcieli popisu. 

— Myślę, że doskonale wiecie, co pokazywałam waszym kolegom i koleżankom z innych Domów — zaczęła Jo, krążąc między nimi. — Cieszę się, że przez to nie zrezygnowaliście z przyjścia tutaj. 

— Mamy nadzieję na coś lepszego! — Uśmiechnął się wrednie Nott, a niektórzy zachichotali cicho. 

— Nie spodziewałam się niczego innego. 

Joanne machnęła dłonią, a w sali zapadł mrok. Słychać było jedynie ciężkie oddechy uczniów i stukot jej obcasów, kiedy powoli przechadzała się po sali. 

— Każdy z was ma inną motywację. Nie mówię już nawet o różnych Domach, ale o was w tej sali. Jedni chcą poznać coś nowego, czuć adrenalinę, drudzy umieć się bronić, a jeszcze inni... Cóż, ktoś wymyślił okrutne zaklęcia, bo czemuś służą. 

Przystanęła przy grupie Malfoy'a. Blaise stał w rękami w kieszeniach spodni, Draco schował dłonie za plecami, a Nott przykucnął, oparty bokiem o lustro. 

— Mogłabym was nauczyć, jak jednym ruchem dłoni zatrzymać u kogoś przepływ krwi. Nawet nie musielibyście wyciągać różdżki. 

Jo nawet się nie poruszyła, a w sali wybuchło poruszenie. Jeden chłopak z przerażeniem wpatrywał się w swoje ciało, na którym nagle dokładnie było widać każdą żyłę, świecącą bladym światłem. 

— Merlinie... — szepnął ktoś. 

— Mogłabym nauczyć was rzucać zaklęcia obronne tak silne, że potrafiłyby kogoś ukryć i sprawić, że zniknąłby, chociaż nadal byłby tutaj. 

Podeszła do świecącego chłopaka i położyła mu dłoń na ramieniu. Wrócił do swoich zdrowych kolorów, ale patrzył na nią z czystym przerażeniem. 

— Znam zajęcia gorsze niż Niewybaczalne i nie miałabym problemu, żeby wam je pokazać. Mogłabym was nauczyć zmieniać czyjś nastój na dłuższy czas, sprawiać, że nie będzie mógł zebrać myśli albo znikąd stanie się tak obolały, że nie będzie mógł się ruszyć. 

Cisza była obezwładniająca. Ślizgoni nie mogli zebrać myśli. Po raz pierwszy ktoś był z nimi tak bezpośredni. 

— Ale wam nie ufam. 

WOMANLYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz