Szalona noc

233 13 1
                                    

Wukong powoli otworzył oczy i starał się przypomnieć sobie co się wczoraj działo.
-Jprdl, co się wczoraj stało? - spytał sam siebie, przecierając oczy.
-Skoro już pytasz to nieźle się wczoraj upiłeś. - odpowiedział mu Makak, przeciągając się obok niego.
-AAA!! Co ty robisz u mnie w łóżku?! - wystraszył się Monkey king.
- Ej wyluzuj stary. Przecież jesteśmy parą i normalnie śpimy razem. - uspokoił go Makak.
-A, okej........ a ten, pamiętasz może co wczoraj robiłem?
-Cóż, na początek wypiłeś jakieś 8 piw na imprezie u Jina i Yina, potem zrobiłeś sobie konkurs z Nezhą,, Kto wypije więcej? " i ty wygrałeś bo dosypałeś do napoju Nezhy środek przeczyszczający. Potem żeby uczcić zwycięstwo chciałeś pokazać wszystkim jak pięknie skaczesz do basenu i omało nie utonąłeś bo cię wyłowiłem. Po tej kąpieli uznałem, że już ci wystarczy tej imprezy i wróciłem z tobą do domu, ale gdy tylko ujrzałeś swoje brzoskwiniowe drzewo, wyrwałeś mi się i zjadłeś jakieś 15 owoców, po których żygałeś jakieś 10 minut, chwała że to było w domu bo dzięki temu zdążyłeś szybko do toalety. Kiedy w końcu skończyłeś wymiotować, próbowałem cię ubrać w piżamę ale ty mnie oskarżyłeś o próbę gwałtu i musiałem cię gonić po całym domu.
-Oł..... i co złapałeś mnie?
-Prawie. Kiedy byłem już blisko,przyszedł MK bo zapomniał telefonu po treningu i wyskoczyłeś na niego przez okno.
-O matko nic mu się nie stało?
-Nie, był trochę zdekoncretowany kiedy stanąłeś za nim i kazałeś mu, mnie walnąć kosturem w łep bo,, próbowałem cię zgwałcić "ale gdy mu wszystko wyjaśniłem, pomógł mi, cię złapać i zaciągnąć do domu.
-Cóż w takim razie, jako przeprosiny, zrobię ci śniadanie.-powiedział Wukong wstając z łóżka, lecz gdy zrobił parę kroków, poczuł że coś go trzyma za nogę. Spojrzał w dół i zobaczył że jest przypięty do łóżka, kajdankami.
-Makak? - zaczął Wukong.
-Mhm? - odpowiedziała na jego zaczepkę czarna małpa.
-Czemu ja jestem przypięty do łóżka?
-Ponieważ, o północy usłyszałem jakieś wycie i się obudziłem. Wstałem i pomyślałem że to pewnie te głupie wilki znów odprawiają te swoje koncerty. Więc podeszłem do okna by je zamknąć i co widzę? Ciebie stojącego na urwisku i wyjącego do księżyca. Mało tego, jak chciałem cię złapać to mnie podrapałeś i pogryzłeś. - mówiąc to Makak odsłonił rękaw swojej fioletowej piżamy, gdzie znajdowały się ślady zębów i pazurów. - No i oczywiście prubowałeś uciec z domu jakieś 15 razy, więc z tąd te kajdanki.
-Mój Boże, Makak tak bardzo cię przepraszam. - przepraszał go zawstydzony Sun Wukong.
-Etam, spokojnie, o 2 w nocy jak już byłeś mniej pijany zacząłeś mi robić malinki na szyi jako przeprosiny. - uspokoił go sześciouch odsłaniając swoją szyję na której widniały wyraźne ślady.
Monkey king gdy tylko to zobaczył, od razu zasłonił sobie dłońmi całą swoją, czerwoną twarz. Zamierzał zostać w tej pozycji przez sto lat, gdy nagle czyjeś ręce zdjęły jego z wciąż czerwonej twarzy.
-Hej, nie martw się, przeprosiny przyjęte. - powiedział Makak łagodnym głosem.
Na te słowa Monkey king przestał być czerwony i również się uśmiechnął. Obie małpy patrzyły sobie głęboko w oczy przez dłuższą chwilę aż nagle ciemna małpa złączyła ich usta w głębokim pocałunku. Pomarańczowa małpa była na początku zdziwiona całą tą sytuacją ale później zaczęła, oddawać pocałunek z nie małą przyjemnością. W końcu, kiedy zabrakło im powietrza, oderwali się od siebie głośno dysząc.
-Teraz jesteśmy kwita. - zaśmiał się Makak.
Wukong tylko parsknął śmiechem w odpowiedzi. Obydwoje powoli wstali z łóżka i udali się w stronę drzwi by zrobić śniadanie, aż tu nagle Sun Wukong się przewrócił, sprawiając że jego partner zrobił to samo.
-... Zapomnieliśmy o kajdankach.- stwierdził Makak po krótkim szoku.
-No co ty nie powiesz. - powiedział zgryźliwie Monkey king.

Małpi kabaret Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz