Szpital

73 13 5
                                    

Wukong zaczynał kolejny pracowity dzień w szpitalu a dokładniej zacząłby gdyby nie to, że jego rytuał z kawą przed szpitalem się nieco wydłużył. W końcu kiedy się ogarną ruszył do swojego zadania. Minął dyżurkę, w której oczywiście pracował Nezha.
-Czołem siostro. Co słychać? - przywitał się futrzasty.
-Szczerze, nie najlepiej. - odpowiedział Nezha.
-Czemu?
-Mam celulit, grzybice i opryszczke.
-Cóż... Zawsze mogło być gorzej. Dobra co dziś mamy?
-Środę.
-Co... Nie, nie. Pytam jakich dziś mamy pacjentów.
-Dziś:operacja, poród, przeszczep, nastawienie kolana, USG i zakupy w TESCO z babcią.
-Ale ja nie mam babci.
-Ale ja mam.
-Dobra to-
-POMOCY!! - odezwał się nagle jakiś głos.
W tej chwili wbiegła czarno futrzasta małpa w czerwonej, krótkiej sukience. Z kolczykami na wszystkich sześciu uszach. Wukonga zaniepokoił jednak fakt, że sześciouch ma wbitą lokówkę w nogę. Czarno futrzasty postawił swoją gire na blat i wydyszał:
-Mogę prosić o pomoc?
-A był pan umówiony? - spytał dyżurka.
-Nie ale mogę dostać chociaż coś na ból?
-Przykro mi ale -
-Oczywiście, zaraz się panem zajmę. Siostro odwołaj wszystko mamy pilny przypadek. - nakazał rudzielec.
-Ale, co z porodem?
-Doktor PIF się tym zajmie a ja zajmę się panem.
Nim ranny zdążył podziękować, lekarzyna już go niósł do gabinetu. Sun posadził pacjenta na łóżku i zaczął oglądać ranę.
-Jak to się stało? - spytał sięgając po leki przeciw bólowe.
-Cóż, byłem w salonie fryzjerskim gdy nagle jakiś szaleniec wpadł do środka i zaczął szarpać jedną z pracownic, wrzeszcząc by oddała mu wszystkie odżywki. Spoliczkowałem go a on mi wbił to w nogę. Za to wywaliłem go przez okno i przybiegłem tutaj.
-Dał pan radę, biec w szpilkach?
Czarno futrzasty wzruszył ramionami w odpowiedzi.
-A ogółem czym się pan zajmuje? - spytał Wukong, gdy zaczął wyjmować lokówkę.
-Pracuje w teatrze cieni.
Wukong potrząsną głową, kładąc zakrwawioną lokówkę na tacy.
-A ten strój? - spytał starając się wcisnąć szef w igłę.
-Mój chłopak nie może się zaakceptować, więc kazał mi się w to ubrać i tak chodzić. Szczerze nie narzekam bo sam czuję się jeszcze piękniejszy.
Wukong pokiwał głową i uciął szef kiedy skończył srzywacz skórę. Podszedł do szafki i wyjął z niej bandaż w króliczki. Sprawnie zabandażował szfy i wstał, otrzepując ręce.
-Gotowe, musi pan jeszcze zostać na opserwacje i już jutro będzie pan wolny. Tylko mam jedno pytanie:Chce pan z powrotem tę lokówkę.
-Nie dzięki.
-No dobra, to zapraszam na ręce
Monkey king i Makak wyszli na korytarz i nagle usłyszeli głos Nezhy:
-Słuchaj mnie dziadu bo więcej nie powturze. ODPIERDOL SIĘ OD MOICH PĄCZKÓW!!
Obie małpy przybiegły do dyżurki i zobaczyły jak jakiś lew próbuje ukraść pączki Nezhy. Wukong nie wiedział co to za ciul ale Makak dał mu podpowiedź:
-AZURE TY BYDLAKU!! JA CI PĄCZKI PIECZE W DOMU A TY SE OD JAKIEJŚ SIOSTRY KRADNIESZ?!
-O cześć kochanie-
-W DUPE SE WSADŹ TE KOCHANIE!! GADAJ CZEMU NIE ŻRESZ MOICH PĄCZKÓW?!
-To nie tak.... Po prostu ty zawsze robisz pączki z brzoskwiniami, których ja tak nie znoszę.
Azure nie mógł powiedzieć nic więcej bo właśnie w tej chwili dostał w pysk od Wukonga.
-SŁUCHAJ TY DZIADU SKOŃCZONY! NIKT NIE BĘDZIE PRZY MNIE TAK ŹLE MÓWIŁ O BRZOSKWINIACH!! WIĘC BIESZ TĄ GRUBĄ DUPE W TROKI JEŚLI NIE CHCESZ ŻEBYM CIĘ WYKASTROWAŁ!!!
-Psst. Panie Sun?-wyszeptał do niego sześciouchy.
-Tak? - odszeptał rudzielec.
-A może mu pan również kazać wynieść się z mojego domu?
-Jasne. - doktor przeniusł swoje spojrzenie z pacjenta na tego ciula jednego. - A ty śroto skończona wypierdalaj z domu tego pociągającego faceta.
Po tym rozkazie Wukong zdjął swojego kroksa i rzucił go w pysk tego lwiego dziada. Chciał jeszcze zdjąć szpilkę Makaka ale ten lwi dupek uciekł kiedy tylko zorientował się co prubuje zrobić ruda małpa. Wkurzona małpa zaniosła właściciela szpilki do sali obserwacyjnej. Kiedy chciał wyjść, usłyszal jak czarna małpa szlocha. Podszedł do niego i spytał co się stało.
-Co się stało?! Przecież ja w domu mam 30 sztuk tych pączków a teraz kto je zje?! - spytał sześciouch pociągając nosem.
-Cóż może to nie najlepszy moment ale... Czy mogę je zjeść?-spytał niepewnie rudzielec.
-Och... Będę zaszczycony. - odpowiedział czarno futrzasty, uśmiechając się.

Tak oto dwie małpy rozpoczęły swój romans.

The End🍩

Małpi kabaret Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz