Kosmici 3

70 7 3
                                        

Makak cały spocony oprowadzał kosmitów po całej górze, pokazując im każdy liść oraz kamień. Wukong nadal nie powiedział mu na czym polega plan B więc dalej był spięty. Ponadto zaczął już pływać we własnych butach. Właśnie pokazywał gościom już 12 mrowisko. Już miał ich zaprowadzić do kamienia 36 gdy ni z gruchy ni z pietruchy pojawił się Wukong. Rudzielec nic nie powiedział tylko wziął w usta kosmyk krucza-czarnej sierści sześcioucha i ruszył z nim za drzewa. Liu'Er polecił kosmitom by na niego zaczekali.
-Dobra Makak. O to nasz plan. Przyprowadzisz tych ciulów do tej mistycznej jaskini i każesz im wejść do kręgu z soli. Kiedy oni wejdą ja dam znak egzorcystom, żeby odprawiali te swoje czary. - wytłumaczył rudzielec już bez sierści w pysku.
-Po co egzorcyzmy? - spytał wojak.
-Bo jak kradłem im te kołpaki to słyszałem, że chcą zamówić pizzę z ananasem.
-To może też pokropimy ich wodą święconą?
-Zobaczymy. Dobra, jedziesz skarbie wieżę w ciebie.
Wukong wypchnął Makaka za drzewa w stronę gości. Sześciouch zaproponował gościom żeby poszli jeszcze raz do Wielkiej Mistycznej Jaskini ponieważ zostawił tam swoje tampony. Kosmici się zgodzili. Kiedy weszli do jaskini, Makakowi rzucił się w oczy okrąg z soli. Kosmitom też. Podeszli do przyprawy i jeden z nich spytał czy to jest właśnie tampon.
-Eeeee, no tak nie zupełnie. Bo to jest... eee... to jest gościnne kułeczko! - oświadczył spocony naczelny. - Ono... eeee... służy do błogosławieństwa gości!!
Kosmici spojrzeli po sobie zdziwieni po czy jeden spytał jak to działa.
-Otóż... eee... Goście wchodzą do środka... eeeeee...a gospodarze odprawiają bigos. Pfu! Znaczy błogosławieństwo!-odpowiedział czarno-futrzasty.-Więc...wy teraz wchodzicie do środka a ja i moi kumple odprawimy rynek-ZNACZY RYTUAŁ!!
Kosmici usłuchali i gdy tylko znaleźli się w środku, ni z gruchy ni z pietruchy wyskoczyli ksiądz Janusz i Krystyna! Dobry boże, w co oni byli ubrani?! Krystyna miała na sobie stłutane księdza a jego ekscelencja zapylał w stroju pielęgniarki, który chyba podpieprzyli z jakiegoś pornosa. I oboje tańczą, fikają, trzęsą bioderkami i tłerkują jakby to ich opętały naćpane demony. Wukong im jeszcze akompaniował waląc w bębenek marchewką. I szaleli tak przez jebane 10 minut aż w końcu Krystyna się wkurwiła, że rytuał nie działa i wyciągnęła spod słutanny swoją dubeltówkę. Ksiądz chciał ją powstrzymać ale złamał obcas przez co wpadł na swoją gosposię i oboje spadli z góry.
-Kurwa! Dlaczego?! Dlaaaaczeeegoooo?! - wrzeszczał Wukong zdzierają z siebie ubranie. - Dobra. Czego od nas chcecie? - spytał w samych gaciach.
-Chcemy zobaczyć waszego przywódcę. - powiedzieli w tym samym czasie kosmici.
-Dobra, proszę za mną. - rzekł rudzielec odwracając się do towarzystwa plecami i pokazując markowy napis,, King"na swoich gaciach.
Zeszli z góry i udali się do ciemnego lasu. W środku lasu znajdowała się drewniana chatka przed, którą siedział jakiś pijaczyna. Był to stary lemur, który miał na sobie stare łachmany i śmierdział wudą na kilometr. Wukong zatrzymał się przed nim.
-Proszę o to jeden z nas przy wódce! - oznajmił rdzawo futrzasty.
-Chodziło nam o przywódcę nie o typa przy alko! - odpowiedzieli kosmici oburzeni.
-To nie alko tylko wóda! - powiedział lemur.
-Zamknij ryj Tadek! Trzeżwi teraz rozmawiają! - skarcił go rudzielec.
-Na moim kwadracie może mówić każdy!
-Jesteś tu tylko dlatego że masz nagranie na którym się kochamy! - warknął Makak.
-A tak mnie to podnieca, że się przy tym masturbuje!
-DOSYĆ!! CHCIELIŚMY PRZEJĄĆ TĘ PLANETĘ ALE JEŚLI JEST PEŁNA TAKICH POJEBÓW JAK WY TO SPIERDALAMY Z TĄD W TRYBIE NATYCHMIASTOWYM!! -krzyknął jeden z kosmitów.
- Halo? Centrala? Tu dupo mówca, odbiur. Odwołujemy najazd. - powiedział drugi kosmita do łokitoki.
-Odbiór, tu piżnięta pała. Spierdalamy z tąd na tychmiast. - odpowiedział głos z łokitoki.

                              ⏳

Dwie mistyczne małpy siedziały na urwisku i odprowadzały wzrokiem ostatni statek kosmiczny.
-No Makak. Pozbyliśmy się tych kołpakowych ciulów. - oznajmił dumnie Wukong.
-A wiesz co teraz? - spytał Makak, przybliżając się do partnera.
-Tak... Zwycięski seks!!
Wukong rzucił się na Makaka i zatkał mu usta swoimi. Odbierali sobie tlen przez dłuższą chwilę aż Makak odsunął się by złapać oddech.
-Kiedy na ciebię patrzę widzę... swojego ojca. - powiedział Liu'Er i znów zaczęli się całować.
                          Koniec 🛸

Oto muzyka do rytuału:

Małpi kabaret Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz