Miałam napisać : " chciałabym kochać" .
Ale dotarło do mnie, że kocham.
Zbyt mocno, zbyt szybko, zbyt wielu ludzi. Przez to, nie używam tego słowa.
Nazywam to wszystko : "koleżeństwem".
Niektórzy z tych ludzi tutaj, są jak rodzina. Moja, pojebana, ale własna. Czasem ich nienawidzę i mam ochotę pozabijać. Ale nigdy, nie przestaje mi na nich zależeć. Mimo, że nie zawsze jest to odwzajemnione.
Może ja nie chcę, twierdzić, że tak o nich myślę. Boję się, że wtedy zrozumiem jak bardzo sama jestem.
Tłumaczę sobie, że miłość jest nieśmiertelna. Że nie mogę odczuwać tego uczucia, co brzmi totalnie głupio. Ale wiesz o co mi chodzi?
Jej tu nie ma, stary. Zmarła. I tylko o niej mówię, że "kocham".
Bo tylko o niej, nie mogę zapomnieć.
Myślę, że to był rodzaj miłości.
Myślę, że jeśli z innymi śmierciami mogłabym się pogodzić, to znaczy że nie kocham.
Naprawdę tak myślę.
I tylko w jej ramiona chciałabym wpaść, bo każde inne mnie zraniły.
Tęsknie za Tobą w kurwe bardzo, ale staram się już nie płakać, bądź dumna.( łza i kropka)
![](https://img.wattpad.com/cover/322881357-288-k211044.jpg)
CZYTASZ
melodia
Poetrywiersze, myśli, skróty Poddaje emocje egzekucji, bo karane za przestępstwa nikczemne nie mogą istnieć. Bo zło nie powinno się rozprzestrzeniać na nas biednych ludzi. Jak te myśli i słowa, które szykuje dla siebie jako karę. Pokutę. Rozgrzeszenie. Mi...