19. You lied

677 55 98
                                    

Ostatnie dwa tygodnie, w życiu Lee Felixa śmiertelnie go zmieniły. Zasypiał z uśmiechem i budził się mając go na twarzy. A to wszystko tylko i wyłączenie dzięki temu jednemu mężczyźnie, poznanemu trafnym przypadkiem. Była sobota, ulubiony dzień w tygodniu dla jasnowłosego. Od ostatniego czasu mało co przychodził na cmentarz rozmawiać z ojcem iż zazwyczaj robił to tylko w te gorsze, złe dni.

Jednak tego popołudnia, nic nie wskazywało na to że nie powinien tam pójść. Więc tak właśnie stał teraz przy bramie cmentarza stawiając pierwsze kroki przez parking znajdujący się niedaleko.

Najbardziej zdziwił się jednak gdy na pustym parkingu, z łatwością spostrzegł znajomy mu samochód. Przetarł dłonią oczy, jeszcze raz powoli czytając rejestrację umieszczoną na tyle. Jednak, wcale się nie mylił. Auto Hwanga stało przed cmentarzem.

Nie miał pojęcia co mężczyzna mógł tam robić. Wiedział o jego rodzicielce, jednak był pewny że nie została pochowana na tym cmentarzu bo przecież nigdy go tutaj nie widział.

Powoli wszedł na zamkniętą posesję rozglądając się dookoła siebie, poza nim nie dostrzegł tam żadnej innej żywej istoty, aż usłyszał głos. I wtedy zrozumiał kim był Hwang Hyunjin którego tak naprawdę znał. Jego oczom rzucił się ciemnowłosy, siedzący przy szarym nagrobku, w rogu cmentarza, w miejscu do którego zwykle piegus nie pałał zaglądać.

Stał wpatrując się w jego uśmiechnięta twarz i oczy skierowane ku pominkowi. Wsłuchiwał się w jego głos uświadamiając sobie że przez ten cały czas, Hyunjin wiedział o nim wszystko. Był przy nim w tej złej chwili, w momencie kiedy skarżył się na swojego ojca, życie uczuciowe czy przyjaciół. Kłamał. Okłamywał go przez cały czas.

- szczerze mówiąc nie pamiętam kiedy ostatni raz tak dużo się uśmiechałem. - mruknął czarnowłosy naciągając na siebie rękawy swojej ciepłej bluzy. Oparł nadgarstki o kolana z małym uśmiechem patrząc swoimi ciemnymi oczami na nagrobek ukochamej mamy. - gdybyś poznała Felixa, na pewno też byś go polubiła. - wyznał.

Piegus złożył dłonie w piąstki powstrzymując się od wypowiedzenia z siebie choćby jednego, krótkiego słówka. Wszystko łączyło mu się w całość, mimo że jego imię z ust Hwanga brzmiało tak pięknie i mógłby słuchać tego bez przerwy, teraz jedyne czego chciał było wyjście z cmentarza.

Nie spodziewał się że osoba której żalił się z każdego najmniejszego problemu, w praktyce obca, była dla niego nieznana. Zastanawiał się czemu mężczyzna to przed nim ukrywał. Dlaczego po prostu nie powiedział że widzieli się na cmentarzu, czemu nie mogli o tym porozmawiać i zacząć relacji jak normalni ludzie, bez kłamstw.

- przyjdę jutro, umówiłem się na trening z Minho. - odchrząknął dwudziestodwulatek wstając z czarnej ławki, otrzepał swoje ciemne spodnie z kurzu i odwrócił się na pięcie w przeciwną stronę. Gdzie jego tęczówki, spotkały się z oczami Yongboka. Mrugnął kilka razy patrzac nerwowo w kierunku piegowatego.

- okłamałeś mnie. - zaczął młodszy pośpiesznie podchodząc do mężczyzny. Wskazał na niego palcem czując jak w ciemnych, mieniących się od radości oczach, teraz pojawiły się łzy żalu. - znałeś mnie wcześniej, a niczego mi nie powiedziałeś. - podniósł głos patrząc w jego oczy.

- przez ten cały czas, robiłem wszystko żeby być przed tobą najlepszy a ty wiedziałeś o tym całym gównie jakim jest moje życie i nic mi nie powiedziałeś? - jego niski głos stopniowo się łamał wypowiadając z popękanych delikatnie różowych ust kolejne słowa.

- jak mogłeś mi nie powiedzieć. - westchnął histerycznie rozglądając się oczami wszędzie tylko nie na twarz Hyunjina. - boże święty. - jęknął a po jego bladym policzku spłynęła pierwsza samotna łza.

Remember whatever you say. I'll love you foreverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz