18. Window

666 60 53
                                    

- kochanie nie chcesz najpierw czegoś zjeść? - zapytała kobieta zerkając na siedemnastolatka, który właśnie wybierał się na cmentarz. Było już po dwudziestej, dlatego nie chciała wypuszczać chłopaka z domu bez jedzenia. Ten posłał jej delikatny uśmiech od razu szybko zaprzeczając.

- niee, naprawdę. Poza tym wrócę niedługo o to się nie martw. - zarzucił na swoje nogi buty a kilka minut później wyszedł z domu żegnając się z brunetką. Przez poprzedni tydzień ani razu nie przyszedł na cmentarz. Było już ciemno, dlatego piegus po prostu udał się krótkim spacerem w kierunku wyznaczonego miejsca.

Szedł oświetlonymi ulicami a dziesięć minut później, otwierał już bramę od cmentarza. Westchnął rozglądając się na boki mając ogromną nadzieję że nie spotka tam nikogo. Chociaż z tym akurat się mylił.

Usiadł tak jak zawsze to robił, na ławeczkę na przeciwko nagrobka. Uśmiechnął się do zdjęcia na nim i wypuścił z ust długo wstrzymywane powietrze.

- trochę mnie nie było - mruknął przejeżdżając wilgotnymi rękoma po swoich jasnych włosach. - ale potrzebuję z tobą porozmawiać. - usiadł na ławce po turecku, łącząc ze sobą swoje lekko zmarźnięte dłonie. - opowiadałem ci o Hyunjinie prawda? - szepnął ciszej.

- kogo ja się pytam. - parsknął kręcąc głową na boki. Felix wierzył w to że jego tata jest gdzieś tam i z ciekawością każdego dnia wysłuchuje jego słów i historii które mu opowiada. Więc bał się powiedzieć mu o tym co niedawno było dla niego jeszcze tak bardzo obce, coś co dopiero teraz jako siedemnastolatek odkrył.

- chyba.. - westchnął przystając na chwilę, usłyszał za sobą cichy szelest. A mianowicie tupnięcie butem. - wybacz nie chciałem przeszkadzać. - szepnął Hwang nadal będąc dla piegusa nierozpoznawalnym. Spojrzał na niego chociaż ciemność opatulała ich twarze i oczy.

- nic nie szkodzi. - uśmiechnął się jakby sam do siebie odchylając się lekko na ławce. - ostatnio cie nie było. - stwierdził dwudziestodwulatek siadając nieopodal jasnowłosego. Ten jednak wzruszył lekko ramionami patrząc na mocno świecacę znicze ułożone symetrycznie na nagrobku jego ojca.

- mam lepsze dni. - odparł uśmiechnięty gdy przed jego oczami ukazała się twarz Hyunjina którą mógł wyobrażać sobie w każdej możliwej chwili. - tak? jest jakiś konkretny powód? - dopytał brunet zakładając rękę na rękę.

Podpytywał chcąc dowiedzieć się czegoś więcej od pieguska, wiedząc że ten i tak nie zorientuję się że to on. Z czasem dziwił się że nadal nie zrozumiał że to cały czas z nim rozmawia. Jednak nie bardzo go to ruszało, cieszył się że może dowiedzieć się czegoś o nastolatku bez żadnej bariery i tego przekraczania jej.

- mówiłem ci ostatnio o jednej osobie. - spojrzał w gwiazdy które teraz świeciły jaśniej niż zazwyczaj, Hwang mruknął jako potwierdzenie jego słów, aż ten kontynuował. - dziwię się że to mówię tym bardziej nieznajomemu. - uniósł kącik ust. - ale ten człowiek sprawił że w końcu poczułem się dobrze. - wyznał uśmiechnięty.

Hwang Hyunjin sprawiał że Felix się uśmiechał. Pomimo że blondyn od zawsze był radosny, wiecznie usmiechniety, zawsze pocieszny. Starał się. Mimo braku rodziców, i innych trudności które z czasem były przy nim. On chciał być zawsze szczęśliwy. Uważał że właśnie taki powinien być, by wszyscy inni wkoło niego również tacy byli.

Hwang jednak, sprawił że zamiast udawanego szczęścia na siłę, Yongbok naprawdę je poczuł. Pierwszy raz w życiu czuł takie podekscytowanie pisząc z kimś zwyczajne esemesy, wysyłając swoje zdjęcia czy po prostu spędzając ze sobą czas. Dwudziestodwulatek był jedyną osobą która w życiu Felixa potrafiła zamieszać aż tak bardzo

Remember whatever you say. I'll love you foreverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz