27. You're not my mother

509 47 43
                                    

Minęło sporo czasu od kiedy Felix zdążył wyjść ze szpitala. Koniec roku szkolnego zbliżał się do niego krótkimi tygodniami więc szkoła zeszła na drugi plan jego nastoletniego życia. Teraz najważniejszym akceptem jego życia był zdecydowanie Hwang Hyunjin.

I gdy myślał o tym po czasie, to był zły wybór.

Tego popołudnia Hyunjin miał przyjechać na obiad do domu swojego ukochanego. Rodzice nastolatka bardzo dobrze przyjęli nową wieść o związku siedemnastolatka z Hyunjinem iż zdążyli już trochę go poznać tym bardziej jego mama, która wiedziała że Hwang był dobrą osobą i nie miała najmniejszego problemu do jego osoby.

Dlatego więc piegusek od samego rana skakał od pokoju do pokoju by jego dom wyglądał na schludny i czysty. Mimo że Hwang przychodził tam nie jeden raz, widział i tą czystą wersję mieszkania jak i zupełny nieład i bałagan, to teraz Nastolatek chciał się pokazać z jak najlepszej strony.

Ubrał się schludnie ale i wygodnie. Chciał wyglądać ładnie. Dlatego też normalnie zasłoniłby swoje piegi, Hwang jednak, nie bardzo to lubił wręcz przeciwnie.

Felix robił dla niego wyjątki, gdy spotykali się na dłużej lub u siebie nocowali, nigdy się nie malował. Wiedział że to Hyunjin uwielbiał w jego urodzie najbardziej, dlatego nie chciał robić mu na złość i ich zakrywać. Każdego dnia z każdym nowym na ich temat komplementem od dwudziestodwulatka, jasnowłosy się do nich przekonywał.

Nie miał pojęcia dlaczego tego dnia tak bardzo stresował się przed zobaczeniem Hyunjina. Może to przez pryzmat tego że mieli być w obecności całej jego rodziny oficjalnie jako para? Nie wiedział co sprawiało w nim poczucie takiego wielkiego zdenerwowania.

- Lixie, chyba Hyunjin już przyszedł otwórz drzwi! - krzyknęła z dołu ciemnowłosa kobieta, przygotowująca jeszcze ostatnie potrawy do kompletnego posiłku. Piegowaty chłopiec szybko zbiegł po jasnych schodach na dół, na końcu jeszcze poprawiając swoje blond włosy. Chwycił za klamkę i szybko otworzył drzwi, zastając za nimi twarz swojego chłopaka.

- ponura dzisiaj pogoda ale zdecydowanie mi ją poprawiłeś Sunshine. - powiedział na wejściu mężczyzna wyciągając w jego kierunku bukiet białych róż. Kwiatów które siedemnastolatek uwielbiał. Mimo że nigdy nie był wielkim miłośnikiem jakichkolwiek roślinek, to przez obraz Hwanga który dla niego narysował, uwielbiał je. Szczególnie te białe.

Felix wykrzywił usta w nieśmiałym uśmiechu przejmując od starszego bukiet. Wpuścił go do środka od razu zatrzaskując za nim drzwi. Obiad przebiegł w dobrej, przyjemnej atmosferze. Hwang naprawdę dobrze dogadywał się z każdym z domowników.

Chociaż Jihyo ciężko z początku było zrozumieć i przeżyć ich związek. to nie tak że coś jej nie pasowało, raczej chodziło o fakt iż siedemnastolatek zawsze był uprzedzony gdy ta pokazywała im Minho i Hyunjina na jakimś występie, gdy tylko coś o nich wspominała ten wywracał oczami i kazał się jej zamknąć.

Wręcz nienawidził gdy dziewczyna wspominała coś o swoich zainteresowaniach co do tej dwójki tancerzy. Nie spodziewała się że chociażby się poznają a tym bardziej będą razem. Chociaż bardzo się cieszyła. Felix nigdy nie był tak bardzo szczęśliwy aż do momentu gdy poznał Hyunjina.

I to mógł przyznać każdy.

Jego przyjaciele, rodzina, wszyscy. Bo to było widać z daleka. Nigdy nie uśmiechał się tak dużo, od kiedy imię Hwanga zaczęło częściej wypadać z ust nastolatka podczas rozmów z kimś innym, każdy wokół niego zauważył że to idzie w dobrą stronę.

Najbardziej jednak, z tego powodu cieszył się sam Hyunjin.

Nie pomyślałby że do końca swojego życia znajdzie kogoś kto skradnie jego serce, zrozumie go i o niego zadba. Przez praktycznie całą swoją młodość myślał że miłość po prostu zwyczajnie nie jest mu pisana. Nigdy z nikim mu nie wyszło. Każdy go odrzucał nikt nie rozumiał. Był wręcz pewny że nigdy nie znajdzie swojej drugiej połówki i do końca będzie samotny.

Remember whatever you say. I'll love you foreverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz