25. Your heart and mine, 1 + 1 = love

595 46 92
                                    

Pięć dni. Sto dwadzieścia godzin przez które Hwang nie potrafił poradzić sobie ze stratą jego miłości. Bał się, z każdą kolejną nieprzespaną nocą obawiał się że stan nastolatka znacznie się pogorszy. Ten dzień, dwudziesty piąty maja. Był jedynym kiedy Hwang postanowił opuścić szpital na więcej niż godzine.

Mama pieguska namawiała go by wrócił do siebie i poszedł spać, by nie siedział wiecznie pijąc kawę i martwiąc się o jej syna. Nie chciała by tancerz się zamartwiał iż wierzyła że Felix wcale nie ma w planach opuszczać tego świata.

Dlatego więc dwudziestodwulatek zasnął w końcu w swoim łóżku, choć nie było to w ogóle łatwe. Nie potrafił normalnie spać, nie pisząc wiadomości na dobranoc do nastolatka, nie myśląc o nim i jego uśmiechu. Chciał zasnąć z nim, trzymając go blisko siebie, w swoich ramionach.

Od kiedy przeczytał wpis z pamiętnika siedemnastolatka, nie potrafił przestać o nim myśleć. Mężczyzna wiedział że nie powinien go czytać ale cieszył się że jednak naruszył ten element i dowiedział się o uczuciach skrywanych przez chłopaka. Nie miał pojęcia jak to wszystko wyglądało w jego głowie.

Zasnął na trzy godziny, na szczęście w trakcie tego czasu ani razu się nie budził przez co naprawdę mógł chociaż na chwilę odpocząć. Gdy podniósł swoje sine od płaczu, zmęczone powieki od razu spojrzał za okno, gdzie robiło się już ciemno.

Chwycił za swój telefon leżący na stoliku przed łóżkiem, zdziwił się widząc wiadomości na wyświetlaczu. Mianowicie wiadomości od mamy nastolatka. Wziął głęboki wdech bojąc się czy z pieguskiem wszystko było w porządku.

Od Pani Jurin
Hyunjin
przyjedź do szpitala

Skłamałby gdyby powiedział że się nie zmartwił. Martwił się cholernie każdego dnia coraz bardziej, dlatego bez wahania wybiegł z mieszkania i wsiadł do samochodu, którym odjechał spod apartamentu w kierunku szpitala.

Miał taką wielką nadzieję że chłopakowi nie działa się już żadna krzywda, chciał by wszystko było w porządku, by ich relacja przyspieszyła tor sprawy i nabrała powagi oraz tempa. Nie przeżyłby gdyby blondynowi stało się coś poważniejszego.

Podjechał pod szpitalny parking kilka krótkich minut później, wysiadł z czarnego pojazdu i pośpiesznie ruszył do wejścia budynku gdzie zastał całą we łzach, ale o dziwo, uśmiechniętą, opiekunkę jego ukochanego.

- obudził się. - wyszeptała szybko patrząc swoimi błyszczącymi oczami w te Hyunjina. - obudził się Hyunjin. - dodała gdy mężczyzna otworzył szerzej usta, wykrzywiając je w uśmiechu. Przez cały ten okres czasu gdy chłopca nie było przy nim, czuł jakby był odcięty od tlenu, jakby z każdą chwilą zabierano mu powietrze do dalszego oddychania i funkcjonowania.

Informacja którą podzieliła się z nim kobieta, sprawiła że odcięty tlen z powrotem dotarł do mózgu, i przede wszystkim serca młodego tancerza. Nie potrafił przestać się uśmiechać będąc teraz pewnym że jego słońce wciąż mocno świeci, i nie zgasło.

- ale wszystko jest dobrze? Jak się czuję?? Nic mu nie jest? - zadał kilka pytań na raz, próbując znaleźć odpowiedź w czarnych oczach kruczowłosej. Ta złapała w swoje dłonie ręce Hwanga, łącząc je mocno ze sobą. Uśmiechnęła się do czarnowłosego ciepło, próbując jakkolwiek ostudzić i uspokoić jego emocję.

- mają zrobić jeszcze jeden zabieg, ma lekkie obrażenia jeśli chodzi o przedramię, rozcięty Łuk brwiowy dlatego narazie zostanie w szpitalu. Rozmawiałam z nim, czuję się dobrze ale był zmęczony więc poszedł spać. To pewnie przez te wszystkie leki, pielęgniarka mówiła że były bardzo mocne. - wytłumaczyła szybko. - możesz do niego pójść. - wskazała szybkim ruchem głowy na zamkniętę od sali drzwi z numerem 102.

Remember whatever you say. I'll love you foreverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz