*POV LEVI*
-Czyli w bardzo dużym skrócie potrzebujemy dużo kasy, chociażby Nora miałaby na nie zarobić striptizem?
-Przymknij się, Equm.
-Musimy wymyślić coś akceptowalnego społecznie. - powiedział Erwin.Siedzieliśmy od kilku godzin w gabinecie blondyna, rozprawiając o pieniądzach. A dokładniej ich braku. Bez kasy nie zrobimy kompletnie nic - nie pokonamy KRZYKU, nie wyruszymy na wyprawę. A inne Korpusy już mają swoje wydatki, mało co dla nas zostaje.
Siedziałem z Norą na kanapie, ze skrzyżowanymi rękoma na piersi. Hange z Moblitem kręcili się żywiołowo po pokoju, natomiast Oddział Nory zajmował spokojnie krzesła. Calcium siedział przy pianinie, co jakiś czas grając jakąś delikatną melodyjkę, jednak trwało to maksymalnie minutę, żeby nie wkurwić Erwina.
Equm z tego co czarnowłosa mi szepnęła wziął konkretne, mocne prochy, dzięki czemu zachowuje się całkiem normalnie. Mówi co prawda skrajne gówno, ale ma to minimalny sens.
-No dobra, ale niby w jaki sposób mielibyśmy w kilka dni zarobić ogromną sumę pieniędzy? - mruknęła Hange, poprawiając swojego kucyka.
-W tym problem, że nie mam pojęcia. - westchnął Erwin, usadzając się głęboko w krześle i przeczesując włosy. Zapadła na chwilę cisza. Z okna wpadało do gabinetu południowe, ciepłe powietrze.Calcium zaczął grać spokojną melodyjkę, a dźwięki fortepianu powoli płynęły do naszych uszu. W jakiś sposób pomagało to uporać się z problemem kryzysu finansowego.
Aiko powoli wstał z krzesła i podszedł do okna, wyciągając papierosa. Zapalił go, aż końcówka zajarzyła się na pomarańczowo. Zaciągnął się dymem i wypuścił szarą chmurę za okno.
-Słyszeliście kiedyś o klubie "Siesta"? - spytał, a słońce oświetliło jego pomarańczowe, kręcone loki. Przymknąłem oczy, próbując sobie cokolwiek przypomnieć. Raczej coś z powierzchni, w Podziemiu nic takiego nie było za moich czasów.
-Nie gadaj, że chcesz... - zaczęła Nora, przekręcając się obok mnie.
-Jest to najpewniejszy i całkiem legalny sposób. - przerwał jej.
-O co chodzi? - spytał Moblit, marszcząc brwi.
-"Siesta" to przypadkiem nie jest ten klub dla bogaczy i bananowych dzieci? - spytał Calcium, przerywając grę. Zapadła na chwilę cisza. Co Aiko kombinuje?Potężny mężczyzna wyrzucił niedopałek i oparł się o parapet, przyglądając się nam wszystkim po kolei.
-Jestem w stanie potroić majątek Korpusu w jedną noc. - powiedział poważnie.
-Oi, oi, oi chcesz się bawić w hazard? - spytałem, marszcząc brwi. To chujowy pomysł, skrajnie chujowy. Jeden zły ruch i przepadnie wszystko co mamy.-Wiem, że to duże ryzyko, dlatego musielibyście mi zaufać. - powiedział Aiko poważnie. Erwin westchnął.
-Dlaczego stwierdziłeś, że w ogóle zgodzimy się na ten pomysł? - spytał.
-Bo jesteśmy skrajnie spłukani, a to najlepsza możliwa opcja.Zapadła na chwilę cisza. Owszem, nie mamy żadnego innego pomysłu, ale to nie znaczy, że od razu musimy wchodzić w jakieś gówno.
-Jakie są szanse na twoją wygraną? - spytał Erwin, przenosząc poważny wzrok na Aiko. No kurwa nie wierzę.
-Erwin, czy ciebie skrajnie popierdoliło? - spytałem niedowierzając. Pójść z całym majątkiem Korpusu do klubu i przepierdolić go w pokera. No fantastyczny kurwa plan.
Nora położyła mi spokojnie dłoń na ramieniu. Spojrzałem w jej zielone oczy.
-Dajmy mu się wypowiedzieć, Aiko to nie debil. - powiedziała, kiwając głową na swojego brata.
-Moje szanse na wygraną samemu to koło osiemdziesięciu dziewięciu procent. Potrafię przewidzieć ruchy przeciwnika i zapamiętać wszystkie karty które zostały wyłożone z talii. - powiedział spokojnie.
-To wciąż za mało, żeby pójść w coś tak ryzykownego. - odparła Hange. Aiko jej przytaknął.
CZYTASZ
Monotonia || Levi Ackerman x OC (KOREKTA)
FanfictionWitaj w Czwartym Korpusie, tylko dzięki nam Paradis może zwać się Rajem dla Erdian. To My tuszujemy prawdę - szybko, po cichu i bez wahania. Słodka niewiedza ma swój koszt. Nasi żołnierze ustalają cenę.