rozdział 11

149 8 20
                                    

Rozdział 11 "pieprzony ideał"

Opuszkami palców dotknęłam jego poparzonej skòry na nadgarstku a on...
Zamarł wcześniej czułam jego oddech na karku teraz nie czułam
Jego klatka piersiowa nie unosiła się
A ręka była jak z kamienia nie ruchoma i zimna
Wystraszyłam się nie na żarty
Jednak kontynuowałam to co zaczęłam
Opuszkami palców gładziłam jego poparzoną skòre
Była ..... przyjemna w dotyku i to bardzo sądziłam że będę tego żałować że będzie to nie przyjemne a tu niespodzianka
Jego blizny były niby szorstkie a jednak delikatne jak jedwab
Były lekko śliskie a jednak suche
Mogłabym dotykać jego poparzeń naprawdę długo!

Dalej nie czułam jego oddechu
Postanowiłam pszerywać
Nie chce robić nic na co nie ma ochoty
Nie na siłę
Odwróciłam się w jego stronę
Odrazu odwrócił wzrok i zmarszczył brwi myślałam że jest wkurzony i to cholernie ale zdradziły go wypieki na policzkach
I to że podgryzał dolną wargę lekko marszcząc nos
Nie umiem rozpoznawać emocji za bardzo a zwłaszcza jego
Wydaje mi się że jest zawstydzony? Albo zestresowany
Hmm tak to chyba to

  - W-Wybacz - spojrzałam na niego dosłownie gapiłam się na niego i czekałam na jakiekolwiek słowa - Dabi odezwij się! - Uderzyłam go dwoma rękami w klatkę piersiową oczywiście nie mocno chciałam aby zwrócił uwagę na mnie - Pszepraszam rozumiesz?! - czułam się okropnie naprawdę okropnie naruszyłam jego strefę prywatną bez jego zgody on teraz to przeżywa kurwa widzę to łzy zaczęły mi spływać po twarzy byłam tak cholernie zła na siebie

  - Nie płacz dzieciaku- zaśmiał się i spojrzał na mnie - Nie obrzydziło cię to? - spoważniał
A ja się uśmiechnęłam przez łzy chciałam go przytulić cholernie ale nie wiedziałam czy mogę
Wstałam z ziemi odsuwając się od niego i zaczęłam poprostu skakać

Musiałam jakoś rozładować tą nagłą energię no nie ?

On spojrzał na mnie z rozbawieniem i to dużym rozbawieniem
Jednak ponownie po chwili spoważniał
Czekał na odpowiedź
A ja szybko się uspokoiłam i usiadłam z powrotem między jego nogami

  - Nie , dodają ci uroki lubię je są przerażające ale podobają mi się - aż sama się zdziwiłam swoimi słowami było to pozytywne zdziwienie byłam dumna że z moim ust takie słowa się wydobyły
Byłam tak cholernie dumna

  - Zadziwiasz mnie coraz bardziej - zaśmiał się gardłowo i mlasnął głośno językiem po chwili - Zbieramy się już do domu będziesz chora - wstał z ziemi i otrzepał się po czym zaczął iść wolnym krokiem w stronę bazy
 
                                       ***

Poczułam nagły przypływ zimna
Otworzyłam powoli oczy chciałam wstać
Moje ciało wydawało się ciężkie cholernie ciężkie
Pociągłam nosem cholera...katar

Szlag czyli się przeziębiłam
Odwróciłam głowę w stronę łóżka Dabiego spał jeszcze
Był odwrócony twarzą do mnie
Wygląda tak spokojnie i sympatycznie gdy śpi w życiu bym nie powiedziała że to morderca
I do tego wygada cholernie młodo
Jego roztrzepane włosy i lekko rozchylone wargi dodają mu uroku

  - Dabi! - krzyknęłam starałam się głośno jednak nie miałam po prostu siły
Mężczyzna otworzył powoli oczy i Spojrzał na mnie wkurzony
Oh wow myślałam że obudzenie go zajmie wieki - Miałeś rację wczoraj chora jestem - zaśmiałam się słabo

Mężczyzna podszedł do mnie powoli kładąc swoją rękę na moim czole
Zmarszczył brwi po czym zbliżył swoje usta do mojego czoła i je przyłożył a ja rozszerzyłam oczy wkońcu nie spodziewałam się tego kompletnie
Gdy odsunął się ode mnie spojrzał na mnie jak na zjeba

Psychiczna miłość - Dabi x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz