rozdział 22 18+

165 3 3
                                    

Na wstępie powiem rozdział jest dla starszych i dojrzalszych czytelników

Rozdział 22 "Zakaz"

Miały kolejne sekundy godziny Dni
dalej czułam niepokój i to porządny mimo że przez te dni nic się nie działo
Te dni minęły spokojnie i przyjemnie chce żeby tak już było
Nie chce żadnej walki już

- Nie wiem czy powinieneś - powiedziałam w stronę Maksa

Zaczęło nam brakować żywotności ktoś musiał zrobić zakupy bądź ukraść
Najmniej znanym z nas jest właśnie Max

- Dam radę - powiedział chłopak jednak w jego głosie było słychać nie pewność

- Kup coś dobrego - odezwała się Toga z drugiego końca pokoju

Maks pokiwałam twierdząco głową i wyszedł
Martwiłam się o niego Cholernie
Jest szansa że ktoś go rozpozna i to duża szansa
Toga była inna niż ja ona zdecydowanie wierzyła że nic się nie może stać
Podziwiam jej charakter i jej zachowanie

- Martwię się o niego - stwierdziłam patrząc na Togę

Blondi podeszła do mnie siadając obok mnie
Swoje ręce położyła na moich ramionach i mną potrząsnęła

- Nawet jagby coś by się stało poradzi sobie wygląda na pizde ale nią nie jest! Zdecydowanie nie jest - stwierdziła uradowana dziewczyna na co ja się cicho zaśmiałam

- może i masz rację - powiedziałam starając się nie myśleć o złych rzeczach

.
.
.
.

- Cholera co się stało?! To twoja krew? - zapytałam podbiegając do Maksa

Chłopak wrócił w zaplamionej koszulce od krwi i opuchniętą ręka

- to nie moja krew spokojnie tylko rękę mam lekko rozwaloną - odpowiedział wymiarę spokojnie jak na niego

- Opowiadaj od początku co się stało - powiedział ostro Shigaraki

Siedliśmy wszyscy w miejscu które nazywaliśmy salonem
Było to największe pomieszczenie w budynku

- Sam dokładnie nie wiem - stwierdził - Wiem że jakimś cudem mnie nie rozpoznali w zasadzie to mi pomogli - gdy to powiedział każdy spojrzał w zdziwieniu na niego - Jakiś inny złoczyńca chciał mnie wziąć za zakładnika gdy by nie bochaterowie bym mógł nie mieć ręki - powiedział

- Mówisz tak jagbyś ich podziwiał - powiedział z pogardą Dabi

- Nie , nie to nie tak poprostu jestem wdzięczny za pomoc im nic po za tym - powiedział machając rękami

- To może przejdziesz na ich stronę co? - powiedział ironicznie szef

- Oczywiście że nie , pszepraszam - powiedział Max spuszczając głowę w dół po chwili podał nam torbę z jedzeniem

- Zostawcie go jest poprostu dobrym człowiekiem - wtrącił Compress

Odziwo Maks przyniósł nam też ciepłe jedzenie
Dokładniej burgery
Dawno nie jadłam fastfoodòw więc byłam naprawdę zadowolona
Tylko jest jeden mały problem jestem wybredna i to bardzo większości rzeczy nie jem między innymi sałaty i pomidora
Te składniki były akurat w naszym jedzeniu
Zaczęłam analizować jak mogę się pozbyć nie lubianego przezemnie jedzenia

- Toga - szepnęłam w jej stronę nikt nie słyszałam każdy był pochłonięty rozmowa - Chcesz? - pokazałam na pomidora i sałatę

- Daj Dabiemu - stwierdziła - Ja też nie lubię nie wiem co z tym zrobić - mówiła również szeptem

Psychiczna miłość - Dabi x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz