Rozdział 12

158 11 1
                                    

Około 4.20 przebrana w piżamę, położyłam się spać. Spałam może z 3 godziny? Nie wiem, ale dziwnym sposobem, gdy się obudziłam byłam cała mokra, jakby ktoś próbował przebudzić mnie Aquamenti.

Gdy otworzyłam oczy zauważyłam, że moje przepuszczenia okazały się prawdą. Osobą, która wpadła na pomysł użycia tego zaklęcia, była moja pomysłowa przyjaciółka, a wszystko to z racji, że nie mogła mnie obudzić.

- Pansy! - Wykrzyknęłam, a dziewczyna chichotała pod nosem.

- Wstawaj dziewczyno za 20 minut  śniadanie - powiedziała moja przyjaciółka nieustannie się śmiejąc.

- No dobrze, już wstaje. - ruszyłam do łazienki. Umyłam się, a gdy wyszłam z prysznica, przypomniało mi się, że zapomniałam o ubraniach. Jednak w tamtej chwili podziękowałam samej sobie za siedzenie w bibliotece do 4 nad ranem. Wypowiedziałam zaklęcie, a na szafce obok umywalki, dosłownie znikąd, magicznie pojawił się mój mundurek. W tamtym momencie byłam sobie bardzo wdzięczna, za zarwaną noc w bibliotece. A także dumna, że tak dużo już potrafię.

Gdy wyszłam z łazienki, ledwie zdążyłam zamknąć drzwi pomieszczenia, a poczułam, że biegnę. I jak ktoś ciągnie mnie za rękę, wokół nas widziałam momentami Pokój Wspólny Slytherin'u, wyjście z lochów i korytarze. Nim zdarzyłam się wogule odezwać lub skomentować, poczułam, że zwalniamy, a mym oczom ukazały się ogromne drzwi do Wielkiej Sali.

Przekraczając próg, na pierwszym planie widoczny był stół nauczycieli, który znajdował się na końcu ogromnego pomieszczenia. Większość miejsc przy nim była zajęta. Był tam nasz nowy profesor.

Hmmm... Jak mu było?

Aaa. Już wiem. Moody.

Gdy go zobaczyłam, przypomniałam sobie, że to właśnie z nim mamy dziś czwartą lekcje.

Będzie ciekawie. - westchnęłam sama do siebie.

Ruszyłam w stronę swojego miejsca, gdzie był już usadowiony Draco obok, którego od lewej siedział Crabb I Goyle. Za to od prawej było jedno miejsce wolne czyli moje, a następne zajmował Mattheo, a dalej byli jego znajomi. Na przeciwko mojego brata siedział Blaise, a jedno miejsce dalej znów było puste. I to miejsce należało tym razem do Pansy. Idąc dalej siedział Nott, który nadal miał różowe włosy.

- Cześć wszystkim. - Przwitala się Pansy

- Cześć dziewczyny - odpowiedział Blaise. A my zajęłyśmy swoje miejsca.

Na śniadaniu było spokojnie. Tym razem bez Notta wbiedającego z krzykiem do sali i bez niczyich wygłupów. Dumbledore też nic nie mówił. Więc gdy ja i moja przyjaciółka zjedliśmy poszłyśmy na chwilę do naszego dormitorium, aby zabrać książki i ruszyć na lekcje.

Jako pierwszą, mieliśmy transmutacje u McSztywnej i niestety z gryfonami.

Wchodząc do klasy, odrazu zajęłam miejsce obok Pansy, w jednej z ławek znajdujących się w połowie środkowego rzędu. Za nami usiedli Draco i Blaise. A kilka ławek przed, byli Potter i Rudzielec.

Przy każdym pytaniu nauczycielki, w górze widoczna najczęściej była ręka moja i tej Granger. Slytherin zdobył dzięki mnie na tej lekcji 20 punktów. A Gryffindor 30, ale na transmutacje było to oczywiste i to aż za bardzo. Gdyż Mini jest opiekunką gryfonów, więc samo za siebie mówi, że to jej ulubieńcy i ich faworyzuje.

Reszta zajęć minęła spokojnie, udalo mi się też zdobyć więcej punktów dla domu węża.

Przyszedł czas na OPCM, której w tym roku uczyć miał nas Szalonooki. Ta lekcje znów mieliśmy z Gryffindor'em. Osobiście mam nadzieję, że Moody nieźle wystraszy te lwiątka.

Mroczna Córka //Estell Riddle// Mrok#1 [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz