Rozdzial 26

87 9 0
                                    

Nagle zaczęła grać muzyka, a drzwi prowadzące do Wielkiej Sali otworzyły się przed nami w geście zaproszenia.

Fleur i Mattheo nie było potrzebne już nic więcej, tylko jak zaczarowani ruszyli w stronę sali, a za nimi ruszyłam ja i Mike oraz pozostali reprezentanci. Uczniowie Hogwartu, Dumstrangu oraz Akademi Beauxbatons stworzyli nam spory korytarz prowadzący na środek sali. Gdzie to cała nasza 5, a w sumie 10 miała zacząć taniec.

Muzyka grająca podczas naszego wejścia ucichła, a zastąpiła ją bardziej balowa. Ta do której uczyliśmy się podczas lekcji tańca u Snape'a. Każdy z nas stawiał pewne kroki wiedząc, że musi się jak najlepiej zaprezentować.

Po kilku sekundach każdy kolejny krok robiłam już automatycznie patrząc jedynie w  srebrno-szare oczy blondyna. Chłopak też przestał zwracać uwagę na otoczenie i krzyżował ze mną spojrzenie.

Taniec minął szybciej niż mogłam się spodziewać, tak na prawdę nawet nie słyszałam kiedy muzyka przestała grać. Jednak z transu wyrwał mnie Mike delikatnie odsuwając się ode mnie.

- Pójdę po coś do picia - powiedział i oboje zeszliśmy z parkietu.

Gdy się rozejrzałam, zobaczyłam, że na kawałku wielkiej sali na którym jeszcze chwile temu tańczyły jedynie pary reprezentancie są również nauczyciele oraz reszta uczniów.

Zapatrzona w tłum ledwo zwróciłam uwagę jak ktoś niemal przebiegł obok mnie i czymś mnie popsikał. Jakby perfumami, tylko to nie miało żadnego zapachu.

Nagle zrobiłam się strasznie senna. Zaczęłam ziewać, a oczy zaczęły mi się zamykać. Wydało mi się to dziwne, bo jeszcze kilka sekund wcześniej byłam wręcz pełna energii.

Chwile później moje oczy się zamknęły, a ja poczułam jak upadam...

POV. MIKE

Wracałem właśnie do Estell z napojami w ręce, gdy nagle zobaczyłem, że upada. Upuściłem napoje i szybko podbiegłem do dziewczyny, łapiąc ją aby nic jej się nie stało.

- Estell, wszystko okej? - spytałem, ale ona nie zareagowała.

Kręciłem głową w poszukiwaniu kogokolwiek kto mógłby mi pomoc, czy to nauczyciel, czy braci lub przyjaciele Estell. Wiedziałem, że na moich nie ma co liczyć, no bo nie lubili ślizgonów, a poza tym Riddle'owie woleliby trzymać Ell zdała od innych krukonów.

- Tom - zawołałem chłopaka, gdy tylko zauważyłem, że idzie w stronę wyjścia z Wielkiej Sali. Chłopak odrazu do nas podszedł z obojętną jak zawsze miną.

- Tak? - spytał, jednak po chwili zauważył, że jego siostra leży na ziemi, więc przy nas ukucnął - Co jej się stali?

- Sam nie wiem. Zeszliśmy na bok, ja poszedłem po napoje, a Estell tu stała. Gdy do niej wracałem, zauważyłem jak upada - powiedziałem, a chłopak przyłożył palce do jej szyi chyba sprawdzając puls - Gdy do niej mówiłem, ona kompletnie milczała.

- Zaczekaj tu chwile - powiedział, a następnie wstał i odszedł w tłum.

Siedziałem na ziemi, a na moich kolanach leżała Ell, której nawet nie wiedzieliśmy co się stało. Czy zasłabła? A może... w sumie sam nie wiem co. Głaskałem jej włosy w nadziei, że może to ją obudzi, jednak bez skutku.

- Estell! Co ci się stało - powiedziała Pansy, padając na kolana obok przyjaciółki - Co jej zrobiłeś?! - warknęła na mnie.

- Ja nic - powiedziałem w swojej obronie - poszedłem tylko po napoje, a gdy wracałem ona zaczęła upadać, więc szybko do niej podbiegłem i ją złapałem...

Mroczna Córka //Estell Riddle// Mrok#1 [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz