Rozdział 9

182 12 0
                                    

Gdy chłopak skończył opowiadać, roześmiałam się. Nie tylko z samej historii, ale także z reakcji Draco, który to jak zawsze znajduje zło w osobach tylko o mnie pytających.

- Ten blondyn to Draco, mój kuzyn. - Powiedziałam, ledwie łapiąc powietrze między śmiechem, a słowami. - I spokojnie, on tak za każdym razem reaguje, gdy ktoś o mnie pyta.

- Czyli można powiedzieć, że jesteś księżniczką tego... Mmmm... Miejsca? - Rzekł chłopak, nie wiedząc jakiego słowa użyć.

- Jak już ktoś to powie. To mówi, że jestem księżniczką Slytherin'u. - Odrzekłam.

- Wsumie to nawet lepiej brzmi. Możemy się gdzieś przejść ? - Spytał chłopak. Miałam wrażenie, że Pansy znów robiła groźne miny, aby go delikatnie wystraszyć. Nie zwracając na to uwagi kiwnęłam głową i wyszliśmy.

Zaprowadziłam nas na błonie. Aby móc swobodnie pooddychać i porozmawiać. Usiedliśmy pod jednym z drzew, a spoglądając w dal widzieliśmy szeroko rozłożone brzegi jeziora, oddzielające Hogwart od reszty lądu.

- Jak jest w Dumstrangu ? - Spytałam chłopaka po chwili ciszy.

- Inaczej niż w Hogwarcie. Zresztą jak sama zauważyłaś są tam tylko chłopaki. Codziennie treningi fizyczne. Trochę czarniej magii, a także białej magii. Tak czy inaczej, nie zbyt ciekawe. - Podsumował Victor. - A jak w Hogwarcie?

- Jestem na czwartym roku razem z kuzynem, którego wcześniej spotkałeś. W Hogwarcie nie uczą czarnej magii czego żałuję... - Osobiście strasznie tego żałowałam. Odkąd pamiętam coś mnie ciągnęło do tego rodzaju magii. Gdy byłam mała, wchodziłam do biblioteki lub gabinetu ojca w poszukiwaniu jakiś ksiąg czarnomagicznych. Jednak nim udawało mi się co kolwiek znaleźć, pojawiała się Bellatrix, mówiąc, że jestem jeszcze za mała.

- A kim był ten mężczyzna z okiem w opasce, który wszedł przed ucztą? - Spytał.

- Szczerze mówiąc, pierwszy raz w życiu go widzę, ale Matt powiedział mi, że to Szalonooki Alastor Moody. - wyjaśniłam

- Dobra, oki. To teraz powiedz mi, dlaczego chwilę po jego pojawieniu, twoje włosy stały się czerwone. Jak narazie wiem tylko, że się zdenerwowałaś, ale dlaczego? - Zapytał mnie Victor.

- Oj. Widziałeś to? - Powiedziałam delikatnie pytając.

- Yhym - odpowiedział.

- No, a więc, gdy Matt powiedział mi kto to jest, dodał, że to właśnie ten facet wtrącił do Azkabanu większość śmierciożerców. I wtedy się zbulwersowałam, że on pewnie będzie nas uczył czegoś w tym roku. Ale obstawiam, że będzie to obrona przed czarną magia. - Wytłumaczyłam, a moje włosy znów zaczęły się czerwienić.

Na błoniach spędziliśmy wspólnie kilka godzin. Rozmawiając o starych latach, wygłupiając się, pokazywalismy też sobie sztuczki magiczne, których się nauczyliśmy.

- Wracajmy już. Mój kolega Blaise robi dziś wieczorem imprezę w naszym domu, a ja chce się przygotować.- Powiedziałam.

- Dobrze. Choć. - Powiedział podając mi ręka, aby pomóc mi wstać. Przejęłam jego pomoc i podałam mu swoją rękę. Na co on użył trochę swojej siły, aby mnie podnieść.

Gdy wstałam, ruszyliśmy do szkoły. Chłopak odprowadził mnie pod samo dormitorium, a gdy się pożegnaliśmy. Sam skierował się w część domu węża, która została przydzielona uczniom Dumstrangu na czas Turnieju Trojmagicznego.

Zamykając za sobą drzwi pokoju spojrzałam na zegarek. Jak się okazało była 17:56. Zauważyłam, że Pansy już zaczęła się przygotowywać.

Nawet nie wiem, w którym momencie minął ten czas, ale była już 18.55. Za chwilę w Pokoju Wspólnym rozpocznie się impreza. Ja i moja współlokatorka byłyśmy już gotowe, więc poszłyśmy do salonu Slytherin'u.

Mroczna Córka //Estell Riddle// Mrok#1 [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz