Gdy wyszłam z WS usłyszałam za sobą jak ktoś wykrzykuje moje imię. Więc się zatrzymałam i obróciłam. Osobą, która w tym momencie tak zabiegała o moją uwagę okazał się święty Potter.
- Estell... - Zaczął, ale przez to, że musiał mnie dogonić był lekko zmęczony i próbował złapać oddech.
- Coś się stało, Harry? - znów na twarzy pojawia się maska. Kolejna maska towarzyszącą mi przez większą część życia.
- Tak... Chwilka... Ugh...
- Znaczy nie, em... Chciałem się zapytać czy rozwiązałaś już zagadkę. - powiedział, ale znów nie potrafił dobrać odpowiednich słów. Jego słownik w głowie dziwnym trafem nigdy nie działa poprawnie z tego co zauważyłam.
- Ymm... Jeszcze nie - stwierdziłam.
- W takim razie odsyłam cię do łazienki prefektów na siódmym piętrze. Weź ze sobą jajko... i zanurz je w wodzie - powiedział i odszedł.
Stałam w tym samym miejscu jeszcze kilka minut próbując przetrawić to co powiedział. Sam musiał już rozwiązać zagadkę skoro przychodzi z podpowiedzią do mnie.
Powoli zaczęłam wracać do rzeczywistości i iść w stronę biblioteki. Znowu. Było to jedyne miejsce, w którym wiedziałam, że nie będę się nudzić. Wiem, że dla niektórych książki są nudne, ale ja uczę się dla siebie, bo chce się rozwijać i stać się potężna. A znając zaklęcia jestem w prawie połowie drogi do potęgi.
Długo siedziałam w bibliotece. Przeanalizowałam pełno ksiąg, gdy zaczepiła mnie raz bibliotekarka spytała czy nie chciałabym jej pomóc po lekcjach w bibliotece. Jednak nim zdążyłam coś odpowiedzieć odeszła.
Siedziałam w pomieszczeniu, bo może na coś czekałam, na kogoś. Ale jedyną osobą, która weszła dziś do biblioteki byłam ja, no i może ta gryfońska kujonka- Granger.
Zaczęło się już robić późno, a co za tym idzie ciemno, więc postanowiłam wracać do dormitorium.
W Pokoju Wspólnym Slytherin'u na kanapach siedzieli wszyscy moi znajomi i bracia, no i Pansy. Jednak ja ich wyminęłam i poszłam do dormitorium. Nim otworzyłam drzwi od pokoju usłyszałam.
- Czy tylko mi się wydaje, że jest jakaś smutna, nie obecna? - spytał chyba Blaise. Chciałam słuchać o czym będą rozmawiać, więc otworzyłam drzwi i usiadłam w wejściu.
- Pamiętaliście o jej urodzinach? - ni z gruszki ni z pietruszki spytała Pansy.
- A kiedy są? - spytał energicznie wydaje mi się, że ten głos należał do Theo.
- Dziś.... - Powiedział Mattheo ściszając koniec wyrazu. Chyba w końcu zdali sobie sprawę o czym zapomnieli.
Czy odkąd ich dziś zobaczyłam wiedziałam, że zapomnieli? Oczywiście, że tak. Ale chciałam zobaczyć czy sami sobie przypomną.
Usłyszałam kroki, ktoś wchodzi po schodach i chyba kieruję się do pokoi dziewczyn. Muszę szybko się stąd zmyć.
Wstaje i wchodzę do pokoju po cichu zamykając drzwi. Dla pozorów biorę miotłę i otwieram okno jest ono podzielone na pół, żebyśmy mogli górną część otworzyć jak będzie nam goraco, a następnie teleportuje się na błonie. Chociaż w sumie teraz lot miotłą nie jest takim złym pomysłem. Odprężę się....
Chciałam kontynuować swoje uspokajające myśli, ale mój słuch znów musiał się wyostrzyć. Usłyszałam, że w moim pokoju już wszyscy się zebrali.
- Gdzie ona jest? - powiedział chyba Draco
- Nie wiem - powiedziała Pansy
- Spójrzcie - powiedział chyba Theo. Jednak nie mam pojęcia na co wskazał. Ale pewnie na otwarte okno.
CZYTASZ
Mroczna Córka //Estell Riddle// Mrok#1 [WOLNO PISANE]
FanfictionHistoria Estell Riddle, dziewczyny o nie spotykanych od dawna umiejętnościach. Siostra, córka, a także potężna osoba z groźnymi, dla niektórych, planami na przyszłość. Dziewczyna, której serce spowija mrok. Odkrywając mroczną siebie pokazuje na co j...