Do końca dnia nie zamieniłam z Pansy ani jednego słowa. A raczej Pansy ze mną.
Dziewczyna cały czas była na mnie wściekła, a na reszcie lekcji przesiadała się do innych osób, a ja byłam skazana na samotność. Zajmowałam się wtedy przeważnie lekcją lub myślałam o sytuacji z wczorajszego wieczora lub wogule myślałam o niebieskich migdałach.
W sumie cały ten dzień rozmyślałam. Jednak starałam się tego nie pokazywać. I nawet mi się to udawało.
- Est chodź, lekcja się już skończyła. - powiedział Draco, a zanim stały jego goryle (Crabb i Goyle) i Blaise.
I już tłumaczę dlaczego nie zaliczam czarnoskórego do goryli mojego kuzyna. Poprostu Zabini ma mózg i choć rzadko go używa to nadal go ma, w porównaniu do takiego Crabba, który nie ma go wcale. Dlatego Goyle i Crabba z czystym sumieniem mogę nazwać nawet sługusami Malfoy'a.
- A tak, już. - powiedziałam pakując książki.
Poszliśmy na plac zamku, żeby usiąść na naszym ulubionym drzewie. Mój kuzyn położył jedną rękę na moim ramieniu i a drugą zaczął gestykulować, mówiąc.
- A właśnie droga kuzyneczko. Z racji, że Potter też jest w turnieju, masz być dla niego miła. Mattheo kazał ci to przekazać.
- Aha. Poprostu super. - burknęłam delikatnie, a nawet bardzo rozzłoszczona.
- Też tak sądzę. Ale mnie przynajmniej cieszę, że to nie ja musze być dla niego miły... - przerwał, bo dałam mi kuksańca w bark. - To nie było miłe.
- Nikt nie powiedział, że mam być miła dla ciebie. - powiedziałam śmiejąc się.
Gdy wyszliśmy z zamku, zauważyłam moje ukochane drzewo. Chwilę później już wspinałam się na jedną z wysokich gałęzi.
Pomimo, że gałąź drzewa była wysoko, to i tak sobie poradziłam, gdyż jestem dość zręczna. A to dzięki temu, że w domu mamy siłownię i sale do ćwiczenia walki. Z tego co mówi Bellatrix, ojciec bardzo chciał, abyśmy byli zręczni i dość wysportowani. Więc, gdy tylko byliśmy w domu, spędzaliśmy na siłowni lub sali do ćwiczenia po kilka godzin dziennie.
Wspiełam się na dość wysoką gałąź, a to z racji tego, że wtedy nikt mnie nie widzi. A tym bardziej nie wie, że jest obserwowany.
Draco nie wszedł za wysoko, a pień drzewa okrążyli jego goryle i Blaise. Ja obserwowałam wszystko i wszystkich nie zauważalnie z góry. Widziałam puchonów i tego ich wspaniałego Cedric'a, do którego podszedł Potter.
Chwilę później chciał wejść innym korytarzem do szkoły, ale z tego co zauważyłam i usłyszałam natknął się wtedy na swojego rudego kumpla.
-... Nie odzywaj się do mnie...-usłyszałam, a chwilę później potter zaczął się cofać i iść w kierunku, z którego przyszedł. Wtedy zaczęła się akcja...
- Co tak ostro Potter? - spytał zadziornie Draco z tym swoim złośliwym uśmiechem na twarzy, zeskakując z drzewa.
-Odczep się Malfoy - odpowiedział bliznowaty i zaczął odchodzić od drzewa.
Mój kuzyn wkurzył się, że Potter jak gdyby nigdy nic zaczął go ignorować i od niego odszedł, więc zaczął wyciągać różdżkę z peleryny. Domyśliłam się, że to był ten moment, w którym pasowałoby wkroczyć, więc zeskoczyłam z drzewa i złapałam jego rękę, w której trzyma różdżkę
- Zostaw go Draco. - powiedziałam zwracając na siebie uwagę złotego chłopca.
Gdy przez dłuższą chwilę nasze spojrzenia były skrzyżowane. A ja starałam się zrobić, raczej szczery uśmiech. Szczery może do końca nie był, no ale miałam być dla niego miła, więc niech on przynajmniej sądzi, że jest szczery.
CZYTASZ
Mroczna Córka //Estell Riddle// Mrok#1 [WOLNO PISANE]
Fiksi PenggemarHistoria Estell Riddle, dziewczyny o nie spotykanych od dawna umiejętnościach. Siostra, córka, a także potężna osoba z groźnymi, dla niektórych, planami na przyszłość. Dziewczyna, której serce spowija mrok. Odkrywając mroczną siebie pokazuje na co j...