Rozdział 15

153 11 2
                                    

Stojąc pod drzwiami zastanawiałam się co zrobić. Czy wysłać telepatyczną wiadomość do braci czy może zapukać. Pierwsza opcja miała sporo sensu jednak nie wiedziałam czy którykolwiek z nich, był wogóle za tymi drzwiami. Opcja druga nie była głupia, ale chłopaki wolą wiedzieć, kiedy to ja jestem za drzwiami.

Końcowo wybrałam pierwszą opcje, ale zanim spytałam czy mogę wejść. Zapytałam czy wogóle są w swoim dormitorium.

Pierwsza odpowiedź, którą dostałam brzmiała "Nie" była ona od Mattheo. Na drugą nie musiałam długo czekać, gdyż drugi brat może minutę później, wysłał mi telepatyczną odpowiedź, że jeśli czegoś potrzebuje to mogę przyjść. Więc postanowiłam otworzyć drzwi.

Jako pierwszego w pokoju zauważyłam Toma. Siedział na łóżku oparty o drewniany zagłówek, a w rękach trzymał książkę, za której wychylił głowę gdy tylko weszłam. Po drobnych oględzinach spostrzegłam, że jest sam. Draco pewnie szlajał się gdzieś z Blaise'm, Goyle'm I Crabbe'm. A Matt mógł robić w tej chwili wszystko. Dosłownie wszystko. Zakres jego możliwości był wręcz nie ograniczony. Toma zresztą też, ale to raczej zdarzało się wtedy, gdy się wkurzy...

Wracając.

- Coś się stało? - Spytał mój brat

-Chciałabym z tobą porozmawiać na temat turnieju. - zaczęłam podchodząc do jego łóżka, aby usiąść na przeciw brata.

- Zamieniam się w słuch. - zapewnił mnie

- Cóż od czego by tu zacząć... - mówiłam siadając już po turecku na końcu materaca.

- Od początku. - burknął

-A więc tak...

- boje się, że nie dam rady. - powiedziałam

- I oto całe to przedstawienie?- Spytał niby trochę zdenerwowany marszcząc brew, że zakłóciłam mu z tego błachego powodu spokój.

- Nie tylko oto. Chcę wiedzieć, czy wiedziałeś o tym, że zostanę wybrana od początku. I czy masz z tym jakiś związek. - zaczęłam się tłumaczyć

- Cóż. Szczerze mówiąc to poniekąd wiedziałem i jest to że mną związane... - Zaczął, ale ja zbulwersowana mu przerwałam

- I tak trudno było mi powiedzieć wcześniej, co planujesz! - wykrzyczałam i poczułam, że szczypią mnie oczy.

- Po pierwsze, chce abyś się uspokoiła. Inaczej nie zamierzam z tobą teraz rozmawiać. A pozatym właśnie teraz robisz swoim oczom krzywdę - powiedział spokojnie swoim jak zawsze zimnym tonem, a ja spojrzałam na szybę, w której to zobaczyłam swoje odbicie. Trochę się wystraszyłam. Moje włosy znów były czerwone, za to w oczach widziałam płomień. A z racji, że nie znałam jeszcze tego konsekwencji, postanowiłam się natychmiast uspokoić.

- Skoro postanowiłaś, że się uspokoisz, możemy normalnie porozmawiać.-Kontynuował

- Dlaczego mi nie powiedziałeś?- spytałam nagle wracając do niego wzrokiem, a w moim głosie słychać było, jak wielkie, miałam w tym momencie do niego pretensje.

- Nie byłem pewny czy napewno ten plan się uda. A pozatym, gdybyś dowiedziała się wcześniej. Dziś po kolacji, informacja ta, nie zrobiłaby na tobie żadnego wrażenia. A to byłoby podejrzane, a Dumbledore pomimo wieku i powolnej utraty rozsądnego myślenia, mógłby się domyślić, że ktoś coś knuje, a co gorsza dla ciebie. Podejrzewałby, że jesteś z tym związana, choć tak naprawdę nie masz o tym zielonego pojęcia. Więc w skrócie to było dla twojego bezpieczeństwa.

- Czyli nie można było mnie nawet spytać czy chce wziąść w tym udział! Tylko odrazu wrzucić do czary moje imię! - Wykrzyczałam.

-Est...

Mroczna Córka //Estell Riddle// Mrok#1 [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz