Dziewczyna Dylanka?

3.4K 77 25
                                    

Następnego dnia obudziłam się o 5:40, wyłączyłam budzik i wstałam, udałam się do łazienki, ogarnęłam włosy oraz założyłam wcześniej tam położony mundurek oraz dodatki, które miałam w 1 dzień szkoły, wyglądałam tak samo, jak poznałam Hailie, tylko makijaż miałam bardziej brązowy i troszkę odważniejszy.
Nagle ktoś zapukał mi w drzwi - proszę! - krzyknęłam z łazienki, słyszałam jak drzwi sie otwierają i ktoś wchodzi do środka zamykając je za sobą.
- Z/n! - zawołał Dylan, poznałam po tym, jak mnie woła.
- W łazience jestem.
- Mogę wejść?
- Ta, nie ubieram się więc możesz.
Chłopak wszedł do łazienki i ocenił mnie wzrokiem od dołu do góry, jego wzrok skupił się na mojej twarzy.
- Coś sie stało? - zapytałam?
- Nie nic... Tylko... Ładnie wyglądasz.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się.
- Chodź na śniadanie.
- Nie jestem głodna.
- Trudno, masz zjeść.
- Nie. - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej a blondyn podszedł do mnie i przerzucił przez ramię.
- puść mnie! - Krzyczałam kręcąc się aby mnie puścił, lecz on tylko trzymał mnie coraz mocniej.
- Nie, bo wtedy spadniesz.
- Puszczaj!
Chłopak zaniósł mnie do kuchni i posadził na jedno z krzeseł, całe rodzeństwo wtedy już siedziało przy stole, oprócz najstarszego Vincent'a.
- A jej co? - zapytał Tony, gdy zauważył moją oburzoną minę.
- Nie chciała zjeść śniadania, dlatego ją tutaj przyniosłem.
Chwilę później, Eugenie - jak mi mówiła wcześniej Hailie - podała śniadanie do stołu, czyli pancake'i z syropem klonowym, patrzyłam na moją porcję, gdy cała reszta jadła, wszyscy po chwili zjedli oprócz mnie, bliźniaki oraz Will wyszli, co zostawiło mnie z Dylan'em i Hailie.
- Nadal nie zjadłaś? - zapytał blondyn.
- ... Mówiłam ci, że nie jestem głodna... - spojrzałam na niego.
Chłopak usiadł obok mnie i wziął mój talerz oraz widelec, pokroił pancake'i na kawałki i nabił jeden z nich na widelec, po czym zamoczył w syropie klonowym i przybliżył do moich ust.
- No dalej, otwieraj buzię.
Brunetka zaśmiała się lekko i wyszła zostawiając mnie samą z blondynem.
- Ale- nie zdążyłam odpowiedzieć ponieważ chłopak wcisnął mi kawałek jedzenia do buzi, zjadłam z niechęcią kawałek i spojrzałam na niego morderczym wzrokiem.
- I co, było aż tak źle?
- Tak.
- No to dobrze, jedz dalej.
- Nie chce - chłopak kolejny kawałek wcisnął mi do buzi.
- Dobra już sama zjem! - odetchnęłam jego rękę z widelcem.
- No to jedz. - zabrałam od niego widelec i powoli zjadłam całe śniadanie.
- Grzeczna dziewczynka.
- Nie mów tak do mnie.
- Będę, z/n.
- Zabije cię zaraz! - krzyknęłam.
- Chętnie zobaczę jak będziesz próbowała.
Zaśmiał się.
- Idź na górę po torbę, oni już pojechali więc jedziesz ze mną.
- Mhm. - mruknęłam i udałam się do pokoju który na jakiś czas należał do mnie, wzięłam torbę gdzie były potrzebne mi na dzisiaj książki, telefon oraz słuchawki i wyszłam na dwór gdzie stał Dylan przy samochodzie sportowym.
Otworzył drzwi na miejsce pasażera i powiedział - Wsiadaj księżniczko.
- Nie nazywaj mnie tak.
- Będę, a teraz wsiadaj.
Wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy, blondyn zamknął drzwi i sam usiadł za kółkiem.
Gdy dojechaliśmy do szkoły, Dylan otworzył mi drzwi a ja wysiadłam po czym mruknęłam ciche "dzięki".
- Nie ma za co, Z/n.
- Papa Dylanku - uśmiechnęłam się sztucznie i pomachałam mu gdy odchodziłam w stronę wejścia do szkoły.
- Papa, z/n. - odmachał mi również się uśmiechając, lecz jakoś prawdziwie.
Poszłam do biblioteki gdzie zastałam brunetkę, która rozmawiała z Moną, dosiadłam się do nich po czym przywitałam.
- Y/n, przepraszam że byłam taka jakby trochę wredna gdy pierwszy raz cię poznałam, po prostu byłam zazdrosna. - powiedziała Mona.
- zazdrosna? W jakim sensie? - zapytałam dziewczynę.
- No bo... Tony mi się podoba i gdy zobaczyłam jak wchodzi z tobą rozmawiając do cafeterii, zrobiłam się zazdrosna....
- Czekaj co!? - krzyknęła Hailie słysząc wiadomość, że jej brat podoba się jej przyjaciółce - że Tony!? Ble - wydała z siebie udawany odgłos wymiotów na co się zaśmiałam
- Słuchaj Mona, nic się nie stało, tylko dla twojej wiadomości aby nic takiego się nie zdarzyło nigdy więcej, ja nie chcę być z Tonym, on jest głupi więc mnie on nie obchodzi, już wolałabym Dylana albo Shane'a od niego.
- Shane praktycznie wygląda tak samo jak on - wtrąciła Hailie.
- W sumie prawda, to już bym wolała Dylan'a - zwróciłam się w stronę blondynki
- Że Dylan'a!? Ble, co wy macie z moimi braćmi?
Wraz z blondynką się zaśmiałyśmy a ja odpowiedziałam - Słuchaj, ja nie chcę być z żadnym z twoich braci, to był tylko przykład.
- To nie mogłaś powiedzieć tego przykładu na kimś innym?
- Na kim niby, na tym kobieciarzu Jason'ie? - zaśmiałam się
- Nie, fu.
- Jason to jest męska dziwka, założę się że niedługo będzie do mnie zarywał.
- To jest bardziej niż pewne.
Z dziewczynami śmialiśmy się chwilę gdy wszedł akurat Jason.
- Oho! O wilku mowa! - prychnęła Mona.
Spojrzałam w stronę blondyna który zatrzymał się obok mnie.
- Hej, chciałabyś może gdzieś wyjść kiedyś?
- Ona z tobą nigdzie nie pójdzie - powiedział męski głos za Jason'em zanim zdążyłam odpowiedzieć, był to Dylan.
- Oo! Dylanek! - uśmiechnęłam się.
- Ty nic mi nie możesz zrobić, to nie twoja siostra aby któryś z was zepchnął mnie znowu ze schodów - powiedział blondyn zwracając się do wyższego od niego chłopaka.
- Prawda, nie jest moją siostrą ale jest moją dziewczyną, więc radzę ci spierdalać.
- Czekaj, co!? - krzyknęła Hailie gdy Jason wybiegł z biblioteki.
- Cicho, mała Hailie, chodź Z/n na chwilę.
- Za chwilę wrócę. - powiedziałam do dziewczyn i udałam się za blondynem.
- Wyjaśnisz mi to? - zapytałam go.
- To jest kobieciarz, wolisz aby cię zranił?
- No nie ale sama umiem się bronić, nie musiałeś od razu mówić, że jestem twoją dziewczyną!
- Tak było najłatwiej.
- Tch, nienawidzę cię, wiesz?
- Wiem, nawzajem.
- Pierdol się.
- Tylko z tobą - puścił mi oczko uśmiechając się znacząco.
- Jesteś niemożliwy.
- A ty piękna.
Spojrzałam na niego, nie mając do niego sił.
- To co, wolisz udawać moją dziewczynę czy być z kobieciarzem?
- Tch, bez całowania.
- Spokojnie, będę cię całował ale nie w usta.
- I bez seksu!
- Nie mam nawet takiego zamiaru.
- nie powiedziałabym.
- Bez twojej zgody nic nie zrobię.
- mhm.
- Przy mojej siostrze też udajemy.
- No chyba nie!
- jak masz udawać moją dziewczynę to przed wszystkimi. - uśmiechnął się.
- Mówiłam ci że cię nienawidzę?
- mówiłaś.
- No to jeszcze raz powiększ nienawidzę cię.
- nawzajem.
Jego poprawa ręka oplotła mnie w talii i oboje ruszyliśmy do biblioteki, dziewczyny, z którymi wcześniej siedziałam wpatrywały się w nas z widocznym szokiem na twarzy.
- To co, zobaczymy się później skarbie? - zapytał mnie Dylan.
- Ta, pa.
Blondyn pocałował mnie w policzek i poszedł sobie, ja zajęłam miejsce, na którym wcześniej siedziałam.
- Wy jesteście razem!? - krzyknęła Hailie.
- Tak, a co?
- Ty z moim bratem!?
- Tak, nie dramatyzuj tak.
- Ble, jak tak można? Oni są ochydni!
- Mhm. - mruknęłam - Widzisz Mona? Tony może być cały twój jeśli będzie chciał, ja mam Dylanka. - zwróciłam się do blondynki.
- I się bardzo z tego cieszę.
- Moi bracia zabierają mi przyjaciółki. - załamała sie Hailie.
- Masz hot braci, przyzwyczaj się. - powiedziała Mona.
- Nie wierzę w was.
- To uwierz.
Zadzwonił do mnie telefon, znowu producent.
- Poczekajcie chwilę muszę odebrać.
- Spoczko.
Poszłam do toalety i odebrałam telefon - Halo.
- Y/n słuchaj ważna sprawa.
- Jaka.
- zgadzasz się na to modelowanie?
- O kurwa, zapomniałam o tym linku.
- to wejdź szybko i oddzwoń.
- Dobra poczekaj chwilę.
Rozłączyłam się o zobaczyłam na ubrania, były bardzo ładne, oddzwoniłam do producenta a on w mgnieniu oka odebrał.
- I? Zdecydowałaś się?
- Tak, zgadzam się na modelowanie do tego.
- Super!
- To tyle chciałeś?
- Tak tak, to ja ci później wyśle adres gdzie masz być na sesję w piątek o 18.
- Mhm, dobra ja kończę bo zaraz mam lekcje.
- No papa, jesteś wielka.
- Wiem, pa.
Rozłączyłam sie i poszłam na lekcje, gdyż akurat zadzwonił dzwonek.

Panna Idealna [Tony Monet x Reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz