Było co najmniej miesiąc po świętach, a ja nadal nie wiedziałam, do kogo należał pistolet w szafie, kto grozi mi, moim dzieciom i Tony'emu, przez co czułam się okropnie. Jako nastolatka już dawno pewnie odkryłabym tą zagadkę, jednak jako dorosła osoba z ogromną ilością obowiązków nie miałam takiej możliwości, zwłaszcza jeśli to mój mąż postanowił się tym zająć ze swoimi braćmi. Wierzę, że Vincentowi się uda, ale Tony'emu? Ja się dziwię, że ten debil umie gotować, a ma jakąś zagadkę rozwiązywać? Detektywem to on na pewno nie jest i nie ma nawet na niego zadatków, dlatego gdy on w nocy śpi, ja szperam potajemnie w samotności.
Tak samo jak teraz. Miałam włączony swój własny internet, aby przypadkiem mój szwagier się o tym nie dowiedział i nie wygadał ukochanemu. Nie chciałam, aby ktoś to odkrył.
Stukałam w klawiaturę laptopa, szukając jakichkolwiek przydatnych informacji, które zarazem są powiązane z tym, co wiedziałam.
Musiałam być cicho, aby nie obudzić Tony'ego. Teoretycznie mogłam pójść do innego pomieszczenia, albo do kuchni, jednak moje ciało jakby przykleiło się do miękkiego materaca i nie mogło wstać.
- Aha! - szepnęłam sama do siebie, gdy w końcu coś znalazłam.
Od razu zaczęłam czytać po cichu w głowie.
Charakterystycznym symbolem rodziny Anderson jest tatuaż ptaka na przedramieniu. Tylko jedna osoba z tej rodziny zdołała uciec od jego otrzymania i jest nią nikt inny, niż Akemi. Córka, która sprzeciwiła się własnemu ojcu i zamordowała kuzyna, gdy ten przyjechał po nią, aby ją odzyskać z rąk osób, których nazywała swoim "rodzeństwem". Wtedy jeszcze nastolatka nie wiedziała, jaki błąd popełniła. Zdrada w tej rodzinie oznacza jedno - zmuszenie do powrócenia. Jeśli nie zrobi tego z własnej woli, będzie musiała ponieść konsekwencje takie jak:
* Męczenie jej bliskich, aż w końcu nie powróci do swojej rodziny
Punktów było o wiele więcej, jednak skupiłam się tylko na tym. Oczy mi się zaszkliły, gdy tylko przypomniałam sobie o Shane'ie, który leżał w szpitalu przez postrzelenie właśnie od osoby z takim symbolem. Jebany feniks. To jest ich symbol.
Miałam poszperać jeszcze chwilę, jednak patrząc na późną godzinę, postanowiłam dać sobie odpocząć. Jutro w końcu muszę odbębnić kolejny dzień jako matka.
***
Siedziałam w kuchni, pijąc moją codzienną kawę. Ostatnio nie potrafiłam bez niej żyć, a bardziej od pięciu lat.
Miałam ochotę porozmawiać z Akemi lub z kimkolwiek o tym, czego się dowiedziałam, jednak nie mogłam. Wiedziałam, że nie powinnam nawet szperać, a i tak to zrobiłam.
- Y/n - do pomieszczenia wszedł Vince, który już od rana był odziany w swój czarny garnitur. - Musimy pogadać.
- O czym? - odłożyłam kubek na stół i spojrzałam na niego z uniesioną brwią.
Podszedł do ekspresu i zaczął sobie robić czarną jak jego garniak kawę.
- O feniksie.
Zamrugałam kilka razy.
- Huh?
- O feniksie - powtórzył. - Wiem, że o nim wiesz. To, że miałaś swój internet, nie zmienia faktu, że użyłaś laptopa, do którego mam dostęp - oparł się o ladę i posłał mi swoje surowe spojrzenie.
Aż nastoletnie lata mi się przypomniały.
- Vince, ja...
- Nic nie mów - westchnął. - Nie powiem Tony'emu, pod jednym warunkiem.
CZYTASZ
Panna Idealna [Tony Monet x Reader]
Fiksi Penggemar⚠️TW: przekleństwa, alkohol, narkotyki, papierosy, bicie, self-harm⚠️ Y/n właśnie się przeprowadziła do Pensylwanii, gdy tylko przekroczyła próg szkoły wszyscy znaleźli się wokół niej i chcieli być w jej gronie przyjaciół lub jej centrum zainteresow...