Pomysł na rozdział od: _Taka_Jedna_Typiara_
- Zajebiste to auto, aż żałuję że sam takiego nie mam, chcesz się zamienić za moje Lamborghini? - powiedział Shane.
- Te twoje wyjeżdżone Lambo? Nie. - odpowiedziałam, po czym udałam się do swojego pokoju.
Weszłam do pomieszczenia i zobaczyłam na moim łóżku Tony'ego.
- Tony? Czego chcesz?
- Nic konkretnego, a co, już nie mogę siedzieć w pokoju mojej dziewczyny? - zapytał uśmiechając się znacząco.
- Nie, nie możesz.
- A to niby dlaczego?
- Bo ci nie pozwoliłam.
- Proszę?
- Nienawidzę cię. - powiedziałam, a chłopak wstał i pocałował moją szyję, łapiąc mnie w talii.
- I tak wiem że mnie kochasz.
- Tak samo jak ty mnie.
- Tylko że ja ciebie mocniej.
- Chciałbyś - prychnęłam.
- A chcesz się przekonać?
- Dawaj.
Chwilę się podroczyliśmy, po czym nawet nie wiem jak, leżeliśmy już na łóżku i robiliśmy sobie nawzajem malinki.Skip time: po tym bo chuj wie jak takie gówno napisać bez śmiania się
Przytulałam się do nagiej klaty chłopaka, on przytulał mnie w talii, całując czule moją głowę.
- Kocham cię, wiesz? - powiedział słodko.
- Mówisz to tylko dlatego że przed chwilą uprawialiśmy seks? - zaśmiałam się.
- Nie, mówię serio.
- Wiem przecież.
- No mam nadzieję, a ty mnie kochasz?
- Nie. - poprawiłam się na klacie chłopaka, postanawiając się z nim podroczyć.
- Aha!? - krzyknął i podniósł się do pozycji siedzącej, przez co również musiałam to zrobić.
- No ej, fajnie mi się leżało, wracaj na miejsce.
- Nie, bo mnie nie kochasz.
Usiadłam chłopakowi na kolanach, po czym popchnęłam go, aby leżał na plecach, przez co na leżałam znowu na jego klatce piersiowej.
- Przecież wiesz że cię kocham, żartowałam tylko.
- Wiem, wiem.
Pocałowałam chłopaka, co odwzajemnił, po czym wstałam i się ubrałam, chłopak zrobił to samo, lecz pozostał bez koszulki.
Brunet siedział na łóżku gdy wychodziłam z łazienki, złapał za moją rękę i pociągnął tak, że musiałam mu usiąść na kolanach, znowu.
- Tony co ty- chciałam zapytać lecz w połowie zdania chłopak mnie pocałował, odwzajemniłam gest i nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju, oderwaliśmy się od siebie i oboje spojrzeliśmy w stronę drzwi, stał w nich Dylan.
- Aha? Dopiero co zerwaliśmy i już chcesz się pieprzyć z moim bratem?
- Dylan! - krzyknęłam.
- Co Dylan, co kurwa Dylan!? Zerwaliśmy ile, niecały miesiąc temu? A ty już się pieprzysz z moim bratem! Wiesz co? Jesteś dziwką.
- O nie, nie będziesz tak o niej mówił.
Wstałam z kolan Tony'ego, przez co on również wstal, tylko jeszcze podszedł do blondyna i go walnął - nie będziesz tak gadał o mojej dziewczynie!
- Ona cię wykorzystuje!
- Mówisz tak tylko dlatego, że woli mnie od ciebie.
- Przestańcie! - krzyknęłam podbiegając do chłopaków, stałam między nimi z rękoma wysoko w górze.
- Zjeżdżaj - mruknął wkurwiony Dylan i pchnął mną na bok, przez co z jego siłą, poleciałam na podłogę, uderzając się przy tym o framugę łóżka, która na moje nieszczęście była ostra, i to bardzo.
- Co ty robisz!? - krzyknął Tony.
Powoli zaczęło kręcić mi się w głowie, przestałam słyszeć głosy chłopaków a przed oczami miałam mroczki, nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
- Chłopaki.... Słabo mi... - mruknęłam po czym już nic nie pamiętałam, ponieważ zemdlałam.
Gdy się obudziłam, leżałam na moim łóżku, nikogo nie było wokół i widziałam, że za oknem jest ciemno, wzięłam mój telefon, po czym spojrzałam na godzinę - 3:23.
Wstałam powoli z łóżka, zapalając wcześniej lampkę nocną, udałam się do łazienki i zapaliłam światło, które mnie oślepiło.
Gdy przyzwyczaiłam się do światła, spojrzałam na swoje odbicie, miałam bandaż wokół głowy, nagle zachciało mi się pić, więc udałam się z mojego pokoju na dół, gdy byłam w połowie drogi, usłyszałam dźwięki, co było straszne w tak pustym domu, o takiej godzinie, rozpoznałam te dźwięki, ktoś grał na pianinie.
Powoli udałam się w stronę, skąd wydobywały się dźwięki, pochodziły one z wnętrza biblioteki.
- Huh? - mruknęłam, po czym powoli weszłam do pomieszczenia, faktycznie stało tam pianino, a przy nim siedział... Vincent? Co on tu robił?
- Vincent? - zapytałam cicho.
Mężczyzna przestał grać i spojrzał na mnie.
- Y/n, co tu robisz? - zapytał.
- Obudziłam się nagle i zachciało mi się pić... Potem usłyszałam jak grasz na pianinie i tak się tutaj znalazłam...
- Ach.. rozumiem, skoro już tu jesteś, chcę z tobą pogadać.
Skinęłam głową, po czym usiadłam na fotelu, naprzeciw mężczyzny.
- Słucham?
-Chciałem z tobą pogadać, aby rozwikłać, co się stało zanim zemdlałaś, pamiętasz coś?
- Pamiętam że siedziałam z Tony'm w moim pokoju... Potem wszedł Dylan, akurat gdy się całowaliśmy, nazwał mnie dziwką... I Tony zaczął mnie bronić, zaczęli obaj się kłócić, chciałam I'm przerwać aby nie doszło do bójki.. Lecz Dylan mnie popchnął i wtedy upadłam, uderzając się o coś ostrego... Była to chyba framuga od łóżka, następnie powiedziałam że mi słabo, ponieważ zakręciło mi się w głowie, miałam mroczki przed oczami i słyszałam wszystko tak jakby przez mgłę.. Potem już nic nie pamiętam.
- Dziękuję Y/n, chciałem z tobą pogadać jeszcze na kilka innych tematów.
- Jasne, słucham?
- Z tego powodu, że zostałaś porwana, będziesz miała zajęcia z samoobrony.
- Will o tym wie?
- Tak, gadałem już z nim.
- Okej... Coś jeszcze?
- Tak, będziesz miała również zajęcia z jazdy samochodem, z powodu twojej 16-stki.
- Dobrze..
- Chciałem ci również powiedzieć, że od jutra jesteście razem sami w domu, przez 2 tygodnie, ja wraz z Will'em lecimy do innego kraju w sprawach biznesowych.
Skinęłam głową, na znak, że wszystko rozumiem.
- Skoro już wszystko wiesz, to czy masz jakieś pytania?
- Tak... Skoro będę miała zajęcia z samoobrony, to będę się uczyła również strzelać?
- To już będziesz musiała pogadać z Tony'm, on zajmuje się strzelaniną.
- Dobrze, więcej pytań nie mam, dobranoc Vince.
- Dobranoc, Y/n.
Udam się do kuchni, napiłam się wody, po czym udałam się do swojego pokoju.Skip time: at Friday, 22:28
- Stara, jak tym się jeździ?
- Czekaj wytłumaczę ci - powiedziała Akemi, po czym zbliżyła się do mnie - To - wskazała na jeden pedał - To jest hamulec, to jest gaz, jego najwięcej będziesz używała - wskazała na pedał obok - A tym, to jest potrzebne, aby kierować w którą chcesz stronę, w sensie do przodu czy do tyłu, albo zatrzymać samochód, aby nie jechał, rozumiesz?
- Tak.
- W razie czego, to wiesz że siedzę obok.
- Mhm.
Dziewczyna wsiadła na miejsce pasażera, zapieliśmy pasy, po czym odpaliłam pojazd i ruszyłam w stojącą grupkę ludzi, inaczej w Monę, Audrey oraz Jason'a, przejechałam ich...
Byłam w szoku więc zatrzymałam pojazd i wysiadłam z niego, moja towarzyszka zrobiła to samo, lecz ona była dziwnie spokojna.
- Czy oni sa martwi? - zapytałam.
- Jeszcze nie - mruknęła dziewczyna, siadając na miejsce kierowcy, usiadłam na jej wcześniejszym miejscu, zapięłam pasy i patrzyłam na drogę.Dziewczyna zawróciła samochód, po czym przejechała jeszcze kilka razy po już martwych ciałach, driftowała po nich, zapewne łamiąc jeszcze więcej kości, niż normalnie by połamał zwykły wypadek samochodowy.
Pojazd skakał do góry, przez te martwe ciała, które leżały pod kołami.
- Jezu, właśnie zabiliśmy trzech ludzi... - powiedziałam w szoku.
- I? Jak się czujesz? - zapytała uśmiechając się.
- Zajebiście. - odpowiedziałam bez zastanowienia, uśmiechając się dumna z siebie.**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚Polsat˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
Oto kolejny rozdział, mam nadzieję, że rozdział się podobał.
Tak jak wspominałam na początku, pomysł dała mi _Taka_Jedna_Typiara_ , dziękuję ci bardzo za pomysł <333, btw. Zapraszam do przeczytania jej książki, również pisze o Tony'm i Y/n, moim zdaniem jest zajebista, polecam.Zapraszam was również na moją tablice, tam pojawiło się do was pytanie o następną książkę, którą piszę
Komentarze które możecie zostawiać:
Tutaj "kiedy kolejny" rozdział itp.
Tutaj pytanka odnośnie rozdziału.
Tutaj pytanka odnośnie książki.
Tutaj pytania do mnie (nie dotyczące książki)
Tutaj pomysły na kolejne rozdziały.
Tutaj jakieś miłe słówka.
A tutaj wszystkie inne komentarze.
Ilość słów wraz z notatką: 1236
CZYTASZ
Panna Idealna [Tony Monet x Reader]
Fanfiction⚠️TW: przekleństwa, alkohol, narkotyki, papierosy, bicie, self-harm⚠️ Y/n właśnie się przeprowadziła do Pensylwanii, gdy tylko przekroczyła próg szkoły wszyscy znaleźli się wokół niej i chcieli być w jej gronie przyjaciół lub jej centrum zainteresow...